
Poznałem od razu. Wylądowała na moim podwórku, zaparkowała miotłę pod ścianą i zdecydowanym krokiem podeszła do drzwi. Energicznie zapukała. Otworzyłem. Pełna uroku twarz, wysokie czoło, a na nim bruzdy, zdecydowane spojrzenie, szkła kontaktowe zastępujące grube, klejone okulary, to wszystko cechy osób o ilorazie inteligencji 220 lub wyższym. To mogła być tylko blogerka konkluzja. Na głowie miała kask, bo przepisy unijne ze względów bezpieczeństwa nakładają obowiązek noszenia kasku dla wszystkich latających miotlarzy. A konkluzja zawsze przestrzega przepisów.
- Musimy pogadać - rzuciła zdecydowanie.
- Proszę wejdź.
Weszła, usiadła i zapytała:
- Mogę zapalić?
- Nie widzę przeszkód.
Sztachnęła się papierosem, paliła nerwowo, a że była inteligentna to posiadła rzadką umiejętność wypuszczania dymu uszami. Ponadto, gdy wypuszczała dym, z uszu wydobywał się gwizd, co już było umiejętnością ponadstandardową.
W pokoju panował półmrok, więc konkluzja w kasku na głowie i z gwiżdżącym dymem wydobywającym się z uszu przypominała czajnik. Wypaliła szybko, energicznie wrzuciła peta do popielniczki i oznajmiła:
- Ktoś mi się włamał na konto na salonie24 i teraz pisze jako Kubuś Puchatek.
- Nie powiesz mi, że konkluzja i Kubuś Puchatek to dwie różne osoby.
- A jednak! Kiedyś byliśmy Pra-Jednią, potem Jednią, wreszcie Jezdnią, a teraz jesteśmy Dwujezdniówką.
- Nie rozumiem. To idź z tym do administracji salonu24, z reguły nie krępowałaś się użalać, że ktoś złamał regulamin.
- Nie mogę, Kubuś Puchatek to mój syn. Jako konkluzja napisałam tylko trochę komentarzy na początku, te o Sowińcu szkalującym senatora Libickiego, reszta to już wpisy syna. Sama podałam mu hasło dostępu do mojego konta.
- To było okropne, senator Libicki jest dorosłym człowiekiem i jeśli nie podobały mu się wpisy Sowińca, mógł go zablokować u siebie na blogu. Wtrącając się, zachowałaś się jak źle wychowana panna wściubiająca nos w nie swoje sprawy.
- Rzecz w tym, że Sowiniec to jest „moja sprawa”, bo to on jest ojcem Kubusia! Cóż, byłam młoda i głupia, zdarza się. Gdy tylko zmiarkował się kim jestem na salonie, zaczął mnie ignorować: „kto to jest konkluzja?” To było bardzo bolesne. Nigdy nie chciał płacić alimentów, a jak już płacił to z opóźnieniem, nie interesował się losem syna, wstydził się go. Mimo, że Kubuś urodę i inteligencję odziedziczył po ojcu, jak każda matka kocham syna bezgraniczną miłością. Czy ty naprawdę uważasz, że ja mogłabym takie głupoty wypisywać na salonie? Ale przecież nie mogę wkopać własnego dziecka i jeszcze zdemaskować go jako autora bredni podpisanych „konkluzja”. Starałam się wpajać Kubusiowi pozytywne nastawienie do ojca i gdy syn skończył 18 lat, założył sobie konto na salonie24. Serce mi rosło, gdy Sowiniec mówił do syna „dzień doberek”, albo: „bo Cię q***a, lubię. Niestety, Kubuś miał wiele pretensji do ojca za zmarnowane dzieciństwo i zrobił się pod adresem Sowińca uszczypliwy, a ten zaczął go ignorować. Bardzo to przeżył.
Konkluzja popłakała się, Łzy spłynęły na podłogę i wypaliły czarno-żółte plamy.
- Czemu Twoje łzy plamią podłogę, spytałem?
- Bo to kwas azotowy.
Konkluzja zakrztusiła się i zakaszlała, mnie również zaczęło dusić.
- Co, do diabła jest w tym powietrzu?
- W wydychanym przeze mnie powietrzu jest muchozol, odparła.
- Właściwie, to z czym do mnie przyszłaś?
- chciałam Cię prosić, byś odczepił się od Kubusia, to biedne, nieszczęśliwe dziecko.
Właściwie, to miałem się już zgodzić, gdy nagle spojrzała mi w oczu i za szkłami kontaktowymi ujrzałem przerażenie w jej oczach:
- To Ty, potworze!!!
Tak, tak drogi Czytelniku, życie nigdy nie przestaje zadziwiać; z faktu, że Kubuś Puchatek i konkluzja to dwie różne osoby, nie wynika, że Sowiniec i Stary Prokocim - też…
Inne tematy w dziale Rozmaitości