Powódź rozwija się powoli , przesuwa się wzdłuż krętej linii Wisły i Odry i ich dopływów i zmierza do morza.. Monotonne obrazki zalanych terenów i różne postacie ludzi w podobnych rozpaczliwych okolicznościach. Uczestnicy wydarzeń związanych z powodzią : poszkodowani , ratownicy i lokalne władze , przeżywają trudne i dramatyczne chwile .Ale to wszystko już było w roku 97 . Z biegiem czasu jestem coraz bardziej zdziwiony rozwojem wydarzeń. Rozumiem szok ludzi w Kotlinie Kłodzkiej których w nocy zbudziła woda wdzierająca się do domów , choć położyli się spać nie przeczuwając żadnego niebezpieczeństwa.. Ale teraz jest inaczej – powódź spokojnie sobie nadpływa. Jest czas na zorganizowaną ewakuację ludzi i zwierząt , przewiezienie wspólnym wysiłkiem mebli i innych rzeczy do jakiegoś zawsze suchego miasteczka, zwierzęta również można wywieść - można je dać na odpłatne przetrzymanie rolnikom z terenów niezagrożonych. Podobno są kraje w których każda rodzina ma stałe skierowanie do innej rodziny gdzie może się udać niezwłocznie w razie jakiegoś kataklizmu wraz z podstawowym dobytkiem , a rolnicy ze zwierzętami. Samochodów mamy mrowie.
Patrzę na zdjęcia wnętrz niektórych zniszczonych domów. Zastanawiam się jak ci ludzie żyli przed powodzią ? Powódź niebawem minie . Czy rozpocznie się bezczynne czekanie na następną ? Czy będzie miała jakieś znaczenie edukacyjne ? Czy choć trochę zmieni się ludzka i urzędnicza mentalność ?
Nie wiem ilu setek tysięcy ludzi ta powódź bezpośrednio dotknie jako poszkodowanych.
(określenie ofiary powodzi jakoś nie bardzo mi odpowiada) W większości jesteśmy obserwatorami. Współczującymi , ale jednak tylko obserwatorami. Kiedy słyszę gdzieś apel , żeby wysłać sms na pomoc dla powodzian - wysyłam jeśli mam minimum zaufania do organizatora , Żona w kościele dała datek na powodzian , zanieślibyśmy co trzeba gdyby w pobliżu ktoś zorganizował zbiórkę żywności czy odzieży , ale to wszystko. Więc tak sobie myślę , ze my wszyscy - obserwatorzy przed telewizorami , nie czujemy się z tą powodzią dobrze. Nie jesteśmy wprawdzie niczemu winni , winni są Oni , poproszeni nie odmówimy pomocy , a jednak …..
Wydaje mi się,ze jestem człowiekiem spokojnym , zrównoważonym i rozsądnym. Nie mam tendencji do popadania w skrajności.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka