Prof. Janusz Czapiński dał się poznać szerszej publiczności kilka lat temu ogłaszając głodówkę z powodu biedy wykładowców akademickich. Okazał się medialny i stał się modny. Teraz DF przeprowadził z nim rozmowę . Przeczytałem pierwszy fragment i odłożyłem go rozbawiony. Rozmowa zaczyna się niebanalnie. „Urodziłem się w ponurych czasach stalinizmu w roku 1951 Od czasu do czasu dochodziły słuchy, że tu kogoś aresztowali, bo to szpieg , tam kogoś aresztowali..( w 1956 miał 5 lat) Moja matka była tkaczka , analfabetką , jak miała w urzędzie złożyć podpis przy urzędniczce mówiła – ojej zapomniałam okularów może syn się podpisze i podpisywałem”. Na chłopski rozum Mamusia Januszka w roku 1951 na pewno miała nie więcej niż 40 lat. Zawsze się dziwiłem kiedy ludzie mówią matka , a nie Mama , choć rzeczywiście forma Mamusia jest nieco przesłodzona.
Dla percepcji dalszych wynurzeń profesora kluczowe są dwa następne zdania.: „ Nie wiem czy to prawidłowość(…)ale z wiekiem emocjonalnie znów staję się chłopcem z Pabianic”.
I dalej :Bieda była straszna, Nie przeszkadzało mi ,że wędliny jadałem co trzy tygodnie.
Tak się składa ,ze przyjechałem z małego miasteczka z krakowskiego ( z Miechowa) i zacząłem studiować w Łodzi w roku 1958 – czyli kiedy tytułowy Januszek miał 7 lat i ewentualnie mógł dopiero cokolwiek rozumieć. Mieszkałem w akademiku na Bystrzyckiej. Jako półsierota miałem pełne stypendium 500 zł. + stypendium stołówkowe i mieszkaniowe.
Żyłem sobie jak panisko ,nigdy nie byłem głodny i do dziś uważam ,że to były moje najszczęśliwsze w życiu lata ,choć działo się to wszystko w naszym biednym politycznie nie suwerennym kraju. Wywody p. Czapińskiego są zabawne. Nie rozumiem dlaczego robi z własnej Mamy analfabetkę, a w następnym zdaniu pisze ze wyfrunął na studia do Warszawy – skąd mu się to wzięło ? Samotna , ciemna matka nie miała tu żadnej zasługi ?
Nie mam zamiaru pastwić się nad Profesorem – każdy ma gorsze dni. Zastanawia mnie co innego : prowadzący rozmowę dziennikarz łyka te wszystkie opowiastki kompletnie bezkrytycznie .Np. historyjka o podpisie to klasyka , stawiano też trzy krzyżyki. zamiast podpisu. Ciekawe czy Mamusia profesora umiała się podpisać na liście płac.
Zmorą młodych dziennikarzy jest kompletny zanik zmysłu krytycznego. Kiedyś mój wnuk Krzyś cieszył się ,ze w jakiejś sieci komórkowej dostanie 600 darmowych sms-ów.
Zadałem mu kilka prostych pytań. Pierwsze brzmiało: do kogo będziesz pisał te sms-y ?
Przedyskutowaliśmy sprawę i sam doszedł do wniosku, że taka reklama to głupoty dla naiwnych. Czytajcie młodzi krytycznie co plecie prof. Czapiński i nie tylko on i nie tylko w Dużym Formacie..
Wydaje mi się,ze jestem człowiekiem spokojnym , zrównoważonym i rozsądnym. Nie mam tendencji do popadania w skrajności.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura