Właściwie mogę powiedzieć, że bardzo przypominamy Amerykanow z "Przeminęło z wiatrem", kraj skutecznie podzielony na pół, naród skłócony jak nigdy w historii, czyżby szykowała nam się secesja? Nie, nic z tych rzeczy, oficjalnej wojny na armaty i karabiny nie będzie, za to mamy wojnę równie wyniszczająca, ale przypudrowaną PR i zalizywaną oślizłymi mediami . Wydaje się, że nie jest krwawo, nie widać zabitych i rannych a mimo to w powietrzu coś wisi. Wisi i z każdym dniem nabrzmiewa, coraz bardziej i bardziej aż w pewnym momencie nastąpi bum! i szlag wszystko trafi. W tych wyborach nikt nie wygra, ponieważ społeczeństwo tak dramatycznie podzielone i skłócone nie jest w stanie budować dobrego i solidnego państwa. Państwa, które z ochotą wspierają jego obywatele i są zniego dumni. Co z tego, że wygra Komorowski, jesli nigdy nie znajdzie akceptacji u wyborców PiS? Jest dla nich ewidentnym szkodnikiem, takim Dyzmą wysłanym na posyłki przez głównego Nikodema od kominów. W oczach tej części społeczeństwa, człek ten uosabia wszystko co najgorsze spłodziła In vitro III RP.
I co pan Tusk zrobisz? zastrzelisz, wypatroszysz a skórę sprzedasz do Brukseli? Za cieńki w uszach waść jest, ale POmarzyć sobie możesz. A może Palikot namówi pisiowatych do zbiorowego seppuku a każdemu chętnemu rozda w podzięce zakrwawiony knurzy łeb z popsutym wibratorem w pysku?
Co z tego, że wygra Kaczyński, skoro ludzie z II Irlandii na jego widok dostają torsji? Czy to ważne, że są zahipnotyzowani kłamstwem i urobieni czarną magią medialną? Nie to nie istotne, to jest właśnie pokolenie, pieczołowicie wyhodowane na cynizmie, chamstwie, relatywiźmie moralnym. Miało być pokolenie JPII a wyszły nam plastikowe ludziki ulepione przez Michnika i Owsiaka do spółki.
Jesteśmy w cholernym klinczu, w takim suplesie gordyjskim, niby jesteśmy razem spleceni, ale przy każdej nadażającej się okazji, odgryzamy sobie kawałek ucha, skaczemy do grzdyla, wyrywamy język i drapiemy się po policzkach. Czy my jesteśmy jeszcze Polakami?
I jeszcze jedno, bez zgody pogrązymy się w szambie i zadusimy, to powolna, ale pewna śmierć. Pytanie, czy Komorowski może przekonać do siebie pisiowatych? Żadnych szans. Czy Kaczor może przekonać do siebie II Irlandczyków? Oczywiście, że tak. Musi dostać tylko szansę wyprowadzić ten kraj na normalność, a wtedy syty i zadowolony Kowalski nie będzie fermentował i ostrzył katanę, by popełnić harakiri.
Inne tematy w dziale Polityka