Rzadko się zdarza , żeby ktoś tak beztrosko sobie plótł co mu ślina na język przyniesie , nigdy się nie zdarzyło żeby tak plótł premier bądź co bądź dużego kraju. A jednak … Obserwuję obu panów Kaczyńskich od pewnego czasu .Obserwuję zwłaszcza ich zachowania językowe. Bywa to dziwaczne , czasem męczące, ale w sumie zabawne. Takie zwroty jak: oczywistą rzeczą jest , jest rzeczą oczywistą ,nie podlega dyskusji , jest poza sporem ,taka jest prawda - powtarzane w ich wypowiedziach po kilka razy dają efekt komiczny.(proszę prof. Bralczyka o napisanie dziełka: „Język wodzów IV RP”) W czasach kiedy jeszcze mniej bystry z braci bywał na niedzielnych śniadaniach w radiu zet u Moniki Olejnik to łatwo go było zidentyfikować bo albo był zakatarzony , albo serwował kolejne bezsporne oczywistości. Teraz , przy okazji niekorzystnego dla Kaczyńskich (?) wyroku TK rozgadał się pan Jarosław. Ten z kolei plótł na tematy poważne. O ustawie konstytucyjnej (bycie niemożliwym) , o niskich kwalifikacjach sędziów Trybunału ,o druku Dziennika Ustaw kiedy będzie chciał itp. Plótł , plótł aż w końcu się przestraszył. Przestraszył się , kiedy mu kilku mądrych ludzi uświadomiło , że za odwlekanie druku może trafić przed trybunał – tym razem Trybunał Stanu , Trybunał który może wreszcie kiedyś kogoś za coś skarze. Oczywiście nie w tej kadencji. Przy panu Kaczyńskim intryguje mnie pewien problem psychologiczny , być może tylko dla normalnych ludzi niezrozumiały. O co mu chodzi ? Na szczęście przy obecnych uwarunkowaniach międzynarodowych i błogosławionej przynależności Polski do Unii , przejściowe , miejmy nadzieję , rządy braci mniejszych nie spowodują wielkich i trwałych szkód dla Narodu i Państwa.
A swoją drogą jak wspaniałą rzeczą jest demokracja. Emeryt może tak sobie usiąść po smacznym śniadanku , przy brzydkiej pogodzie , przy komputerze i też tak sobie pleść rozładowując w ten sposób własne stresy i frustracje.