Zbliżamy się ponownie do 4 czerwca 1989 roku i stajemy przed wyborem, czy zrobić sobie kolejne zdjęcie z mędrcem europejskim, czy pokazać jednak, że mamy sprawne szare komórki? Sprawa jest bardzo prosta, albo uznajemy, że przez ostatnie 20 lat taplaliśmy się w kłamstwie, albo przyjmujemy, że wszystko jest cacy i totalne oszustwo ma swoje miejsce, wpisane w zasady nowoczesnej demokracji.
Tutaj nie ma mowy o ciamciaramciowatym wodolejstwie. Sprawa wygląda jasno i czytelnie, albo uznajemy, że np. duch kapciowego straszył w pałacu prezydenckim, albo uznajemy, że mieliśmy przywidzenie. Widząc zachowania kandydatów, ich zaplecza i wyborców, łatwo można zauważyć, że walka idzie o wszystko. Po wyczerpaniu wszelkich dostępnych środków ściemy wyborczej, po przeanalizoweaniu wszystkich możliwych podjazdów, sztaby wyciszają agitkę, czekając na reakcję rozczochranej gawiedzi.
Kłamałem, sztaby nie kończą pracy, jeden z nich, przezwany paradnie Platformą Obywatelską
właśnie łapie za ostatnie brzytwy ratunkowe i próbuje chlastać na oślep, równo z trawą.
Uruchomienie Owsiaka na ostatni ogień świadczy o tym, że nie ma takich rzeczy, takich metod, aby nie można ich wykorzystać w celu utrzymania zapierdziałych, irlandzkich stołków.
Pan Owsiak, tym krokiem kończy właśnie karierę, jako dobry wujaszek Wania i pokazuje, że jest zwykłym aktywistą III RP, który jest ściśle związany z prądem okrągłostołowym. Nie ma nic za darmo, spróbujcie zaistnieć na taką skalę, jak pan Owsiak, to zrozumiecie, że bez odpowiedniego lansu, możecie co najwyżej zbierać mokrą makulaturę w czyimś sedesie.
Nim znowu rozlegną się chropowate vuvuzele grane przez Owsiaka, mające przykryć kompromitację ekipy układu, proponuję pełny relaks i luzik. Uszu też nie trzeba będzie zatykać,
Jerzy Owsiak już nie zagra, ma przytkaną vuvuzelę.
Wszystkiego Dobrego, idzie nowe.
P.S. A na powodzian chętnie dam, wyręczając ekipę Tuska, ale nie dam vuvuzeli.
Inne tematy w dziale Polityka