Gdyby dzisiaj prezydentem był B.Komorowski, premierem, D.Tusk, A ministrem zdrowia, B. Arłukowicz lub E. Kopacz…
- nosiłbym maseczką wychodząc z domu, tak jak noszę ją teraz mimo niewygód (mam PocHP)
- zakładałbym rękawiczki wychodząc na zakupy
- ograniczyłbym kontakty rodzinne i towarzyskie, tak jak czynię to teraz
- stosowałbym się do zalecań MZ, służb epidemiologicznych, etc.
Dlaczego? Bo mimo zaawansowanego wieku i związanych z nim doświadczeń, wyznaję zasadę solidarności społecznej. Inaczej mówiąc, po prostu nie chciałbym narażać na stres współobywateli, którzy bezrefleksyjnie uwierzyli w przekaz medialny o naszym uroczym wirusie.
Zagłosowałbym też w wyborach, wszystko jedno, normalnych, czy korespondencyjnych. Bo od ponad 50 lat mam prawo głosu. Długo z niego nie korzystałem, więc teraz będę korzystał.
Poczekam spokojnie na wizytę u fryzjera i pogaduchy z przyjacielem w knajpie, a za ulicami pełnymi ludzi i samochodów właściwie nie tęsknię. Zawsze lubiłem weekendy w nieco opustoszałej Warszawie.
Jedyny postulat – więcej słońca. I więcej deszczu. Ale to do Pana Boga.
No, może jeszcze mniej idiotów. Ale tu nie ma dobrego adresata.
Inne tematy w dziale Rozmaitości