Fakt : został pobity polski profesor za to , że w polskim tramwaju , rozmawiał z profesorem niemieckim po niemiecku . Został pobity przez jednego Polaka , a niemiecki profesor chyba nie starał się przyjśc w sukurs naszemu . Przeciez siły były nierówne 1:2 więc wynik walki powinien być odwrotny ale historia zna przypadki o którym się filozofom nie śniło
Od razu przypomniała mi sie książka Meissnera " L jak Lucy" o polskich lotnikach w Anglii
Jest tam opisana historia jak 4 polskich lotników dało solidny wycisk 8 holendreskim marynarzom i to tylko za to , że naszym sie wydawało z naciskiem na wydawało iż rzeczeni marynarze śpiewają niemieckie piosenki . Oczywiście porządek prawny musi być , więc sprawa skończyła się w sądzie i to nie po 2 czy 4 latach , ale nazajutrz , a sędzia wydał sprwiedliwy wyrok skazując podsądnych na grzywnę w wysokości 4 funtów po czym wyjął pieniądze z portfela i zapłacił za nich
Pan profesor Jerzy Kochanowski podobnie jak angielski sędzia zachował się godnie , nie robiąc z przykrego i bolesnego dla niego zdarzenia zbytnich ceregieli , akcentując przy tym przypadkowośc incydentu
Ale politycy i dziennikarze czuwają . Nie można takiego wypadku pozostawić samopas
Otóż pewna pani poseł ,co to lubi przebierać się za Arlekina , a wystapieniach sejmowych uskutecznia gimnastykę wymachując uroczo swoimi rączetami , jakby nam pantomimicznie chciała powiedzieć : patrzcie jaki szoł na tym ringu wam inscenizuje , zamierza donieść do prokuratury , że dziennikarz pewnego portalu nie zachował należytej poprawności politycznej i ukazał całe zdarzenie z punktu widzenia postronnego niezaangażowanego politycznie obserwatora
Aha ! kto ksiązki nie czytał polecam . Ku pokrzepieniu serc
Inne tematy w dziale Rozmaitości