Bracia i siostry w niemczyźnie!
Właśnie obchodziliśmy kolejną rocznicę nowej niemieckiej tradycji, będącej również starym zboczeniem seksualnym, noszącym wszelkie znamiona masochizmu: dziękujecie za to, że połączone siły Zachodu i Wschodu spuściły Wam lanie.
Ale za co dziękujecie? Za bezlitośnie gwałcone niemieckie kobiety? Za miliony wysiedlonych i utracone terytoria (to za „спасибо”)? A to „thank you” to za zbombardowanie Drezna? Za co „merci” to nie mam zielonego pojęcia i nie zamierzam dociekać. Za to „danke” to za NRD i Honeckera? A może za Komunistyczną Partię Niemiec? O nas zapomnieliście. A szkoda:
Ten obrazek to nie jest jakiś publicystyczny postulat, ale oficjalne stanowisko delegacji polskiej na konferencję w Wersalu, podpisane przez Dmowskiego i Paderewskiego. Ja wiem, że w roku 1919 takie terytorialne żądania mogły się wydać Niemcom czymś monstrualnym, ale pomyślcie: Wrocław i Szczecin w Niemczech, a Królewiec jako strefa wolnocłowa pławi się w bogactwie i keine Heimatvertrieben – żadnych wysiedleń.
Bo też i Wielka Polska żadnej krzywdy Niemcom nie robiła i Niemców się nie bała, czego najlepszym przykładem są dzieje Gdańska, dorobiliśmy się nawet jednego genialnego „volksdeutscha” i nikomu to nie przeszkadzało. Bo też Wielcy Niemcy są światu bardzo potrzebni, nie to co Wielkie Niemcy, a tym bardziej Kleindeutschland.
Nie wiem po której stronie tej granicy wylądowałby Amstern, ale przynajmniej w tej sprawie szło by się chyba dogadać polubownie.
Wy jednak woleliście gadać tylko z wielkimi i w efekcie macie granicę polsko-niemiecką w najwygodniejszym dla ruskich miejscu (najkrótszą z możliwych z wykorzystaniem naturalnych granic) z załatwieniem spraw etnicznych w typowo rusko-mongolski sposób: poprzez masowe wysiedlenia ludności.
Sądząc po treści napisów na Bramie Brandenburskiej wnioskuję, że niczego żeście się nie nauczyli; tedy uważajcie, by nie skończyło się to reslawizacją Połabia, bo jakby co to ostrzegałem…
Komentarze