sine sine
487
BLOG

Wojna polsko-ruska, czyli Klepacka vs.Rusin

sine sine Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 11

Konflikt Kingi Rusin z Zofią Noceti-Klepacką rozpala internety. Czy to racjonalne? Nie, absolutnie nie!

Konflikt zainicjowała Rusin, wyrażając swoją opinię n/t poglądów Klepackiej za pomocą wołania na ulicy. To jest poziom magla. Gdyby pani Rusin przemawiała na stosownym zgromadzeniu lub manifestacji, takie zachowanie jeszcze by uszło, choć tak zdecydowana personalizacja zarzutów byłaby na granicy  przyzwoitości.  

W mojej ulubionej śródmiejskiej restauracji, w której jadam obiady przynajmniej raz w tygodniu, często spotykam ex-ministra Rostowskiego. Mimo jednoznacznie negatywnej oceny tej postaci, nigdy nie wołam do niego przez całą salę „Shame on you!”. Czasami bywa tam nawet ze swoją córką, która niegdyś jednoznacznie określiła się w mediach społecznościowych, a ja – mimo to – nie witam jej słowami: „Hi, whore!”  

Nie, bo nie.  

Nawet, co prawdopodobne, gdyby p. Rusin osobiście znała p. Klepacką, to właściwą formą wyrażenia swojej opinii n/t poglądów znajomej byłoby podejście do niej na ulicy, powitanie i stwierdzenie: „Pani Zofio, wstyd mi za Pani poglądy”. Ale p. Rusin woli sobie pokrzyczeć w przestrzeni publicznej z prywatnych powodów.  

Francja – elegancja. Czyli kindersztuba w pojęciu ludzi jej pozbawionych. Genetycznie! 

Obecnie p. Rusin przywołuje swojego krewnego, żołnierza AK, który bohatersko poległ podczas szturmu na „Pastę”. Owo przywołanie ma służyć legitymizacji pretensji p. Rusin wobec decyzji ŚZŻAK, który postanowił uhonorować p. Klepacką honorowym członkostwem. A co ma piernik do wiatraka? Skąd p. Rusin miałaby znać poglądy swojego nieżyjącego krewnego, który zginął na wiele lat przed jej urodzeniem? P. Rusin rozumuje wałęsowsko: Nie o take Polske… 

Przedstawicielka „elit”, która zapracowała na swoją aktualną pozycję głównie wieloletnią obecnością w mediach, zwanych delikatnie plotkarskimi (czytaj – brukowymi), krytykuje olimpijkę, która na swoją pozycję zapracowała ciężkim wysiłkiem fizycznym i wyrzeczeniami w życiu osobistym. 

Paradne!  

A komediant-kabotyn proponuje olimpijce oddanie medali!  

Szycu, angielskie trawniki są takie ładne, bo strzyże się je od wieków. A frak leży dobrze dopiero w którymś tam pokoleniu. Zostań w dresie z „Wojny polsko-ruskiej pod flagą biało-czerwoną”. To ci pasuje.  

Rusinko, damą nie zostaje się po skróconym kursie u Małgosi Majdan. A na Dolores Ibbaruri nie masz warunków. Fizycznych. 

sine
O mnie sine

Nic ciekawego

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo