sine sine
4478
BLOG

"LOT zwolnił bohatera". Czyżby?

sine sine Praca Obserwuj temat Obserwuj notkę 107

LOT zwolnił bohatera! Taki jest tenor doniesień mainstreamowych mediów na temat zwolnienia z pracy kapitana Wrony, który 1 listopada 2011 roku szczęśliwie posadził na Okęciu Boeinga pozbawionego podwozia.

LOT powołuje się na unijne przepisy zabraniające zatrudniania w przewozach pasażerskich pilotów, którzy ukończyli 65 lat. Pełnomocnik kapitana Wrony ripostuje, że przepisy unijne nie mogą wpływać na regulacje wynikające z polskiego Kodeksu Pracy. Tak naprawdę przedmiotem sporu jest kwota wynagrodzenia w trzymiesięcznym okresie wypowiedzenia. 

Ale mainstreamowe media sugeruję, że jest to „karne” zwolnienie bohatera, który był niewygodny dla zarządu przedsiębiorstwa. A może nawet coś więcej... 

Rzeczywiście był. Jeszcze przed dobrą zmianą w LOT kapitan Wrona procesował się ze swoim pracodawcą o pieniądze. Wówczas, o ile pamiętam, wygrał.  

Czy jednak status bohatera nadany nieco pospiesznie kapitanowi Wronie przez prezydenta Komorowskiego miałby gwarantować zatrudnienie dożywotnie?  

Zacznijmy od początku. Lądowanie awaryjne na Okęciu było faktycznie wspaniałym popisem umiejętności pilotażu kapitana Wrony. Ale jednocześnie pociągnęło za sobą znaczne i znaczące wówczas dla LOT straty materialne. Dopiero po 6 latach PKBWL opublikowała pełny i ostateczny raport dotyczący tego wydarzenia. W raporcie tym za trzecią w kolejności przyczynę wypadku uznano fakt, że kapitan Wrona i jego I oficer nie wykryli wyłączonego bezpiecznika instalacji awaryjnego otwierania podwozia. Kapitan Wrona pozostaje więc znakomitym pilotem, ale jego ocena jako dowódcy statku powietrznego wypada już nieco gorzej.  

Kapitan Wrona na dzień przed zwolnieniem wrócił do pracy ze zwolnienia. Lekarskiego, po „zabiegi kardiologicznym”.  

Kapitan Wrona jest tylko trzy lata młodszy od sławnego Chesley`a „Sully” Sullenbergera, który parę lat wcześniej szczęśliwie posadził Airbusa z uszkodzonym silnikiem na wodach rzeki Hudson. 

„Sully” odszedł na emeryturę w wieku lat 60. Nie wiem, co prawda, czy tak stanowiły przepisy FAA, czy była to jego własna decyzja.

Wiem tylko tyle – z własnego, a raczej rodzinnego doświadczenia – że LOT nie jest mistrzem taktu w zwalnianiu własnych pracowników. Ale sugerowanie jakichkolwiek podtekstów w tym działaniu pracodawcy wobec pracownika wydaje mi się gruuubą przesadą. 

sine
O mnie sine

Nic ciekawego

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo