Związany nienaruszalnym sojuszem z Zielonymi, kandydat na prezydenta RP, Rafał Trzaskowski zapowiedział dopisanie koni do listy zwierząt towarzyszących, w ustawie o ochronie zwierząt.
To nie żart, ten fakt spowoduje pewne konsekwencje. Koń przestanie być zwierzęciem rzeźnym i stanie się przyjacielem człowieka. Choć i tak jest bez dekretowania. Spełni się jednak postulat środowisk proekologicznych, które od lat żądają zakazu hodowli koni na mięso. Piękne postulaty, tyle że ja dostrzegam tu hipokryzję. A co z kuzynami konia: osłami i mułami ? Czy obrońcy zwierząt będą mieli również na tyle odwagi i determinacji, by pouczać brać islamską jak obchodzić się z wielbłądem.Wreszcie co ze świnią, trudno przecież o zwierzę bardziej socjalne o emocjach rozwiniętych bardziej nawet niż u konia, o krowie nie wspominam. O krowach napiszę kiedy indziej. To oczywiście żart, bo tę hipokryzję możemy pominąć. Sprawa jest nieco grubsza. Wczoraj sekretarz Home Office Priti Patel odwiedziła Ruperta, konia pobitego podczas antyrasistowskiej manifestacji w Londynie. Oprócz dwóch koni rany odniosło 35 policjantów. Konie nie były ani dereszowate ani siwki. Jeden był kary, drugi gniady. Dlaczego, więc je tak bezpardonowo zaatakowano tego ja nie pojmuję. To jest właśnie hipokryzją najcięższa. Ludzie zaangażowani w ochronę zwierząt, wspierający ruchy antyrasistowskie, zwalczający wszelkie nacjonalizmy, biją - Bogu ducha winnego - konia. Przypominają w tym komunistów, którzy walczyli o dobro robotników na całym świecie, a jednocześnie strzelali z broni maszynowej do stoczniowców idących do pracy. To budzi mój sprzeciw, bo wiem że to nieodosobniony przypadek. Podczas manifestacji antyrasistowskiej w moim mieście, parę lat temu, raniono 13 policjantów i 4 konie.
Co ciekawe demonstracja była wymierzona w rasistów z EDL, którzy otoczeni prowizorycznym płotem wysłuchali przemówienia swojego lidera, potem odczytano jakoś manifest, a na koniec podpisano jakąś petycję. Po czym wszyscy się rozeszli. Antyrasistowska kontrmanifestacja w obronie powszechnych ideałów rozpoczęła się później. I to po niej jeden z koni, mimo przyłbicy, stracił oko. Pewnie trafił do Włoch, oczywiście nie na rekonwalescencję. To jednak nie koniec smutnej historii koni slużących w obronie porządku publicznego. W najbliższy weekend zapowiadana jest przez " faszystow " akcja obrony pomników przed brytyjskim parlamentem, więc koniom pewnie znowu się oberwie. Bowiem obrońcy wolności zapowiedzieli kontrmanifestacje na taką zniewagę, a lider organizacji nazwał akcję obrońców pomników kontynuacją serii prowokacji i gwałtów.
Co na to konie ? Nie mam pojęcia. Ludzie to łykają. Widać mają w głowie to co konie lubią najbardziej.
PS. Spokojni, prócz koni, nie mogą być również spoczywający w grobach: Clark Gable i Vivien Leigh. Czy wywloką ? Wszystko jest możliwe. Od wczoraj platforma streamingowa HBO wycofała film " Przeminęło z wiatrem " jako obraz skrajnie rasistowski.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo
