Przedwczoraj opublikowałem bajkę o antyfaszyście: https://www.salon24.pl/u/sine/1081728,bajka-antyfaszystowska
Bajka, jak to bajka, kończyła się dobrze. Prześladowany antyfaszysta wymknął się faszystowskim siepaczom i osiadł jako azylant polityczny w antyfaszystowskim królestwie, otrzymawszy tam stosowny wikt i opierunek. Ale okazało się, że ta story ma wszelkie szanse, aby przekształcić się w neverending story. Gdyż nasz bohater, zamiast ustatkować się z jakąś królewną albo przynajmniej księżniczką, postanowił kontynuować walkę z faszyzmem, przechodząc z ten sposób z kategorii postaci bajkowych do kategorii postaci legendarnych.
Rafał Gaweł zaczął pisać swoją legendę w antyfaszystowskim organie prasowym, udzielając wywiadu Gazecie Wyborczej ( https://wyborcza.pl/7,162657,26383612,rafal-gawel-dostalem-azyl-polityczny-w-norwegii-inni-przesladowani.html ). Legenda antyfaszyzmu in statu nascendi najwięcej miejsca poświęciła własnej martyrologii, nie zapominając jednak o innych, prześladowanych w Polsce antyfaszystach, mówiąc że „wiele osób, które władza wzięła na celownik, będzie w najbliższych latach szukać pomocy nie tylko w Norwegii”, a do niego samego zgłaszają się już „represjonowani prokuratorzy, sędziowie i inne osoby prześladowane przez państwo PiS”.
Możemy się tylko cieszyć, że szeregi antyfaszystów na emigracji rosną i rosnąć będą w przyszłości. Oby jak najszybciej! Panu Gawłowi życzymy wszystkiego najlepszego, wyrażając nadzieję, że w Norwegii znajdzie wiele Łań i wielu Jeleni. Tylko prosimy na siebie uważać, bo Norwegia jest ojczyzną nie tylko antyfaszystów, ale także Vidkuna Ouislinga.
Inne tematy w dziale Polityka