Martin Luther King miał sen:
„Miałem sen, że pewnego dnia na czerwonych wzgórzach Georgii synowie byłych niewolników i synowie byłych właścicieli niewolników usiądą razem przy stole braterstwa”.
Też miałem sen, że pewnego dnia wolontariusze Muzeum Polin i Muzeum Powstania Warszawskiego wyjdą wspólnie na słoneczne ulice Warszawy, aby w Dni Owe, Kwietniowe i Sierpniowe rozdawać przechodniom kwiaty. Nie żółte, nie biało-czerwone, po prostu czerwone.
A potem się obudziłem i zobaczyłem na tych słonecznych ulicach Warszawy panią Engelking przechadzającą się z panem Grossem.
Sen mara, Bóg wiara jak to mówią.
Inne tematy w dziale Polityka