Po ostatnich wydarzeniach w Kolonii rząd niemiecki zadziałał tak jak niemiecki rząd powinien zadziałać, zastosowano metodę walca i dziś pobieżny ogląd miasta wskazuje, że na 6 kobiet w Kolonii przypada jeden radiowóz i dwóch policjantów.
Czułem się całkowicie bezpiecznie, nie tylko dlatego, że moja uroda nie jest w typie chłopaków z Lewantu. Miasta strzeże dodatkowo Fryderyk Wilhelm III z grupą swoich pretorian przy Heumarkt, a mostu Hohenzollernów i kolońskiej katedry pilnuje aż dwóch spiżowych kajzerów i dwóch pruskich królów z tego samego materiału. Jest bezpiecznie, proszę wierzyć mi na słowo.
Cologne / Koeln / Kolonia to miasto Agryppiny, czwartej żony cesarza Klaudiusza. Colonia Claudia Ara Agrippinensium wyjaśnia nazwę miasta.
Tak wczesny start w maratonie historii i korzystne położenie na Renem, sprawiło, że i później przez cały okres historii Niemiec Kolonia odgrywała bardzo ważną rolę, a w okresie arcybiskupstwa kolońskiego dysponowała nawet głosem elektorskim przy wyborze cesarza. Nie należy jednak sądzić, że 2000 lat historii Kolonii to nieustający czas fortuny. To się nie zdarza ani w życiu pojedynczego człowieka, ani w życiu narodów. Rodzina Agryppiny była rodziną taką sobie, nie chcę powiedzieć, że patologia, bo o rodzinach cesarskich podobno nie wypada tego mówić. Agryppina była matką Nerona i ten chłopak od maleńkości - później również - sprawiał kłopoty wychowawcze. Jak twierdzili Neronowi współcześni, najgorsza była jego skłonność do zabawy zapałkami. Być może to rodzinne fatum sprawiło, że i Kolonia przeżyła w swojej historii pożogę nie mniejszą niż Rzym w czasach Nerona. Oczywiście ja w historyczne fatum nie wierzę, to czego doświadczają społeczeństwa, czy narody - co określane jest czasem jako fatum - to zwykłe zaniechania, zaniedbania, brak politycznej dalekowzroczności, a czasem najzwyklejsza polityczna głupota, lub bieliźniarka ministra spraw wewnętrznych, określanego w pewnych kręgach jako człowiek honoru.
Fatum Kolonii było wypełnieniem biblijnych słów :kto sieje wiatr ten zbiera burze, które Arthur " Bomber " Harris, szef RAF Bomber Command przerobił na :They sowed the wind, and now, they are going to reap the whirlwind.
Anglicy mawiają z wrodzonym sobie angielskim poczuciem humoru, że Kolonia była najczęściej odwiedzanym przez Brytyjczków niemieckim miastem. Konkretnie chodzi o pilotów RAF i to za sprawą tych " turystów " Kolonia doświadczyła swojego fatum. Po 1945 roku miasto leżało w kompletnej ruinie, pośród morza gruzów sterczała jedynie katedra, a most Hohenzollernów wysadzony przez Niemców spoczywał na dnie Renu. Bo kto sieje wiatr ten burze zbierze, wcześniej lub później.
Po wojnie miasto dość szybko podniosło się z ruin, choć architektoniczny misz - masz wokół katedry mnie specjalnie do gustu nie przypadł. Z drugiej jednak strony na tle architektury przeciętnej mogą błyszczeć prawdziwe arcydzieła romańskiej architektury. Kolonia z dwunastoma, doskonale zachowanymi, romańskimi kościołami jest pod tym względem miejscem szczególnym. Począwszy od skromnego kościółka Świętej Cecylii po kościół Świętego Marcina czy kościół Najświętszej Marii Panny na Kapitolu przy Reńskim Przedmieściu, te dwa ostanie to prawdziwe perły architektury romańskiej.
Kościół Świętej Cecyli
O katedrze pisał nie będę, bo każdy kto w Kolonii był, bądź widział zdjęcia ten zna, dość powiedzieć : tym czym pośród koronek są koronki z Alencon, tym pośród roboty kamieniarskiej jest kamieniarka z Kolonii. Absolutnie mistrzowska, koronczarska kamieniarka, innego określenia nie znajduję. A znam się na tym jak mało kto, bowiem mój sąsiad robił nagrobki z lastrico i żaden prosty jemu nie wyszedł. Przy tej robocie jak nie przyjmiesz rano znieczulenia to do południa nie opanujesz drżenia rąk z powodu cierpienia duszy, umieranie boli.
Dzisiejsza, nowoczesna, kosmopolityczna Kolonia aspiruje do bycia kulturalną stolicą Niemiec, zaraz po Berlinie. To także miasto bawiące się, czasem za sprawą zaproszonych gości jadące po bandzie. Kulminacja zabawy oczywiście w karnawale, który w Nadrenii - Północnej Westfalii obchodzony jest huczniej niż gdzie indziej. Kolonia to także najliczniejsza i najaktywniejsza mniejszość LGBT w Niemczech, trzecia w świecie po Amsterdamie i San Francisco. Co dziesiąty mieszkaniec Kolonii deklaruje, że jest gejem, lesbijką, stereo, bądź transseksualistą.
Pośród miliona obywateli Kolonii zamieszkuje dziś w mieście także 120 tysięcy muzułmanów. Tu jako demograf - amator widzę pewne niebezpieczeństwo. Już dziś mogę pokusić się o prognozę zjawisk, które wystąpią za 10 - 15 lat. Z powodu mniejszej “dzietności” LGBT, co zrozumiałe i większej”dzietności” mniejszości muzułmańskiej, co też jest zrozumiałe, systematyczny udział procentowy mniejszości LGBT w ogólnej liczbie mieszkańców Kolonii będzie malał, natomiast procentowy udział mniejszości muzułmańskiej w ogólnej liczbie mieszkanców tego miasta, które polubiłem, będzie się zwiększał, aż do przekroczenia masy krytycznej... a wtedy ?
Zaprawdę powiadam wam drodzy przyjaciele z mniejszości LGBT, że muzułmańscy bracia zrobią wam taki thunderstorm jakiego Kolonia nie oglądała od 1945 roku. ( str.248.wers 142 Ks. Apokalipsy )
Będzie taka pożoga, że pogubicie buty na szpilkach, o torebkach od Gucciego nawet nie wspominam. Nostradamus wysiada bracia i siostry. Witanie muzułmańskich braci przy łopocie tęczowych flag i tęczowych transparentów nie chcę nazywać po imieniu, bo nie chcę wyjść na ciemnogrodzkiego mohera i ksenofoba, powiem tylko najłagodniej jak mogę, że to działania nierozsądne.
Bo zaprawdę powiadam wam, że muzułmańscy bracia w kwestii LGBT są kompletnie wyprani z poczucia humoru, szpilki z nóg pospadają. (zapomniałem skąd ten cytat, pewnie jak zwykle ze mnie )
Inne tematy w dziale Rozmaitości
