Ten prorok, to o mnie! Od miesięcy piszę w swoim surrealistycznym, przerysowanym stylu i za każdym razem przekonuję się, że życie natychmiast przekracza wszystko, co byłem w stanie wymyśleć. Ba, nawet te wersje, które wykasowywałem, myśląc, „ no, nie, to już za duży odjazd, przegiąłem!” okazywały się zbyt nieśmiałe i drętwe w porównaniu z tym, NAPRAWDĘ zrobili i powiedzieli Pan Prezydent, oby żył wiecznie, czy Pan Premier, oby żył wiecznie, a najlepiej, żeby obaj żyli wiecznie, grając w warcaby sporządzone z więziennego chleba.
No, bo pomyślmy, czy przyszłoby mi do głowy, że Pan Prezydent RP na oficjalnym przyjęciu zwyczajnie podpieprzy kieliszek królowej Szwecji??? Szczęście i łaska boska, że szwedzcy monarchowie, czy w ogóle monarchowie są od dzieciństwa trenowani w nie zauważaniu takich prostactw i wychodzeniu z takich sytuacji bez mrugnięcia okiem. Czy pomyślałbym, że zasadzi takie koszmarne byki w księdze kondolencyjnej, a w dodatku, że First Lady, Pani Dziadzia będzie mu patrzyła przez ramię z niezmąconym spokojem i nawet się pod tymi błędami podpisze, najwyraźniej myśląc, że tak to właśnie ma wyglądać i nie mając pojęcia, że małżonek właśnie okrył się nieśmiertelną sławą nieznaną poprzednim prezydentom, no, może poza Bolkiem Wałęsą, ale on, to w ogóle startuje w innej kategorii.
Czy mogłem przypuszczać, że oddział ABW wedrze się o 6 rano do blogera, który skrytykował Prezydenta, potupie mu podkutymi buciorami, pomacha bronią przed nosem i skonfiskuje komputer?
Oczywiście, byłoby czymś niesłychanie łatwym obśmiewanie rządowych i przyrządowych mediów, ( choć może właściwszym byłoby określenie tego rządu, jako przymedialnego, bo nie sposób zgadnąć, kto w tym układzie naprawdę jest ważniejszy), że tak mało uwagi poświęciły tym zupełnie niesłychanym wpadkom, nie, jakim znowu wpadkom, wpadka, to coś niezwykłego, co się zdarza w wyniku pecha, nieuwagi, co się kwituje zawstydzonym „sorry”, a tu mamy do czynienia z normą, z czymś, co nawet przestaje być sensacją, tylko smutna rzeczywistością, którą niedługo będziemy kwitować zrezygnowanym wzruszeniem ramion- „znowu walnął bronka…”, i której obśmiewanie będzie czymś niesmacznym, jak naśmiewanie się z paralityka, że śmiesznie tańczy, albo z dyslektyka, że wali błędy.
Ha- dyslektyka! Właśnie przypomniałem sobie, że to właśnie było koło ratunkowe, którą niezależny dziennikarz Żakowski rzucił Panu Prezydentowi po tej kompromitacji z bulem. Ogłoś, że jesteś dyslektykiem, a nie kretynem! To była wunderwaffe Żakowskiego. No, ale koło ratunkowe, czyli telefon od przyjaciela nie zostało podjęte, bo też i trzeba by to jakoś udowodnić, zajrzeć do szkolnych wypracowań, no i wyszłoby, że to nie godna zrozumienia i wyrozumiałego uśmiechu dysleksja, tylko ciężkie, postępujące schorzenie, które się będzie pogłębiać i powodować coraz cięższe kompromitacje Prezydenta, aż do stadium, w którym nie da się tego w żaden sposób utajnić, chyba, że za cenę całkowitej izolacji, albo uczynienia z prezydenta kukły napędzanej kolejnymi zastrzykami. Albo rozwiązania a’la A. Dumas, czyli podstawienia sobowtóra, ale kogoś takiego znaleźć nie będzie łatwo. Tego się nie da ot tak sobie podrobić.
Doprawdy, dla „projektu PO” najlepiej byłoby udawać, że się nie słyszy, że ktoś obśmiewa pan Prezydenta. Może się znudzi. Może zapomni. Ale co czytamy? Ktoś postanowił zatkać gęby obśmiewaczom, nasyłając o 6 rano oddział ABW, żeby zrobił rewizję i skonfiskował jakiemuś chłopakowi komputer. Toporność takiej akcji jest po prostu zdumiewająca. Inna rzecz, ze reakcje wszystkich tych, którzy kilka lat temu dostawali spazmów, ostrzegając przed zagrożeniem faszystowsko- stalinowsko- gomułkowską dyktaturą są zdumiewające- otóż teraz to jest OK., jest słusznym pokazywaniem stanowczości demokratycznego państwa.
Dobrze, jeśli chcecie, by młodzi ludzie z zachwytem i dreszczykiem emocji znanym nam z czasów naszej młodości – czasów malowań napisów na murach, gonitw z zomowcami po ulicach, noszenia oporników uznali, że teraz cool jest obśmiewanie Tuska i Komorowskiego, jako czegoś niesłychanie obciachowego, opresyjnego, a jednocześnie kretyńskiego, niebezpiecznego, a jednocześnie karykaturalnego, to uczyniono bardzo duży krok w tą stronę. Zapewniam, po namalowaniu na murze gwiazdy na szubienicy, albo oblaniu pomnika wdzięczności kwasem solnym czuliśmy się, szczawiki z podstawówki, jak jacyś bohaterowie, skrzyżowanie Wołodyjowskiego i Grota- Roweckiego. To było bardzo przyjemne uczucie, pamiętam! No, skoro już tak się PO upiera, niech się i nasze dzieci wykażą, mają łatwiej, bo teraz jest pod dostatkiem sprayów we wszystkich kolorach ze skali RAL.
PiS przegrał wybory w moim przekonaniu z powodu genialnej akcji smsowej zorganizowanej przez Fundacje Balcerowicza - słynne „zabierz babci dowód” oraz „zmień Polskę, idź na wybory”, polegające na selektywnym pobudzeniu aktywności konkretnej grupy wyborców i jednoczesnym zniechęceniu innej grupy, oraz na wzbudzeniu w młodych ludziach przekonania, że ich masowy udział w wyborach to obrona Polski przed dyktatura, aresztami i podsłuchami. Jedni ciągnęli drugich, tłocząc się w lokalach wyborczych.
Tymczasem wiedza, że skala podsłuchów za rządów Tuska jest wielokrotnie większa, niż była za rządów Pis i bije wszystkie europejskie rekordy, powoli przebija się do powszechnej świadomości, strach przed PiSem staje się już tylko specjalnością karykaturalnych dementów, jak Bratkowski, czy Wołek, no i te legendarne już areszty o 6 rano staja się znakiem wywoławczym nie PiS, ale PO właśnie. Ciekawe, co tym razem zaśpiewa Biedrzyńska, bo ostatnio w tym koszmarnie nieudanym i kiczowatym teledysku o Blidzie słyszeliśmy, że „czy oni nie wiedzą, ze człowiek śpi o tej porze????” . Ano, najwyraźniej nie wiedzieli wtedy i nie wiedzą nadal. A nawet jeszcze bardziej nie wiedza, jak w Kubusiu Puchatku- im bardziej Kubuś zaglądał do słoika, tym bardziej w nim miodku nie było.
No, jeśli ktoś z tych starszych o 4 lata i mądrzejszych o kilkadziesiąt przekrętów i setkę kłamstw Tuska ludzi pójdzie nań głosować, to chyba po pijaku, albo po wciągnięciu nozdrzem aspirynki wzorem pewnego senatora PO. Już raczej widzę zmierzające w stronę lokali wyborczych zwarte kolumny kibiców z bannerami i ze śpiewem na ustach. A ostatnio , jak słyszę, dołączyli kibice żużlowi. Oj, najwyraźniej Ostachowicz przechytrzył tym razem.
Oczywiście, wszyscy rozumiemy, że ten nalot i konfiskata komputera, te 500 złotowe mandaty wymierzane za skandowanie „Donald , matole”, te wymyślania od faszystów to przemyślana taktyka, ma pokazać, że oto następuje przykręcanie śruby, że następuje koniec ciamciaramtowatej polityki, że od teraz zamiast miłości symbolem władzy ma być siła i represyjność. No i oczywiście patrzą tuskowe chłopaki, jakie będą reakcje, na ile mogą sobie pozwolić.
Ale, powiedzmy sobie, jak się mówi A, to nie ma rady, trzeba powiedzieć B, a w porównaniu z władzą stanu wojennego ta śmieszna kamanda piłkarzyków niewiele ma do wystawienia do walk ulicznych, także dzięki konsekwentnej polityce pacyfisty- psychiatry Klicha, który po prostu rozmontował armię, doprowadził do sytuacji, że wszystko, co samo jeździ bez potrzeby holowania, robi to w prowincji Ghazni w Afganistanie, a w kraju sprzęt stoi, bo nie ma nim komu jeździć i go naprawiać, odkąd zlikwidowano pobór i nie stworzono nic w zamian. Zatem stan wojenny mogą dziś robić co najwyżej Straże Miejskie i najemne agencje ochrony.
Na wiekowe starsze panie spod Krzyża wystarczy, ale, jak się kibole wkurzą, to te wszystkie agencje trzeba będzie zeskrobywać z asfaltu i zmywać mopami, a zdobyczne hełmy będą zdobić siedziby klubu kibica, niczym poroża jelonków leśniczówkę Pana Prezydenta, oby żył wiecznie ( gdzie i z kim, to już ustaliliśmy) .
http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf/
http://niezalezna.pl/users/seawolf/
http://seawolf.salon24.pl/
http://www.wsieci.rp.pl/opinie/seawolf
Poniżej- Kocurki stanowczo zażądały, by je na razie zostawić. To zostawiam.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka