Sed3ak Pro Sed3ak Pro
840
BLOG

Nowotwór na własnej piersi wyhodowany

Sed3ak Pro Sed3ak Pro Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Główny Inspektor Farmaceutyczny po pięciu latach prowadzonych przez siebie w ramach ustawowych kompetencji kontroli doszedł do wniosku, że problem tzw. „odwróconego łańcucha dystrybucji” (nielegalnego na gruncie prawa farmaceutycznego sprzedawania leków z apteki do hurtowni, zamiast do pacjenta, czyli w odwróconym kierunku dystrybucji), w wyniku którego ok. 1/3 leków wywożona jest obecnie zagranicę jednak istnieje i że w związku z tym należy podjąć stosowne działania. To piękna konkluzja i bardzo dojrzałe przemyślenia jak na organ, który odpowiada za sektor farmaceutyczny w całym kraju, w tym również – za życie i zdrowie polskich pacjentów.

W opublikowanym na portalu rynekzdrowia.pl wywiadzie p. Zofia Ulz (Główny Inspektor Farmaceutyczny) konkluduje, że od 2009r. za łamanie prawa farmaceutycznego poprzez „odwracanie” kierunku dystrybucji leków, zezwolenia odebrano 70 aptekom (w tym około 400 nakazano zaprzestanie stosowania tego procederu) oraz 40 hurtowniom. Jak przekonuje Główna Inspektor „Rynek farmaceutyczny opanowali przedsiębiorcy, którzy z farmacją mają niewiele wspólnego. Dyktują układy na rynku i prowadzą nielegalny proceder, który pozbawia polskich pacjentów dostępu do leków.” (por.Zofia Ulz: odwrócony łańcuch dystrybucji jest jak nowotwór.).

Można skontestować tylko – wow, co za odkrycie!? Doprawdy, kto by się tego spodziewał!?

Po pięciu latach wytężonych kontroli okazało się, że w ramach sieci aptecznych działają tacy przedsiębiorcy, którzy są nieuczciwi i którzy z samą farmacją mają niewiele wspólnego. Nie do wiary! Nie chcę się doprawdy wyzłośliwiać, ale uważam że ów mizerny sukces Nadzoru Farmaceutycznego będzie zarazem zakończeniem jego działań w walce z nielegalnym wywożeniem leków zagranicę. Idziemy o zakład? Znaleziono grupę aptek i hurtowni łamiących prawo i narażających polskich pacjentów, ukarano kozłów ofiarnych i odstąpiono jednocześnie od dalszych czynności. My udajemy, że coś zrobiliśmy, a pozostali „nieuczciwi przedsiębiorcy” udawać będą skruchę i poprawę po udzielonej naganie. Na zasadzie „zrozumieliśmy, jak bardzo byliśmy nieuczciwi, jest nam z tego powodu niezmiernie przykro i teraz doprawdy nawet przez myśl nam nie przejdzie, że tego typu nieprawości dopuścić się w przyszłości”. Szkoda tylko, że tak to nie działa.

W czym problem?

Nielegalny wywóz leków zagranicę w ramach importu równoległego (działania legalnego) oraz wcześniej – odwróconej dystrybucji (działania nielegalnego), nie byłby możliwy, gdyby nieuczciwi przedsiębiorcy definitywnie tracili zezwolenia na prowadzenie, czy to hurtowni farmaceutycznej, czy apteki ogólnodostępnej, ale w taki sposób, jak stanowi o tym prawo farmaceutyczne. A co takiego ów prawo mówi? Rzecz wydawałoby się do bólu prostą. Stosowanie tzw. „odwróconego łańcucha dystrybucji” jest fundamentalnym naruszeniem zasad prowadzenia apteki ogólnodostępnej (jak i hurtowni farmaceutycznej), a to wiąże się koniecznością zastosowania surowej (jak dla przedsiębiorcy) sankcji prawnej, w postaci utraty zezwolenia na prowadzenie jednego, bądź drugiego rodzaju działalności gospodarczej. (por. chociażby wyrok WSA w Warszawie z dn. 12 lipca 2012r., sygn. akt. VI SA/Wa 160/12, czy też z dn. 11 kwietnia 2013r., sygn. VI SA/Wa 2692/12).

Zaskoczenie? Okazuje się, że po trosze tak!

Osobiście byłem nie lada zdziwiony, gdy w maju br.r. odebrałem telefon od „zaprzyjaźnionego aptekarza”, który poprosił mnie jako prawnika o poradę i „podrzucenie jakichś orzeczeń sądowych”, które stwierdzałyby, że za proceder „odwracania dystrybucji leków” grozi aptece ogólnodostępnej, bądź hurtowni farmaceutycznej odebranie zezwolenia. Znajomy prosił, bo – jak przyznał – inspektor farmaceutyczny któremu ten proceder sygnalizował stwierdził był, że takich orzeczeń nie ma. Wskazywać by to mogło na to, że albo tamtejsza inspekcja orzeczeń tych nie znała (w co wątpię), albo wyrażała daleko posuniętą niechęć w ich praktycznym zastosowaniu.

Tymczasem, judykaty te opublikowane w całości są w Centralnej Bazie Orzeczeń Sądów Administracyjnych, do której dostęp jest bezpłatny i powszechny. Co do oznacza? To mianowicie, że Nadzór Farmaceutyczny dopiero w ostatnim czasie, kiedy zjawisko masowego i nielegalnego wywożenia leków zagranicę stało się zagrożeniem dla zdrowia publicznego i poszczególnych pacjentów w kraju, wziął się za kontrolę nieuczciwych sieci aptecznych i hurtowni na poważnie. Same zaś cytowane powyżej orzeczenia nie były w praktyce funkcjonowania inspektoratów farmaceutycznych wykorzystywane masowo, czyli adekwatnie do skali naruszenia.

Na tym jednak nie koniec. Cóż bowiem z tego, że inspekcja zamknie nawet i 4000 aptek, skoro jak w osławionej legendzie – ścięcie hydrze głowy spowoduje, że w jej miejsce wyrosną cztery następne? Otóż osobiście mam zastrzeżenia co do prac Nadzoru Farmaceutycznego, który zamiast likwidować pojedyncze apteki funkcjonujące w procederze „odwróconego łańcucha dystrybucji”, powinien zamknąć całą sieć. I to zgodnie z prawem!

Prawo farmaceutyczne stanowi bowiem, że zezwolenia na prowadzenia apteki ogólnodostępnej w związku ze stawaniem ów procederu zabiera się przedsiębiorcy, a nie aptece (por. art. 101 pkt. 4 w zw. z art. 37ap ust. 1 pkt. 2 pr. farm. w zw. z art. 99 ust. 4 pr. farm.). Jeżeli jeden podmiot prowadzi w ramach sieci aptecznej kilka, kilkanaście lub – i takie patologie się zdarzają – kilkadziesiąt aptek, to wówczas naruszenie przez niego prawa w postaci stosowania „odwróconej dystrybucji leków” powoduje, że przedsiębiorca taki nie daje rękojmi należytego prowadzenia żadnej z posiadanych przez siebie aptek. Tylko taka wykładnia i zakres stosowania ów przepisów sprawia, że mają one sens. W przeciwnym wypadku będą one nadal prawem martwym. Teoretycznie dobrym, ale martwym.

Dotychczas bowiem jest tak, że przedsiębiorca, który za „odwrócony łańcuch” traci jedną aptekę, w jej miejsce powołuje nową aptekę-pralnię (albo aptekę-słupa), żeby mieć „punkt przerzutowy” na wywóz leków zagranicę. Tak de facto dzieje się obecnie w wielu przypadkach, gdzie ów wywołani do tablicy przez p. Główną Inspektor „nieuczciwi przedsiębiorcy” kpią sobie z jej pracy, kompetencji i władzy administracyjnej w żywe oczy, otwierając w miejsce jednej zlikwidowanej apteki cztery następne. Tymczasem, odebranie przedsiębiorcy zezwolenia powoduje, że nie może on uzyskać go w okresie następnych trzech lat (art. 101 pkt. 2 pr. farm.), albo w ogóle, jeżeli inspektor uzna, że nawet po upływie tego okresu przedsiębiorca taki nadal nie daje gwarancji należytego prowadzenia apteki (art. 101 pkt. 4 pr. farm. czytany wprost).

I jeszcze jedno, nieuczciwi przedsiębiorcy, czyli de facto sieci apteczne, bardzo często rozbijają swoje przedsiębiorstwa na spółki-córki, albo inne podmioty kontrolowane pośrednio lub pośrednio, by omijać zakaz wymieniony w art. 99 pr. farm. (tzw. wymóg „jednego procenta” oraz zakaz koncentracji apteki i hurtowni). Dopóki Nadzór Farmaceutyczny nie nauczy się w adekwatny sposób czytać tego przepisu, a w konsekwencji – przed wydaniem zezwolenia jak i po nim przeprowadzać stosowane kontrole, celem uniemożliwienia wyrastania niemożliwych do skontrolowania później sieci aptecznych, łamiących prawo jak tylko one chcą i gdzie tylko one chcą, dopóty chwalenie się zamknięciem 70 aptek traktować będzie można co najwyżej w kategoriach żartu. Ów połączenia kapitałowe, osobowe i prawne w spółkach-matkach i spółkach-córkach da się bowiem wyłapać, a przynajmniej wypracować na tę okoliczność odpowiedni szablon. Z tego co jednak mi wiadomo dotychczas Nadzór Farmaceutyczny ani razu nie zablokował jakiejkolwiek sieciówce zezwolenia właśnie z powołaniem się na to; w każdym bądź razie nie skierował takiej sprawy do sądu administracyjnego. A przecież można było inaczej. Tymczasem, przepis ten wprowadzono po to by: prowadzenie jednocześnie hurtowni i apteki uniemożliwić, zakazać tworzenia monopoli sieci aptecznych i ograniczyć liczbę samych aptek. Czyż nie jest szyderstwem losu, że po ponad dekadzie obowiązywania nowego prawa farmaceutycznego założenia te zrealizowano dokładnie z odwrotnym skutkiem? (sic!)

Obecnie w Polsce zarejestrowanych jest ok. 14 tys. aptek ogólnodostępnych (o wiele za dużo, ale to swoją drogą temat na oddzielny kryminał!). Cofnięcie zezwolenia 70 (słownie: siedemdziesięciu) z nich niczego nie rozwiązuje. Gdyby Nadzór Farmaceutyczny nie dopuścił do łączenia w jednym ręku hurtu i detalu (zakaz z art. 99 ust. 3 pkt. 1 pr. farm.) oraz nie wydawał zezwolenia tym przedsiębiorcom, którzy prowadzą już więcej aniżeli 1% aptek w województwie osobiście lub z wykorzystaniem mechanizmów kontrolnych (zakaz z art. 99 ust. 3 pkt. 2 i 3 pr. farm.), wówczas inspekcje farmaceutyczne do skontrolowania miałyby co najwyżej kilka tysięcy aptek, a stosujący mechanizm „odwróconego łańcucha dystrybucji” tzw. nieuczciwi przedsiębiorcy, dwa razy zastanowiliby się nad tym, czy następnym razem opłacać się im będzie ryzykować utratę zezwolenia i sankcje finansowe, w sytuacji w której z kalkulacji wynika im, że Nadzór Farmaceutyczny może realnie dobrać się im do skóry.

Doświadczenie w pracy prawniczej pokazuje bowiem (a po prawdzie jest to również element wiedzy z zakresu kryminologii), że przestępca przestaje wówczas popełniać przestępstwa, gdy zostanie złapany, a nie co najwyżej wytknięty palcem; gdy sankcja będzie dla niego nieuchronna, a nie tylko symboliczna. Stare porzekadło, że to „okazja czyni złodzieja,” w tej sytuacji każde domniemywać, że ilekroć „nieuczciwy przedsiębiorca” widzi bezpośrednie zagrożenia sankcją, tylekroć cofnie się przed czynem niedozwolonym. W każdym innym przypadku będzie chciał ubić na nim swój własny interes. Dojście do tego naprawdę nie wymaga Bóg jeden wie jakich zdolności intelektualnych.

De facto jest więc tak, że na chwilę obecną Nadzór Farmaceutyczny chełpi się sukcesem (nawet nie połowicznym) w walce z patologią, którą przez swoje zaniechania w jakiejś mierze samodzielnie wyhodował, bądź przyzwolił na nie. Tymczasem, parafrazując słowa b. brytyjskiego premiera, te cofniętych kilkadziesiąt zezwoleń to nie tylko nie jest „początek końca”, ale nawet nie „koniec początku”. Autentycznie ciesząc się, że Główny Inspektor Farmaceutyczny i jego wojewódzcy pomocnicy dobrali się wreszcie do d... (powiedzmy, że do dłoni) nieuczciwym przedsiębiorcom prowadzącym apteki w sieciach i współpracujących z nimi hurtowniom, uważam że na otwieranie szampana jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie.

Sed3ak Pro
O mnie Sed3ak Pro

"Demokracja nie może być bez Prawa. Demokracja parlamentarna, państwo praworządne - Królestwo Prawa - to kamienie węgielne, bez których nie może ostać się normalny pomyślny rozwój państwa i narodu. Nie ma bowiem nowoczesnego państwa, państwa instytucji i opinii publicznej, nie opartego na Prawie." Stanisław Posner

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka