Od upadku (kobieta upadła to jest w ogóle przykra sprawa ) w którym moja Żona Anna złamała rękę minęło 10 tygodni. W ostatnim dniu zimy czyli wczoraj poszliśmy po raz czwarty do ortopedy. Tak naprawdę pojechaliśmy taksówką ,bo to na przeciwległym krańcu naszego miasta ,a zima w tym roku nieoczekiwanie jest zimowa. W naszym mieście liczba aptek i przychodni lekarskich wzrasta w oszałamiającym tempie ,a to rodzi liczne komplikacje , a niekoniecznie ułatwia dostęp do medycyny. Ciekawostka przyrodnicza : Już w ubiegłym roku właściciel sieci kilku aptek, młody człowiek nazwiskiem Szelc ,postanowił zostać senatorem i rozwinął w tym celu bardzo aktywną kampanię. Jadłem kilkakrotnie jego smaczne wyborcze krówki i gdzieś w szufladzie mam wyborczy długopis. Ale mu się nie powiodło. Pewnie przy najbliższej okazji spróbuje ponownie. Pieniądz i polityka lubią chadzać razem.
Ale do rzeczy .Ortopeda zaraz na początku wizyty wysłał nas (mnie jako osobę towarzyszącą) do rentgena na inną odległą ulicę. Pojechaliśmy tam i z powrotem taksówką. Po powrocie lekarz obejrzał zdjęcie , obadał dotykowo rękę i stwierdził ze wszystko jest ok.
- Teraz , powiedział , potrzebna jest rehabilitacja, żeby rękę całkowicie usprawnić. Zaraz wypiszę pani skierowanie.
- To od kiedy będę mogła chodzić na rehabilitację , zapytała Żona przytomnie.
- A tego nie wiem , nie wiem gdzie i kiedy są wolne terminy.
- Jak to , to pan mi teraz nie powie gdzie i kiedy mam się rehabilitować?
- No nie , ja tu tylko raz w tygodniu wpadam prosto ze szpitala , załatwiam pacjentów , widzi pani ile jest ludzi i na tym moja rola się kończy. Ja tu tak jak pani nikogo nie znam . Wiem ,że tu jest rehabilitacja , ale ja nic nie mogę. Nawet nie wiem kto tu pracuje.
- Panie doktorze , nie dawała za wygraną moja charakterna żona , to jak to jest , jak założyli mi w pogotowiu gips to lekarz ( jestem mu wdzięczna za dobra robotę) wydał mi papierek z opisem zastosowanego leczenia i powiedział , ze na tym jego rola się kończy. Teraz pan mówi to samo. Czy to nie powinno być jednak tak , że ofiara wypadku ma zaplanowaną i pewną ścieżkę leczenia łącznie z rehabilitacją ,aż do pełnego wyzdrowienia ? Czy to nie jest dobre i sprawiedliwe ,słuszne i zbawienne ?
(Oj ten Franciszek. Wszystko się pobożnie kojarzy)
- Ma Pani rację , powiedział lekarz , skądinąd młody i miły człowiek , ale ja tu nic nie mogę . Winien jest system. To co ja mam zrobić ? No , rehabilitacja powinna być wdrożona jak najszybciej , więc… – tu zawiesił glos
- Powinnam iść na rehabilitację prywatnie ?
- Jest taka możliwość
- To może mi pan doktorze chociaż zrobi na tym skierowaniu adnotację PILNE.
- A, proszę bardzo , nawet z trzema wykrzyknikami.
Wszystko to głupstwa ,grunt , ze Żona znowu jest zdrowa, a będzie pełnosprawna..
PS Dzięki uprzejmości pań pracujących w rehabilitacji Żona została jakoś wciśnięta do kolejki finansowanej z NFOZ i będzie miała zabiegi usprawniające dłoń już od 2 kwietnia ,ale na razie tylko przez 2 tygodnie..
Wydaje mi się,ze jestem człowiekiem spokojnym , zrównoważonym i rozsądnym. Nie mam tendencji do popadania w skrajności.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości