Siukum Balala Siukum Balala
1593
BLOG

O Ciuciu Muuu ! * Josipie Broz Tito i silnikach Iljuszyna

Siukum Balala Siukum Balala Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 95


image


To jest notka dla tych dzieci, które w dzieciństwie jadły toffi, krówki i irysy oraz rzadziej śliwki w czekoladzie. Te dzieci, którym tatusiowie przywozili конфеты z delegacji do Moskwy niech lepiej nie czytają, bo niewiele zrozumieją. Podróże sentymentalne są po to by odświeżyć pamięć, przywołać wspomnienia z dzieciństwa. Dokonać porównań jak widzi oko dziecka, a jak sprawy się mają przy oglądzie dorosłej już osoby. Podróże sentymentalne nie oznaczają oczywiście, że byliśmy już u notariusza i zostawiliśmy ostateczne rozporządzenia, tym bardziej jeśli jest się w tej szczęśliwej sytuacji, kiedy nie ma czym rozporządzać.

image

Wracając do Gdańska z powodu korków w Olsztynie postanowiłem zmienić trasę i jechać północnymi bezdrożami, chciałem zobaczyć jak tam teraz jest. Co zrobiła niewidzialna ręka Balcerowicza ? w każdym miasteczku północnej Polski istniał jakiś tam przemysł, jakaś mleczarnia, jakiś zakład drobnej wytwórczości, jakiś kooperant. Przetwórnia, roszarnia, młyn, gorzelnia itp. Całkiem sporym ośrodkiem przemysłowym - jak na warunki tego rejonu Polski - było Dobre Miasto, a w nim Zakład Przemysłu Cukierniczego " Jutrzenka " Pragnienie dzieciństwa. Byłem ciekaw czy sobie poradził, czy przetrwał. Przetrwał. Podjechaliśmy pod sklep firmowy i wyrzekłem do małżonki mojej Zofii formułę zapamiętaną z teatru, z przedstawienia " Ali-Baba i 40 rozbójników "

image

- Sezamie otwórz się ! To jest twój sezam, jestem twoim Ali - Babą, bierz, kupuj, wybieraj, dosładzaj się. Zabierz stąd tyle ile udźwigniesz. A przy okazji i ja skorzystam, bo tyle śliwek w czekoladzie zgromadzonych w jednym miejscu widziałem wcześniej tylko raz w życiu. Przez Dobre Miasto jechałem prawie zawsze, raz w roku. W ostatni dzień października, na grób dziadka. Ojciec spinał " Syrenę 104 " ile sił w tym andrychowskim silniku od motopompy było. Byle szybciej minąć to Dobre Miasto. Bylebyśmy tylko nie grymasili, nie żądali by zabrał nas do " Jutrzenki po krówki i irysy. Nigdy nas nie zabrał. Postanowiłem wówczas, że jak dorosnę zatrudnię się tu i wyniosę tyle krówek ile udźwignę i rozdam dzieciom. Ja już wówczas chciałem prywatyzować, już wówczas miałem w sobie coś z Balcerowicza Leszka. Choć do PZPR nie należałem nigdy. Zdradziłem swoje plany ojcu, a on mnie wyśmiał. Stwierdził, że straż przemysłowa nic nie pozwoli mi wynieść, narobię sobie tylko kłopotów tą prywatyzacją a la " Król Maciuś Pierwszy "

image

Co najwyżej będziesz mógł jeść te cukierki w pracy. Dobre i to - pomyślałem. Lata przeleciały, przełom lat 80/90, niewidzialna ręka Balcerowicza zaczyna działać, los rzuca mnie - zupełnie przypadkiem - do Dobrego Miasta. Związek Radziecki trzeszczy w posadach, ale radziecki ( jeszcze ) kontrahent żąda dwóch palet krówek i jednej palety śliwek w czekoladzie. Niech i dzieci radzieckie - na koniec - poznają smak dzieciństwa swoich polskich rówieśników. Za dwie palety krówek i paletę śliwek w czekoladzie, radziecki kontrahent zobowiązuje się dostarczyć dwa silniki od samolotu " Ił - jakiś tam "  

Proszę sobie wyobrazić zatem jaką wartość dla ludzi radzieckich, miały nasze krówki. A masło chyba jeszcze większą. 

image

Rozmawiam z szefem produkcji o tym i owym, czyli " a tom a siom " jak mawiają ludzie radzieccy i widzę na placu samochód z Jugosławii, która jeszcze bardziej trzeszczy w posadach niż ZSRR. Pytam szefa produkcji, co ten samochód tu robi ?

- Panie bez tych jugosłowiańskich śliwek suszonych nie dałoby się zrobić takich wybornych śliwek w czekoladzie. Nasze śliwki suszone to nie to samo. Nie ten miękisz, nie ta słodycz.

image

No to pięknie towarzysze ! Całe dzieciństwo słyszałem z telewizora jaki ten Josip Broz Tito zły, jaki renegat, jaki zdrajca ideałów komunizmu. Z kapitalistami się brata, bruderszaft z nimi pije, a wy mnie towarzysze - rzadko bo rzadko - karmiliście jego suszonymi śliwkami oblanymi czekoladą ? Śliwowicę darowałbym, ale oszukiwać małe dziecko ? robić dziecku ideologiczny misz - masz w głowie. Towarzysze tak się nie godzi, to z ideami komunizmu, humanizmu i cukiernictwa niewiele ma wspólnego.  

Palety z krówkami i śliwkami pojechały do ZSRR, ZSRR się rozpadł chwilę później, ale silniki " Ił - a " dojechały na czas. Oczywiście nigdy nie wzbiły się w powietrze, bo to nie o nie chodziło, tylko o to co jest w środeczku, czyli o tytan. Podobnie jak ze śliwkami w czekoladzie. Nie ważne czym są oblane, ważne jaka śliweczka w środeczku. Połowę łupu z dobromiejskiego sezamu miałem już zjedzone za Nowym Dworem Gdańskim, takie to dobre jest. Dobrze, że Lewandowskiemu z Balcerowiczem nie udało się zaorać " Jutrzenki " Jedyne zastrzeżenia mieliśmy z małżonką moją Zofią do eksperymentów obecnego technologa. Towarzyszu ! Śliwka w czekoladzie to śliwka w czekoladzie, każde duże dziecko zna i pamięta jej smak. Eksperymentowanie z porzeczką w czekoladzie, z wiśnią w czekoladzie jest bez sensu. Josip Broz Tito się przewraca w grobie.

*Ciuciu Muuu ! - cukierek krówka, określenie używane przez dzieci do 3 - go roku życia.

image

Na śliwki nie ma silnych

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości