Siukum Balala Siukum Balala
1347
BLOG

O tym jak drzewiej królowe ścinano

Siukum Balala Siukum Balala Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 39


image


Do Szkocji można dostać się na kilka sposobów. Najszybciej autostradą z nadgranicznego Carlisle, do Glasgow lub Edynburga. Bezproblemowo i szybciej dotrzemy koleją. W czasach triumfu kolei żelaznych można było odbyć podróż w sposób kombinowany. Pociągiem do Fleetwood i statkiem do Glasgow, bowiem ówczesne możliwości oraz koszty nie pozwalały jeszcze na budowę linii kolejowej przez Lake District. Kombinowany sposób podróży w XIX wieku świadczy o sporym, angielskim poczuciu humoru ówczesnych kolejarzy. Pociągi na północ odchodziły z dworca Euston w Londynie. Podróżni spoza Londynu zatrzymywali się w hotelu Euston w oczekiwaniu na pociąg w kierunku North. Dlatego we Fleetwood zbudowano również hotel Euston, tak aby podróżni uważali, że nie odbyli wcale męczącej podróży z Londynu tylko przespali się w hotelu Euston, a za chwilę wypłyną statkiem w kierunku Szkocji.


image


Tak to sobie wymyślili panowie od kolei. Tą  miłą zabawę w ciuciubabkę z podróżnymi przerwało zbudowanie linii kolejowej  przez Carlisle i Lockerby do Edynburga, więc hotel Euston musiał zostać przerobiony na koszary. Dziś na szczęście z uwagi na niezwykłą historię dalej jest hotelem. Podróż odbyta w powyższy sposób nie pokaże nam jednak prawdziwej Szkocji, Szkocji pustkowi, uroczysk, tundry i bezkresu. Taka Szkocja to dopiero  Highland. Szkocja na północ od rzeki Forth przypomina trochę Norwegię, choć nie jest tak prohibicyjna i surowa względem wędrowca.


image


image


Można jednak inaczej. Przed Carlisle skręcić w prawo, dojechać do wschodniego wybrzeża i podróżować wzdłuż Morza Północnego. Tu otrzemy się o taką Szkocję jak na północy, pustą z krętymi drogami " z pieca na łeb " Napotkamy samochody z dłużycą jak w Finlandii. Nie napotkamy żadnego sklepu.


image


Wypijemy ostatnią kawę w Anglii i wreszcie napotkamy miasteczko żywcem przeflancowane z Francji, co może nas zaskoczyć.


image


image


image


Wszystko się wyjaśni  kiedy z informacji  dostępnej dowiemy się, że miasto zbudowali francuscy augustianie z Beauvais, a dokończyli wojacy Napoleona, wzięci w " plien " Do dziś miasta strzegą majestatyczne ruiny opactwa Jedburgh. Jedburgh to miasto najważniejszej szkockiej królowej, Marii Stuart. Tak przynajmniej informuje tablica przed miastem. Nie jest to moja ulubiona królowa, nie mogę szanować kogoś kto prawdopodobnie przygotował  spisek i pomógł  zgładzić własnego męża. To ja już wolę Henryka VIII.


image


image


W Jedburghu znajduje się dom gdzie zatrzymywała się królowa Szkotów, z zachowaną sypialnią jakby dopiero opuszczoną w drodze do twierdzy w Carlisle, w drodze ku fatalnemu końcowi. Ale o tym to już przeczytamy u Słowackiego Juliusza.


image


image

Carlisle


image

Twierdza graniczna w Carlisle. Miejsce uwięzienia Marii Stuart.


Dość powiedzieć, że sługa wyznaczony na kata nie wiedział, że włosy należy  upiąć w kok. Ciach ! a tu królowa w krzyk. Ciach ! drugi raz, znowu katowska fuszerka. Wreszcie udało się odciąć głowę nieszczęsnej Marii, tradycyjnie unieść i okazać gapiom, tymczasem głowa turla się po podłodze, a w ręku kata pozostaje jedynie peruka. Czysty teatr, rzeczywiście Słowacki musiał tu swoje chude palce maczać. Mało jeszcze tego horroru ? To nagle ciało bez głowy zaczyna podrygiwać, szamotać się, jakby odejść nie chciało do lepszego świata. Na sali szok jak w kinie lat 20 - tych.

A to tylko piesek królowej ukryty dla kurażu pod fałdami królewskiej sukni. Brrrr ! nigdy już nie odwiedzę miejsca gdzie spała Maria Stuart, ani miejsca gdzie ją więziono. Chłodno tam.


image


image


image


image


Położenie Jedburgha miało swoje plusy i minusy. Jako miasto nadgraniczne, strzegące granic Szkocji przed angielską inwazją miało szansę rozwoju, posiadało zamek, było miastem posiadającym prawo do własnej reprezentacji w szkockim parlamencie, również przeor augustianów zasiadał z urzędu w parlamencie. Jednak to położenie przyczyniło się do upadku miasta, które było straszliwie łupione i palone przez Anglików na wojennych rejzach. Tak łupiono, że z zamku pozostało jedynie lokalne więzienie - muzeum, prezentujące XIX wieczny system karny, a z opactwa ruiny. Ale jakie piękne ruiny, a wieża to wysoka na 86 stóp. Tam gdzie ruiny tam musi być duch jakiejś lokalnej Brunhildy. 1 listopada 1285 roku w opactwie Jedburgh  odbył się ślub króla Szkocji Aleksandra III z francuską księżniczką Yolandą z Dreux. Aleksander III uchodził wśród Szkotów za króla fortunnego, czasy jego panowania to dla Szkocji dobry czas.


image


Jednak owdowiały król na gwałt potrzebował dziedzica, stąd nagły ślub i późniejsze starania o następcę, zakończone połowicznym sukcesem, bowiem Yolanda urodziła córkę, która zmarła tuż po porodzie. Ceremonię ślubną zakłóciło ukazanie się ducha, który przestrzegł króla przed mariażem i rychłą śmiercią spowodowaną upadkiem z klifu... i rzeczywiście już następnego roku, 18 marca król Aleksander III pędząc na urodziny Yolandy spada z konia, a następnie z klifu. No i nie wierz tu w przepowiednie i duchy błądzące pośród ruin. Oczywiście Jedburgh to także miasto, w którym praktykę adwokacką odbywał najważniejszy szkocki pisarz, poeta i historyk Walter Scott... i to w pobliżu Jedburgha znajduje się punkt widokowy " ławeczka " Scotta i podobno najpiękniejszy widok na Szkocję. Prawdziwa literatura nie musi powstawać w zgiełku wielkiego miasta, może powstawać równie dobrze, na peryferiach świata i szkockich pustkowiach.


image


Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (39)

Inne tematy w dziale Rozmaitości