Z galerii Dobosza
Z galerii Dobosza
seawolf seawolf
1707
BLOG

Premier skacze, hop, hop, hop!

seawolf seawolf Polityka Obserwuj notkę 9

 Wzruszenie odbiera mi głos i władze w palcach, którymi klepię w klawiaturę. Pan Premier, oby żył wiecznie ( razem z Panem Prezydentem, obaj w sąsiednich celach, albo i w jednej, żeby mogli sobie pograć w warcaby z chleba) ogłosił, że (jakież to jednak ludzkie panisko!), solidaryzuje się z kibicami, którzy bojkotują mecz Polska – Francja, z powodu cen biletów.

Oczywiście, może się zdarzyć taki paradoks, że ten sam człowiek ściga kiboli, pałuje, wlepia im kary, zamyka im stadiony, oraz w tym samym czasie czuje do nich nieprzezwyciężalną miłość i solidarność, pochylając się w bulu i nadzieji nad nieludzkimi cenami biletów dla nich. To się nazywa Hass liebe, albo schizofrenia.

Oczywiście, jak wspomniałem, można w to wierzyć, ale, na szczęście nie jest to jeszcze obowiązkowe, zatem pozwolicie państwo, ze ja dołączę do tej nikczemnej, załganej grupki, która nie wierzy panu Premierowi za grosz, która rozpoznaje, kiedy MAK Donald kłamie, przez obserwację jego ust. Jeśli się poruszają, to znaczy, że kłamie. Bardzo prosty, niezawodny sposób. Jeśli się zaś nie poruszają, to też kłamie, tyle, że używając przekazów niewerbalnych.

Zatem, w swoim nikczemnym niedowiarstwie myślę, że za ta decyzją stoi zwyczajny strach, że nie ma takiej ochrony, takiego parasola, takiej tarczy z antymaterii, plazmy, pola elektromagnetycznego, czy wreszcie Mocy rycerzy Jedi, która by uchroniła naszego „bohatera” przed największym w życiu, być może, upokorzeniem i ośmieszeniem i wysłuchaniem, razem z widzami telewizji i słuchaczami radia, jak stadion śpiewa o matole, którego obalą kibole, która to przyśpiewka zdaje się być pewniakiem na pierwsze miejsce we wszystkich listach przebojów w Polsce, przy założeniu, że ktoś by ją tam wpuścił i pozwolił słuchaczom głosować.

Albo, jak stadion woła „Kto nie skacze, ten za Tuskiem, hop, hop, hop!” Znając Tuska, też by skakał. I jeszcze Napieralskiego wyzwał, kto wyżej skoczy. Bo on chyba naprawdę wierzy, że nie rządzi tym krajem, że to ktoś inny za wszystko odpowiada, chyba Kaczor, bo kto inny? Na tej samej zasadzie, jak w czasie powodzi objeżdżał zalane wioski i prosił, żeby zapamiętać, kto tak spieprzył przygotowania  i żeby mu donieść, to on już im pokaże, temu Jarosławowi Kaczyńskiemu, znaczy się. Bo to nie Tusk za to odpowiada, niee, niby z jakiej okazji?

Widzieć tego pieszczocha i ulubieńca tłumów ( konkretnie, to tłumów dziennikarzy), jak mu twarz tężeje, jak mu znika uśmiech, a pojawia się szczękościsk, jak mu gały wyłażą z orbit jeszcze bardziej, niż zwykle- bezcenne!

Tu wychodzi cały Tusk, tchórz pod nieustającą ochroną mediów. Niechby tak zachował się ktokolwiek z PiS! Łomatko, ale by była jazda! „TCHÓRZ, TCHÓRZ, pofajdał się w gacie ze strachu, muahahaha, przebiera nogami ze strachu, widzicie to??? Boi się z kibolami spotkać! Widzicie to??? Wyłaź, tchórzu! No, wyłaź do ludzi!!!!”

No, ale trzeba przyznać, że sprytu w wykręcaniu kota ogonem mu nie brakuje. Tu jest autentycznym geniuszem, co przyznaje z niechęcią, ale to mu naprawdę trzeba przyznać. Podobno każdy jest w czymś najlepszy, musi to tylko odkryć. No i Donald to odkrył, czy może raczej odkryli to w nim ci, którzy przeprowadzali kilka lat temu casting na Męża Stanu?

Szkoda, ze to jedyny talent, jaki posiada premier mojego kraju. Aha, no i w piłkę gra, chociaż ponoć gole strzela tylko wtedy, jak mu usłużnie podadzą pod karą opieprzenia i dymisji.

„Szkoda Polski” powiedział kiedyś proroczo Chrabia Red Bul. Ale o nim, to napiszemy osobno.

http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf/

http://niezalezna.pl/users/seawolf/

http://seawolf.salon24.pl/

http://www.wsieci.rp.pl/opinie/seawolf

P.S. Z wielkim żalem i przygnębieniem przeczytałem o śmierci naszego kolegi, blogera Ambiwalentna Anomalia. Znajdźmy chwilę czasu na modlitwę i wspomnienie o Nim i jego pięknych tekstach….. Strasznie żal, że już Go z nami nie ma….

Tak, jakby przeczuwał, napisał niedawno, w marcu zaledwie:

„W zupełnej samotności, stajemy nadzy, strachliwi i przerażeni przed prawdą, którą w jednej jasnej sekundzie naszego życia poznaliśmy: codziennie jesteśmy obok własnej śmierci. To nasz najwierniejszy przyjaciel, który towarzyszy nam w każdej sekundzie naszego życia, trzyma nas w objęciach wtedy, gdy się rodzimy, gdy żyjemy pełnią życia, gdy rozpaczamy i uśmiechamy się ze szczęścia. Nasz jedyny przyjaciel w życiu – NASZA ŚMIERĆ nigdy nas nie zawiedzie, nigdy nie opuści, nigdy nie zostawi. Czy zdajemy sobie sprawę z jej obecności? Oczywiście, że nie… Jednak potrafimy naszego najwierniejszego przyjaciela, naszą śmierć, rozbawić do łez, bo mówimy jej codziennie o swych planach, snujemy sny o nieśmiertelności i o tym, co zdobędziemy. Aż do momentu, kiedy ze zdziwieniem zaczynamy rozumieć, że tak prozaiczna rzecz jak jeszcze jedno uderzenie serca, jeszcze jeden oddech to największy cud i skarb, który mamy…”

 

seawolf
O mnie seawolf

Poniżej- Kocurki stanowczo zażądały, by je na razie zostawić. To zostawiam.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka