Siukum Balala Siukum Balala
3195
BLOG

Berlin. Jednostka mieszkaniowa

Siukum Balala Siukum Balala Architektura Obserwuj temat Obserwuj notkę 82
"Jednostka mieszkaniowa " słynna maszyna do mieszkania Le Corbusiera zrodziła się ze słynnych "pięciu zasad" ojca modernizmu.


image

Berlin. Jednostka mieszkaniowa. Corbusierhaus przy Heilsberger Allee, czyli Alei Lidzbarskiej 

Kiedy niemała część ludzkości próbowała żyć i zachować głowę pod marksistowsko - leninowską utopią, niemała część paryskich dżentelmenów z nadsekwańskich kafejek, siorbiąc kawkę i przegryzając croissantem gotowa była tym nieszczęśnikom nieba przychylić. Chcieli uczynić ich życie łatwiejszym, bardziej znośnym, słonecznym, a nade wszystko próbowali tłumaczyć im i wszystkim wokół, że ludzie żyjący w nowym ziemskim raju są prawdziwymi szczęściarzami. Byli to nie tylko filozofowie, pisarze, ludzie kultury i nauki, ale także architekci. Jednym z takich architektów był pewien dżentelmen w masywnych okularach, w białych portkach i eleganckim białym kapeluszu. Używał pseudonimu Le Corbusier. I wszystko jasne. Lubił żeby wszystko było jasne, lubił przepastne przestrzenie i śmiałe długie pociągnięcia, być może dlatego, że jego ulubionym bon - motem było powiedzonko, że horyzont w Szwajcarii kończy się na własnym nosie. Coś w tym jest. Naprawdę nazywał się Charles - Edouard Jeanneret - Gris. Urodził się we francuskojęzycznej części Szwajcarii i uznany został - na swoim własnym pogrzebie - przez Andre Malraux, francuskiego ministra kultury za najwybitniejszego francuskiego architekta. 

To ten facet wywarł na nasze życie tak silny wpływ, uformował nasze poczucie estetyki, ukierunkował nasze oczekiwania dotyczące komfortu życia, środowiska w jakim chcieliśmy żyć i sprawił, że spora część z nas - w tym piszący te słowa - może nazywać się dziećmi blokowisk. Jedną z idee fixe Le Corbusiera było stworzenie idealnej ludzkiej siedziby, takiej która niewielkim kosztem, na niewielkiej przestrzeni pozwoli upakować jak największą ilość ludzi, umożliwiając jednocześnie normalną egzystencję, dostarczając również wszystkiego co jest do życia niezbędne : sklepów, domu kultury, biblioteki, a nawet - jak w przypadku pewnego bloku w Marsylii - basenu na dachu. Tak zrodziła się " Jednostka mieszkaniowa " słynna maszyna do mieszkania Le Corbusiera. To jednak wydarzy się po II wojnie światowej.


image

Berlińska jednostka mieszkaniowa powstała w 1957 roku w czasie 18 miesięcy. Odstępstwem architekta  od zasad projektowania a la Corbusier było odejście od tzw. Modulora, czyli stałej wysokości lokalu 2,26 m. Przepisy niemieckie nie zezwalały na budowanie lokali niższych niż 2,5m. Modulor został wykoncypowany ze średniego wzrostu amerykańskiego policjanta + wyciągnięta ręka. Była to dobra koncepcja ponieważ  pozwalała Lechowi Wałęsie na wkręcenie żarówki bez drabiny. Wystarczył taboret.

Blok składa się z 530 apartamentów.

173 - jednopokojowe apartamenty o powierzchni 34 m2

267 - dwupokojowych apartamentów o powierzchni 66 m2 

85 - trzypokojowych apartamentów  o powierzchni 106 m2 

4 - czteropokojowych apartamentów o powierzchni 145 m2 

1 - pięciopokojowy apartament o powierzchni 170 m2

Wszystkie apartamenty z wyjątkiem jednopokojowych są dwukondygnacyjne co pozwala mieć wrażenie, że mieszka się w domku jednorodzinnym. Do 1979 roku był blokiem komunalnym  z mieszkaniami na wynajem, obecnie wszyscy są właścicielami mieszkań, a blokiem zarządza wspólnota mieszkaniowa " Corbusierhaus " 


image


image


Na razie Le Corbusier wraz z innymi architektami próbuje stworzyć nowy styl, pisze manifesty, rozprawy o architekturze, tworzy teoretyczne podwaliny pod nowy prąd w architekturze, nazywany modernizmem. Europa nie jest jednak gotowa na całkowite zerwanie z estetyką przeszłości, więc znalezienie chętnego na projekty Le Corbusiera nie jest łatwe i tych realizacji do II wojny światowej będzie niewiele. Będzie oczywiście kanoniczne dzieło modernizmu Villa Savoye pod Paryżem.


image

Villa Savoye 

Będą zachwyty, będą wszystkie pryncypia Le Corbusiera, będą słynne piloty architekta, będzie zawieszenie w przestrzeni i bezpośredni kontakt z przyrodą. Będzie płaski, użytkowy dach, będzie przestrzeń i światło oraz taśmowy rząd okien. Nie zapomni się nawet o służbówce dla szofera i pokojówek. Będzie całkowite  zerwanie z przeszłością i twórca nie zaprojektuje nawet niezbędnego w każdej rezydencji podjazdu. Auta do garażu wjadą ze skosa. No rewelacja ! Tyle tylko, że dom nie będzie nadawał się do zamieszkania i rodzina Savoye przeniesie się, w krótkim czasie, do czegoś bardziej klasycznego. Dewastacja domu rozpocznie się bezpośrednio po oddaniu do użytku. Zerwanie z wielowiekowymi doświadczeniami budowniczych ludzkich siedzib i zlekceważnie faktu, że jednak pod szerokością geograficzną Paryża czasem pada deszcz, okaże się w skutkach katastrofalne. Opuszczonym domem zainteresuje się dopiero Wehrmacht, który na modernizmie znał się jak mało kto, i urządzi w willi Savoye magazyn siana dla nazistowskich koni biorących udział w okupacji Francji.

Gdyby nie miłość Francuzów do wszystkiego co francuskie, do wszystkiego co jest z francuska awangardowe w miejscu willi Savoye stałoby dziś liceum. Na szczęście pieniądze rządu francuskiego uratowały willę, a rozwój chemii budowlanej pozwolił na wykonanie pełnej izolacji, dzięki czemu - jedno z dzieł Le Corbusiera - jest dziś miejscem pielgrzymkowym dla miłośników jego dokonań.

Podróże architekta do Ameryki też na niewiele się zdadzą, świat amerykańskich inwestorów do modernizmu jeszcze nie dojrzał. Choć podróże te nie są całkiem bezowocne, bo upakowanie pasażerów na kilku kondygnacjach transatlantyków podsuną architektowi pewne rozwiązania.

Nawet Związek Radziecki, gdzie tak wiele się dzieje, gdzie wykuwa się nowego człowieka nie potrzebuje architektury, w której o nic nie chodzi. Architektury, która jest czystą funkcją i abstrakcją nie pozwalającą na komunikowanie się z poddanymi. Totalitaryzmy zainteresowane są raczej architekturą, w której o coś chodzi. Architekturą, która pokazuje potęgę władzy, imperialną potęgę państwa i jego omnipotencję. Zainteresowane są architekturą świeckich katedr, co tylko potwierdza tezę, że świat bez religii jest światem pokracznym, skazanym na zagładę. I to poszukiwanie substytutów religii trwa nieprzerwanie do dziś, ze skutkiem łatwym do przewidzenia.

Bo czym jak nie " katedrą " niemieckiego faszyzmu był niezrealizowany projekt Volkshalle w Berlinie, największego budynku świata, czy również niezrealizowany, leningradzki projekt 400 metrowego Pomnika III Międzynarodówki. Szanse na stworzenie, przez Le Corbusiera, świeckiej katedry pojawiają się wraz z ogłoszeniem konkursu na projekt Pałacu Sowietów w Moskwie. Niestety projekt przepadł, choć powiedzieć trzeba, że w dobrym towarzystwie, bo projekt Gropiusa, Mendelsohna i Perreta również przepadł. To chyba sprawi, że Le Corbusier zerwie z komunizmem, ale nie zrezygnuje z idei stworzenia mieszkania dla nowego człowieka. A po projekcie Pałacu Sowietów, w wykopach pod poziom " minus jeden " powstanie największy odkryty basen na świecie. Budowanie katedr bez boskiej pomocy kończy się zawsze w ten sam sposób.

Dlatego oba totalitaryzmy stworzyły osobną architekturę : jeden forsował głównie projekty biura architektonicznego A. Hitler & A. Speer, a Związek Radziecki stworzył koszmarną architekturę socrealistyczną. I w tym momencie dotarłem do ściany, bo i oba totalitarne style mi się nie podobają, ani nie podoba mi się styl Le Corbusiera, a wraz z nim cały modernizm. Nie podoba mi się i mam do tego prawo. Bo jestem z bloków.


image

Parlament Pendżabu w Chandigargh. Dzieło Le Corbusiera. Czy to się może podobać ?  

Prawdziwy triumf modernizmu i samego Le Corbusiera nastąpi dopiero po II wojnie światowej, kiedy pojawi się paląca potrzeba budowania tanich, masowych mieszkań dla zwykłych ludzi. Le Corbusier - ze swoimi koncepcjami - będzie we właściwym miejscu we właściwym czasie. Mimo oskarżeń o kolaborację, mimo oskarżeń o prokomunistyczne sympatie otrzyma zlecenie od Raoula Dautry, francuskiego ministra d/s odbudowy, na stworzenie projektu tanich i łatwych w budowie domów dla francuskiej - na początek - klasy średniej. Tak powstała słynna Unite d' Habitation, czyli jednostka mieszkaniowa, a w konsekwencji znane nam wszystkim blokowiska. Oczywiście nie należy traktować pierwszej " jednostki mieszkaniowej " w Marsylii, czy odwiedzonej przeze mnie bliźniaczej realizacji w Berlinie, tak samo jak naszych blokowisk, choć one wyrosły z tej samej idei. Realny socjalizm, chroniczny brak mieszkań, koszty budowy sprawiły, że corbuzjański, tani prefabrykowany styl zagościł i u nas jednak w formie całkowicie wypaczonej. W niezgodzie z koncepcjami Le Corbusiera, z wieloma brakującymi elementami, przy tym w niesłychanie tandetnym, byle jakim, socjalistycznym wykonaniu. Na pociechę pozostaje nam to, że corbuzjańskie idee blokowisk, gdziekolwiek zaszczepione, kończyły się zawsze w ten sam sposób : generowaniem patologii, kryminogennością i całkowicie asocjalnymi zachowaniami, co było chyba wynikiem niezrozumienia - przez Le Corbusiera - ludzkiej natury, ludzkich oczekiwań i ludzkich zachowań. Finalnym, spektakularnym zakończeniem idei blokowisk było wysadzenie w powietrze corbusjańskich bloków Pruitt - Igoe w Saint Louis. Podobny los spotkał inną modernistyczną budowlę, największy obiekt mieszkalny w Wielkiej Brytanii, czyli Quarry Hill w Leeds. Z powodu problemów socjalnych, dewastacji i wylęgarni przestępczości został zburzony w 1978 roku. Londyński modernizm na razie przetrwał.

A dlaczego nam tak posmakowały blokowiska ? ja wspominam dobrze. Dość przyjaźnie pędziło się życie, niektórzy sąsiedzi - w stanie wojennym - pędzili dosłownie, kwitła pomoc sąsiedzka, przyjaźnie, ale zdarzały się i animozje - jak to między ludźmi. Jednak zapach zacieru nikogo nie drażnił, bo korzyść była dla wszystkich. Dlatego nasze dzieci rosły w siłę, a nam żyło się dostatnio. Jak to w socjalizmie. Po prostu socjalizm nasze życie sprowadził do trzech rzeczy - praca - jedzenie - spanie. Ponieważ własne, samodzielne mieszkanie było rzeczą najcenniejszą przeto potrafiliśmy je docenić, bo to było jak złapanie Pana Boga za nogi. I to wszystko z powodu tego dżentelmena w grubych okularach.

PS. Dziwna rzecz się przytrafiła z blokiem w Berlinie i Marsylii. Ani pierwszy ani drugi nie zrodził patologii. Berliński może dlatego, że jest modny, zasiedlony inteligencją, ludźmi wolnych zawodów, klasą średnią, może to tłumaczy. A może to niemiecka, stadna natura ? Nie znam odpowiedzi.

image

Panel sterowniczy Jednostki mieszkaniowej - dzwonki. W socjalizmie nie do zrealizowania, w moim kapitalistycznym już bloku było 10 dzwonków i żaden nie działał. 

image

Stary, poczciwy Berlin z okna na 5 - tej  Strasse 

image

5. Strasse 

image


image

Piętra w berlińskim domu Le Corbusiera nazywają się ulicami i mają długość 130 metrów. Zgodnie z koncepcją architekta  ma to bardzo głęboki sens, bo integruje  społeczność. Na taką ulicę można wyjść, można spotkać sąsiada wracającego z gazetą i spytać - Co tam panie w polityce ? I już jesteśmy zintegrowani.

image

Jadalnia w jednostce mieszkaniowej 

image

Pełno tu miłośników Le Corbusiera 

image

Foyer i miejsce spotkań lokatorów 






Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości