|
Całkowicie niepotrzebnie miałem pretensje do pani Henryki o to, że uziemiając tanie linie zepsuła mi urlop, wylazł niestety mój egoizm. Nie ma jednak tego złego co nie wyszłoby na dobre. Wprawdzie pierwotny zamiar udania sie do Lyonu jakimś tanim samolotem nie powiódł się, ale odbywając podróż lądem zobaczę bez porównania więcej, to że jestem po 4 dniach wędrówki daleko od zamierzonego celu nie ma w tej chwili żadnego znaczenia.
Nie mam o to do pani Henryki pretensji, najważniejsze że w tamte sierpniowe dni roku 1980 udało się pani Henryce popsuć urlop tow.Fiszbachowi, tamto popsucie urlopu było o wiele ważniejsze. A mój urlop ? pal diabli, przecież za rok, następny a za następny rok, następny. Oddajac spawiedliwość pani Henryce powiem tak, że gdyby nie tamto popsucie urlopu Fiszbachowi byłbym dziś na "wczasach pod gruszą" gdzieś pod Mrągowem.
Przedwczoraj zaliczyłem wreszcie Oxford, to już nas w Polsce czterech takich: Żorżyk Ponimirski, Nikodem, ja i Radek. Gdyby było nas więcej może posunęlibyśmy polskie sprawy do przodu, jakiś think tank można by do życia powołać, bo co wiele głów to nie jedna. Niestety nici z pomysłu, za mało nas aby założyć Bractwo Oxfordzkie bo statuty uniwersyteckie nie pozwalają na założenie stowarzyszenia liczącego jedynie czterech członków ( przepraszam za wyrażenie ) Czteroosobowy think tank też nie wygląda wiarygodnie, odkładam sprawę do jesieni. Problem jaki muszę rozwiązać to finansowanie tej burzy mózgów, kto da kasę na takie przedsięwzięcie ?
Tartaki Kunickiego na krawędzi bankructwa a Elewatory Nikodema też ostatnio przestały dawać godziwy dochód. Posuwam się zatem na południe, oczywiście w poszukiwaniu pomysłów i ciepła.
W dalszym ciągu pozdrawiam urlopowiczów.
|
