Dwaj niemieccy emeryci wybrali się na grzyby na terenie Landu Badenia Wirtembergia. Grzybów było w bród. Nazbierali 19 kg prawdziwków. Szczęśliwi staruszkowie szli sobie przez parking z grzybami i z wyraźnie szczęśliwymi minami zamierzali powrócić do domu.
Ponieważ jednak akcja powieści rozgrywa się w Niemczech, a to nie jest kraj normalny, więc ze względu na dobro przyrody dozwolony jest zbiór jedynie 1 kg grzybów na głowę/dobę. Nie wiadomo co, jeśli grzyb (rzadko, ale zdarza się) przekracza wagę 1 kg. Wolno go zebrać we dwóch? Zostawić ww lesie jako pomnik przyrody aż do naturalnego rozkładu?
Ponieważ akcja powieści rozgrywa się w Niemczech ("Ordnung muß sein") natychmiast ktoś ich podkablował i panowie ci ukarani zostali grzywną w wysokości 1700 euro, 17 kg grzybów im zarekwirowano ("Ordnung muß sein") i mają być one przekazane "organizacjom pożytku publicznego".
Na terenie Rzeszy grzybów już zbierać (w nadmiarze) nie wolno. Wolno to robić jeszcze na terenie rządzonej po dyktatorsku pisowskiej Generalnej Guberni. Zapraszamy!
Za Hitlera grzyby wolno było zbierać bez ograniczeń. To nie znaczy, że było wtedy w Niemczech więcej wolności. Bo punkt na jakim Niemcy zwariują nie jest stały…
