W latach sześćdziesiątych w Nowej Kulturze (był taki tygodnik społeczno-kulturalny) ktoś napisał urocze zdanko w trakcie jakiejś zażartej dyskusji : „Całkowita nieznajomość tematu umożliwia mi pełny obiektywizm naukowy”. Ktoś inny , wybitny pisarz ( J. Andrzejewski), wyznał , że mieszkając w jednym domu z innym wybitnym pisarzem (J.Putramentem) ma nieodpartą ochotę napluć mu na głowę kiedy ten wychodzi z bramy pod jego balkonem. Chcialem z tych dwóch starożytnych anegdotek wyprowadzić poważne rozważania o Instytucie Pamięci Narodowej i jego moralnie odrażajacym prezesie Januszu Kurtyce , ale po tych pierwszych zdaniach Hania mnie zawołała bo w telewizorze pokazywali na żywo Prezydenta wygłaszającego „z kapelusza” - czym się bardzo przechwala , orację do mądrali kwestionujących lustrację. Patrzyłem na Lecha Kaczyńskiego , na jego niespokojne , rozbiegane , prawie czarne oczka , dziwne miny i mimowolne ruchy głową w trakcie wygłaszanych z namaszczeniem fraz i tak sobie pomyślałem .... i tak sobie pomyslalem ......
Kiedyś , szwendając się w oczekiwaniu na przesiadkę po Wrocławiu , przypadkowo trafiłem na wydział Filologiczny Uniwersytetu . Właśnie nadchodził wielkim korytarzem prof. Miodek i widocznie z kimś mnie pomylił bo z szerokim uśmiechem wyciągnął do mnie rękę , którą z zadowoleniem uścisnąłem. Opowiadalem o tym potem w domu i znajomym , ze czlowiek nie tylko na ekranie telewizora mily i sympatyczny. Może kogoś zaskoczę , ale o udział w spotkaniu z prof. Miodkiem jestem skłonny zabiegać , sporej grupki osób wołałbym natomiast w ogóle nie widywać …….