Nareszcie się doczekałem-spadł śnieg-wygląda,że poleży nawet 3 dni.
Siedzę i nasłuchuję czy z zajezdni wyjeżdżają autobusy.Nie wyjeżdzają,dobra nasza.Sprawdzam w Księdze Ignorancji hasło-śnieg.Księga Ignorancji to taka zbawna książeczka,która za cel stawia sobie walkę z tzw.urban myths.Po polsku to miejskie legendy,choc to nie jest najlepsze określenie.
Zycie ignoranta jest o wiele ciekawsze niż życie omnibusa.Ignorant-nawet dorosły-ma więcej okazji aby popadać w dziecięcy zachwyt przy byle okazji np.z powodu śniegu,dodatkowo jeśli nie musi iść do pracy.Zachwycanie się wszystkim,nawet głupstwami jest bardzo miłym doświadczeniem.Księga Ignorancji rozprawia się z mitem jakoby Eskimosi mieli na określenie sniegu 50,100 a nawet jak twierdzą niektórzy 400 słów.Nieprawda bo mają ledwie 4,angielski jest w tym-jak bodaje Księga- lepszy bo na określenie różnych postaci sniegu ma o wiele więcej
słów(ice,slush,crust,sleet,hail,snowflakes,powder itd) Jeśli śnieg nadto dokuczy Eskimosom wtedy mogą przyjechać do Los Angeles,nie ma problemu.Wszystkie samochody będące w posiadniu Eskimosów zmieszczą się na parkingu przed lotniskiem.Nie dość,że mają mało samochodów to mierzą średnio 5 stóp i cztery cale(162cm),a jednocześnie notuje się wśród Eskimosów najwyższy poziom samobójstw w całej Kanadzie.
I jak tu mówić o szczęsliwych Eskimosach,nawet nie można ich nazywać Ekimosami bo to obraźliwe,należy mówić Inuita.I nie mieszkają w igloo.Igloo zostało wymyślone w 1920 roku przez gazetę wychodzącą w Denver,która chcąc uświetnić Boże Narodzenie wybudowała śnieżny domek,sprowadziła renifery i wmówiła ludziom,że w takich domkach mieszkają Inuici.Czyli nic nowego,tzw gazety opiniotwórcze działają
nieprzerwanie według tej samej metody.Wmawiają ludziom,że coś co nie istnieje,istnieje.
Tikit-qaag-mina-it-ni-ga-a.To po inuicku znaczy,że spóźnię się dziś do pracy bo tak to w języku inuckim brzmi,a to jest jak podaje Księga język aglutynatywny,cokolwiek to znaczy.
W języku tym słowo"pocałunek"i"zapach"określają to samo.To akurat czułem intuicyjnie choć nie jestem Inuitą,nigdy nie całuję żony kiedy wracam z konspiracyjnej imprezy.
Inne tematy w dziale Rozmaitości