Grafikę stworzył Northink
Grafikę stworzył Northink
dr Włodzimierz Nikitenko dr Włodzimierz Nikitenko
338
BLOG

Hitleryzm a Polacy

dr Włodzimierz Nikitenko dr Włodzimierz Nikitenko Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 4


„…Niektórzy twierdzą, że nic nie dzieje się przypadkiem
    i że to wszystko co nazywamy przypadkiem lub trafem
                        zawsze ma swoją określoną przyczynę…”

                                                              / Arystoteles /


    Fakt zakończenia pierwszej wojny światowej, przypieczętował jak wiadomo układ pokojowy „w wydaniu” międzynarodowym zwany Traktatem Wersalskim . Oczywiste, że zarówno jego treść, jak i postanowienia, najbardziej głównego sprawcę wojny – Niemcy. Praktycznie na fundamentach głoszonych wówczas właśnie przez Niemcy ewentualnych przyszłych rewizji, niewypowiedzianych do końca roszczeń, oraz totalnej i gruntownej krytyki, kiełkował najprawdziwszy z anty-ludzkich systemów – h i t l e r y z m . Ten jeden z najbardziej krwawych, obłudnych, skrajanych i bez wątpienia trudnych nawet do wyobrażenia systemów władzy i rządów, w strukturze swojej ideologii montował jaskrawe i „nowe” elementy oraz założenia działań głównych: elitaryzm,  etnocentryzm,  nacjonalizm,  przemoc,  rasizm,  terror,  zbrodnie … Tym samym wzbudzał w pokonanym ale butnym narodzie niemieckim nadzieję i tęsknotę za budową nowych, wielkich, a nawet potężnych i silnych Niemiec. Hitler od początku nie ukrywał, iż miało się to stać przede wszystkim kosztem Słowiańszczyzny, a szczególnie jego zachodniego sąsiada, czyli odrodzonej dopiero co (po 123 latach formalnego niebytu na mapach) państwa polskiego. Wielki i niepowtarzalny „wódz” Niemców – Adolf Hitler i jego propaganda, rozsiewał nie tylko politykę bezwzględnej i natychmiastowej rewizji granic wschodnich III Rzeszy. Podsycał wciąż i tak napiętą coraz bardziej do granic wytrzymałości politykę nienawiści wobec Polski i Polaków. Polecił budować i rozbudować w związku z tym także cały ciąg instytucji śledzących odczucia i nastroje wobec mniejszości niemieckiej na obszarach włączonych dopiero co do odrodzonej Polski. Z jednej strony, szeroko pozorował zawieranie traktatów gwarantujących unikanie przemocy i wojny, z drugiej, tak naprawdę nigdy nie zamierzał ani ich przestrzegać, ani tym bardziej poważnie honorować. Pracujący dla niego usłużni ludzie, pilnie śledzili wszystko co polskie, łącznie z prasą i literaturą, sporządzając od roku 1936 nawet specjalne listy autorów „szkodliwych” oraz „niepożądanych” dla Rzeszy i jej zamiarów. Faktycznie Hitler planował, iż właściwe rozumienie i charakter polityki przyszłej „tysiącletniej” Rzeszy, społeczeństwo polskie pozna dopiero po wybuchu wojny. Może dlatego z początkiem wojennej agresji we wrześniu roku 1939, ministrem rolnictwa Rzeszy mianowano pół – Argentyńczyka, a pół – Niemca: Richarda Walthera Darre . Późniejszego znanego niemieckiego agronoma i zootechnika. On właśnie wtedy zainicjował słynny „Plan Darrego”, w którym proponował koncepcję niemieckiego osadnictwa podbitych ziem polskich. Odnosił się konkretnie do ziem Wielkopolski, Pomorza, jak również Górnego Śląska. Roztaczane perspektywy były w jego przekazie bardziej niż kolorowe. Otóż dla niemieckich osadników przewidywano w najgorszym przypadku, gospodarstwa nie mniejsze niż około 10 ha. Ludność polska musiała tymczasem zadowolić się tzw. „małymi zagrodami”. Oczywiście, aby proces się dokonał, musiało się to wiązać z „wysiedleniem” tylko około… 200.000 osób ludności polskiej. Ich miejsce miało zająć około 64.000 niemieckich kolonistów, którzy jako <> mieli zasilać naród niemiecki dopływem „dobrej krwi”. Faktycznie jednak sami hitlerowcy odrzucali początkowo ów plan, ponieważ chcieli możliwie szybkiego i „czystego” niemieckiego osadnictwa, a nie kolejnego długotrwałego (jak za pamiętnych czasów pruskich) procesu germanizacji wybranych grup ludności polskiej.   
Wiadomo, że już w październiku roku 1939, faszyści dokonali podziału zagarniętych działaniami wojennymi ziem polskich. W ten sposób Pomorze, Wielkopolska oraz część województwa Łódź, a także Śląsk wraz Zagłębiem Dąbrowskim została wcielona w skład państwa niemieckiego. Pozostałe ziemie polskie, „zorganizowano” w tzw. Generalne Gubernatorstwo (dalej: GG). Podział ten zatwierdziły dwa najważniejsze dokumenty prawne. Otóż z dniem 7 października 1939 roku specjalnym dekretem Adolfa Hitlera, dowódca główny SS i policji – Heinrich Himmler, mianowany został – Komisarzem Rzeszy ds. Umacniania Niemczyzny. Natomiast w miesiąc później – w listopadzie roku 1939, urząd NSDAP, a właściwie jego wydział: Spraw Polityki Rasowej w Berlinie, wydał specjalny dokument o wymownym tytule i treści: W sprawie traktowania ludności byłych obszarów polskich z rasowo-politycznego punktu widzenia. Otóż autorzy niniejszego materiału w osobach: dr Gustaw (Gunther) Hecht oraz dr Erhard Wetzel , rysowali w nim niemieckie oczekiwania społeczno-polityczne do przejętych terenów pod kątem zarówno narodowym, jak i rasowym. Generalnie, w <> zniemczenia, przewidywano utworzenie tzw. wału granicznego, który miała bezwzględnie „zasiedlić” ludność rdzennie niemiecka. Tereny te planowano rozmieścić wzdłuż granic z GG. Miały więc znajdować się w oparciu o takie miejscowości jak m.in.: Bydgoszcz, Chełmno, Gniezno, Grudziądz, Nowy Tomyśl, Oborniki, Poznań, Sempólno, Szamotuły, Września. Od strony północnej natomiast zamierzano rozszerzyć ten obszar o miejscowości: Czarnków, Gdynię, Kalisz, Kościerzynę, Ostrów, Szubin, Świecie, Tczew oraz Żnin.   
Planowane czysto niemieckie „skupiska osadnicze” miały stać się ośrodkami, gdzie będzie mieszkać około 800 – 1000 mieszkańców. Ponadto miały na pewno stanowić swoiste . Otóż w swojej strukturze posiadać winny m.in.: cegielnie, gorzelnie, mleczarnie, tartaki, warsztaty naprawcze maszyn… . Osadnictwo niemieckie, dopuszczało jednocześnie pozostawienie na tych obszarach bliżej nieokreślonych <> ludności polskiej, którą należało bezwzględnie zgermanizować. Niestety, faktycznie przeważającą część Polaków tych terenów kierowano do „bezwarunkowego usunięcia” początkowo do GG, a następnie – dalej na Wschód… Ten koronny niemiecki dokument wyszczególniał także około 530.000 osób z rodowodem żydowskim, które obowiązkowo miały zostać usunięty z tych terenów wraz z Polakami. Z końcem maja roku 1942, dr Wetzel dołączył do dokumentu ważny i jakże treściwy komentarz. Wyrażał w nim dążność do szybkiej i rzeczywistej germanizacji wschodu Europy za pośrednictwem przesiedlenia około 50 milionów ludzi, zaczynając od około 20 milionów Polaków, jako najbardziej niebezpiecznych dla istnienia III Rzeszy – najlepiej do Brazylii… Aby „obywatele polscy”, nigdy nie mogli stanowić dla jakiejkolwiek przeszkody w postaci chociażby cienia barier ogólnospołecznych, moralnych, a nawet ogólnoludzkich, dopuszczali autorzy owego „wiekopomnego memoriału”, jak i komisarz ds. umacniania niemczyzny oraz „wielki” przywódca GG – dr Hans Frank, kilka podstawowych „reguł” ich traktowania, a m.in.: wszech-dostępną promocję aborcji kobiet polskich, szeroko stosowaną sterylizację obu płci, dopuszczalność dowolnego kojarzenia homoseksualnego między nimi, jak i ze strony niemieckich „panów” (!?)…  
Wiadomym pozostaje „od zawsze”, że aby  z n i s z c z y ć  jakikolwiek lud, nację, Naród, siły militarne za pośrednictwem swoich głównodowodzących, jak i zwykłego „mięsa armatniego” (żołnierzy), rozpoczynają ten nieodwracalny proces od bezwzględnego niszczenia jego jądra. Jądra, które stanowi zawsze: dzieci, młodzież, oraz – elity. Otóż przede wszystkim właśnie ci ostatni: przywódcy, inteligencja, grupy kierownicze… jako fundamenty każdego narodu, tworzą nośniki wiedzy, mądrości, tradycji i kultury. Problem warstwy przywódczej społeczeństwa polskiego, czyli inteligencji polskiej, jako „element szczególnie niebezpieczny” stanowił dla rządzących Rzeszą bezsprzecznie zagadnienie podstawowe. Tym bardziej iż do warstwy tej zaliczano przede wszystkim: nauczycieli wszystkich etapów kształcenia-nauczania (łącznie z kadrą szkolnictwa wyższego), aktorów, artystów, dziennikarzy, kadry dowódcze wojska i innych służb, kupców, lekarzy, pisarzy, prawników, redaktorów, urzędników, ziemiaństwo, wszystkie osoby z wykształceniem od średniego wzwyż, a także… duchowieństwo. Kolejny etap walki, to oczywiście niszczenie całej dostępnej narodowej kultury, kończąc na zwyczajach, obyczajach, a wreszcie rodzimym… języku. Stąd „sugerowano”, by ogół społeczeństwa polskiego pozbawić wszystkich polskojęzycznych czasopism, książek, prasy, zlikwidować do maksimum życie kulturalno-artystyczne, oraz wprowadzić jako obowiązkowy i powszechny dla „życia potocznego”, jak i urzędowego – wszechwładnie język niemiecki. Ów <> sumował w taki oto sposób polską kulturę i edukację: „…wszelkie dążenia do kulturalnej i narodowej samodzielności Polaków, należy bardzo troskliwie i krytycznie śledzić. Uniwersytety i inne szkoły wyższe oraz szkoły średnie i zawodowe, były zawsze ośrodkami polskiego szowinistycznego wychowania i dlatego należy je ze względów zasadniczych zamknąć. Zezwala się jedynie na szkoły powszechne, w których wolno uczyć tylko najbardziej elementarnej wiedzy – rachunków, pisania i czytania. Nauczanie ważnych z narodowego punktu widzenia przedmiotów: geografii, historii, historii literatury, przedmiotów humanistycznych, a także gimnastyki – jest absolutnie wykluczone. Szkoła winna natomiast przygotować uczniów do pracy w rolnictwie i leśnictwie, oraz zwykłych zawodów przemysłowych i rzemieślniczych…” . Całość tych ponadczasowo ”najmądrzejszych” rad i zaleceń zatwierdził Hitler do realizacji. Zalecenia niemalże natychmiastowo wspierał nowo mianowany Komisarz Rzeszy do spraw Umacniania Niemczyzny – Heinrich Himmler.  Około maja roku 1940, sam opracował nawet tajny „memoriał”, wyraźnie pogłębiający poruszany problem. Nosił on tytuł: „Kilka myśli o traktowaniu obcoplemiennych na Wschodzie”. Ten skrajny SS-owiec, stawiał nade wszystko rozbicie jedności Polaków. Zamierzał uzyskać ten efekt za pośrednictwem przeciwstawiania im grup regionalnych, ale też i mniejszości narodowych, m.in.: Białorusinów, Górali, Kaszubów, Łemków, Ukraińców. Dla germanizowanej ludności polskiej na płaszczyźnie edukacji przewidywał m.in.: „… dla niemieckiej „ludności Wschodu” nie mogą istnieć wyższe szkoły od czteroklasowej powszechnej, której celem ma być proste liczenie do 500, napisanie nazwiska i wpajanie zasady, że nakazem bożym jest posłuszeństwo wobec Niemców, uczciwość, pilność i grzeczność. Czytania nie uważam za konieczne …” .
Losy wojny i zmieniająca się rzeczywistość działań frontowych spowodowały, że hitlerowcy przymuszeni zostali jednak do myślenia inaczej. Wymuszona konieczność stanowiła jedną z prób zacierania wszelkich wcześniejszych hitlerowskich ustaleń, a jednocześnie przyspieszała umasowienie wszelkich nie kończących się akcji eksterminacyjnych ludności polskiej. Nad wyraz powszechne stawały się więc egzekucje zbiorowe jawne, ale i skryte; w miejscach masowej kaźni ale i więzieniach, oraz katowniach gestapo. Często dopuszczano także niemieckie „porachunki osobiste”, którym nadawano charakter jakoby walki politycznej. Dość, że wynikiem tych akcji padło około 30.000 – 40.000 osób w rejonie Pomorza, około 10.000 w rejonie Wielkopolski, około 2000 w rejonie Górnego Śląska, oraz około 1000 osób w rejonie wcielonej do Rzeszy części województwa Łódź.  
Jeżeli skierujemy światło chociażby w zarysie tylko, na ogólne straty społeczeństwa polskiego w przestrzeni lat 1939 – 1945, a więc społeczeństwa kraju pozostającego jednym z najgłówniejszych <> toczącej się wówczas wojny, są one nadto wyraziste, a nawet wprost przytłaczające na tle państw świata, a Europy w szczególności. Sumując nieodwracalne (śmiertelne) straty polskie to:
•    około 644.000 obywateli zginęło wynikiem prowadzonych działań wojennych;
•    około 3.577.000 zamordowanych wynikiem eksterminacji na drodze masowych lub pojedynczych egzekucji i pacyfikacji całych miejscowości;
•    około 1.286.000 zabitych wynikiem mordu za pośrednictwem różnorodnych epidemii, obozów zagłady, nieludzkiego traktowania;
•    około 521.000 obywateli zginęło wynikiem nadmiernej pracy, okaleczeń i poniesionych ran oraz kontuzji.
Ta ponadprzeciętna polska masa społeczna zamordowanych, straconych lub zmarłych z ran i kontuzji, to zaledwie tylko… 6.028.000 obywateli.
    W konturowym niemalże stopniu, częściowo uszczegółowiając tę przerażającą wartość, zbliżenie strat osobowych <> (inteligencji polskiej) tamtego okrutnego czasu, wygląda mniej więcej tak:
•    700 osób to nauczyciele akademiccy z profesorami włącznie (czyli około 28,5 % stanu z roku 1939);
•     848 nauczyciele szkół średnich (około 13,1 %);
•     340 nauczyciele szkół zawodowych (około 14,2 %);
•    3963 nauczyciele szkół powszechnych (około 5,1 %);
•    2647 duchowni katoliccy (około 27,2 % stanu z roku 1938);
•    5000 lekarzy (około 38, 7 % stanu z roku 1938);
•    2500 stomatologów;
•    4500 adwokatów (około 56,9 %);
•    1110 aplikantów, prokuratorów, sędziów (około 21,5%);
•        62 archeologów i historyków sztuki;
•      225 artystów plastyków;
•        60 muzyków;
•      104 aktorów i reżyserów; 
•        56 literatów;
•      122 dziennikarzy;
•      145 bibliotekarzy i archiwistów.

Nie sposób pominąć przy tej okazji ważniejszych miejsc kaźni dla znacznej większości osób inteligencji polskiej. Część z nich to na pewno obozy koncentracyjne, m.in.: Oświęcim Brzezinka, Dachau, Mauthausen-Gusen, Sachsenhausen-Oranienburg, Majdanek. Większe więzienia i katownie na tym jakże ponurym, bo ociekającym krwią szlaku, to m.in.: Pawiak w Warszawie; więzienia Wronki oraz w Żabikowo k/ Poznania, jak również przy ul. Młyńskiej oraz Fort VII w Poznaniu; przy ul. Montelupich w Krakowie, Radogoszcz w Łodzi, Zamek w Lublinie, więzienie w Toruniu oraz Działdowie. Faszyści zakładali, że pozbawienie społeczeństwa jego zasadniczego „jądra”, spowoduje załamanie, uległość i bierność na hasła walki o wolność i niepodległość. Na miejsce wysiedlanych obywateli polskich sprowadzono tylko około… 800.000 Niemców z terenów Europy wschodniej i Rzeszy. Tym samym zmieniali dość istotnie polską „strukturę terenów”. Dla przykładu, do Kraju Warty  w roku 1939 sprowadzono tylko około … 325.000 niemieckich osadników, natomiast z początkiem roku 1944  zamieszkiwało ich już w tym obszarze tylko około… 1 miliona.
Nie zmienia to faktu, iż dodatkowym obciążeniem okupanta dla społeczeństwa polskiego oprócz stałego zagrożenia eksterminacją, było utrzymywanie zamętu i chaosu społecznego. Otóż polscy „przesiedleńcy”, generalnie pozbawieni byli całego odbieranego im siłą i ograniczonym czasem własnego mienia – zarówno ruchomego, jak i nieruchomego. Tym samym, skazywani setkami tysięcy rodzin na głód, nędzę, poniewierkę, plagi chorób… . Wykorzystywani morderczą pracą od świtu do zmierzchu, bez względu na wiek, siły, stan zdrowia, możliwości, stan pogody. Hitlerowska ideologia, polityka i propaganda bezustannie i z premedytacją posługując się kłamstwem, oszustwem oraz bezgraniczną pogardą, rozbudzała wśród Niemców wciąż na nowo fale nienawiści, terroru i zbrodniczej działalności wobec Polski, a przede wszystkim, wobec Polaków. Bardzo dotkliwym i nader uciążliwym elementem codziennego życia ludności polskiej były na pewno m.in.: prowadzone bez końca policyjne łapanki; obławy; kierowanie do najtrudniejszych i niebezpiecznych prac prawie zawsze niezgodnych z kwalifikacjami; ciągłe bezprawie niemieckich władz i administracji; stałe stosowanie brutalnego i perfidnego terroru; społeczno-zawodowo-gospodarcza dyskryminacja; godzina policyjna; liczne samowolne aresztowania i rewizje, ciągłe i powszechne sianie uczucia strachu i paniki przed policją i gestapo; skrajne okrucieństwo, przemoc i wymyślne tortury; pozbawianie miejsca zamieszkania oraz porcji żywnościowych; maksymalne ograniczanie bądź całkowite pozbawianie opieki i pomocy medycznej szczególnie w stosunku do dzieci, kobiet, ludzi starszych i inwalidów…
Hitleryzm od pierwszych godzin rozpętanej wojny światowej, jawnie i bezwzględnie łamał, niweczył i przekraczał większość powszechnych i obowiązujących zasad oraz reguł międzynarodowego prawa i jego ustaleń. W regionie „Kraju Warty” widać to było aż nadto barwnie. Otóż tu akurat, polski aparat administracyjny w całości zastąpiony został przez faszystów. Do przejmowanego mienia tych obszarów oraz ich ścisłej inwentaryzacji z dobrami polskiej kultury włącznie, bez względu czy było ono państwowe, społeczne, czy też prywatne. Dokonywał tego powołany w październiku roku 1939 – Główny Urząd Powierniczy (z niem. Haupttrehandstelle – Ost, w skrócie: HTO) zbudowany z inicjatywy przewodniczącego ds. obrony III Rzeszy – Hermanna Goringa . Oczywiście w szeregach tej instytucji nie mogło także zabraknąć i głównego Komisarza ds. Umacniania Niemczyzny – dowódcy policji i SS Heinricha Himmlera i jego ludzi. Hitleryzm bardzo dbał o to, by w miarę dokładnie penetrować wszelkie obiekty zabytkowe, sakralne, muzealne, biblioteki, galerie sztuki, teatry, filharmonie, kina, wydawnictwa, drukarnie, rozgłośnie radiowe, a nawet obiekty sportowe i pomniki postaci wybitnych dla Polaków. Drogocenne i wiekowe księgozbiory w znacznej części składowano w kościołach skąd przekazywano je na… makulaturę, bądź po prostu palono.
W stosunku do dzieci i młodzieży polskiej w GG zezwolono na naukę, ale tylko wyłącznie w szkolnictwie zawodowym, skąd mogły czerpać niemieckie zakłady i przedsiębiorstwa w postaci – robotnika wykwalifikowanego w dowolnej ich ilości. Natomiast w rejonie Pomorza, Wielkopolski oraz Śląska znaczną większość „pozostawionych” Polaków zapisano siła na niemieckie volkslisty, a dzieci przymuszono do uczestnictwa w szkołach niemieckich. Po stopniowej likwidacji szkolnictwa polskiego, na całym terenie do Rzeszy zaczęły powstawać specjalne szkoły niemieckie dla dzieci polskich (niem: volksschule fur polnische Kinder). Szczególnie duża ilość takich szkół powstawała na terytorium słynnego Kraju Warty, gdzie niepodzielnie rządził zaufany hitlerowski namiestnik – Arthur Greiser. Ten faszystowski „nad-człowiek” tak bardzo przejęty był „polską dziatwą” w przyszłej dozgonnej służbie niemieckiej rasy panów, iż wydał specjalne rozporządzenia dotyczące tego problemu:
„…nauka dzieci polskich ma przede wszystkim na celu wdrożenie ich do czystości i porządku, przyzwoitego zachowania się i posłuszeństwa wobec Niemców. Dzieci polskie pobierać będą ogólne zarysy wiedzy dostosowanej do wymagań przyszłej pracy zawodowej. Wiedza ta obejmuje: opanowanie języka niemieckiego w takim stopniu, by uczeń w przyszłym miejscu pracy mógł bez trudności zrozumieć ustne polecenia i przeczytać krótkie, drukowane i pisemne instrukcje dotyczące toku pracy, obsługi maszyn itp.; cztery podstawowe działania arytmetyczne, znajomość bilonu, miar, wag i sposobu ich zapisywania; inne przedmioty nauczania, w tym również wychowanie fizyczne, nie mogą być włączone do planu pracy szkoły…”. Generalnie szkoła, według powyższej interpretacji, miała przypominać – edukacyjny system kolonialny. Faktycznie więc, tak umysłową, jak i fizyczną zupełną degradację polskich dzieci i młodzieży. Sposób zorganizowania tej „nauki” był także dość specyficzny. Lekcje trwały zaledwie – 2 godziny dziennie. Nauczycielami byli wyłącznie Niemcy prowadzący „zajęcia” zawsze tylko w języku niemieckim. Ci zazwyczaj nie posiadali najmniejszych w tej dziedzinie kwalifikacji. Charakteryzowali się też trudnością wypowiadania zarówno słowem, jak i pismem. Aby „poradzić sobie” z tymi lekcjami, przeważnie zastępowali naukę wyczerpującą pracą fizyczną, ucząc w ten prymitywny sposób właściwego niemieckiego porządku i dyscypliny. Oczywiście przy byle okazji, stosowali brutalne metody bicia, znieważania i szykanowania oraz obrażania „swoich” małych obywateli, głównie za to, że urodzili się Polakami i chcieli mieć własną Ojczyznę…

Starsze artykuły nadal dostępne są pod adresem: https://justpaste.it/u/edlesz 

Jeżeli odpowiada Ci mój sposób postrzegania, zapraszam do innych publikacji mojego autorstwa na portalach: www.historia.org.pl; www.racjonalista.pl; https://justpaste.it/u/edlesz  oraz w szeroko rozumianej przestrzeni Internetu, choć nie tylko…  


Literatura:
•    Adamczyk-Szczecińska H., Mańkowska A., Zalewska K., Słownik szkolny – postacie historyczne, Warszawa 1997.
•    „Biuletyn Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce”, rok 1948, t. IV.
•    Biuro Odszkodowań Wojennych przy Prezydium Rady Ministrów, Sprawozdanie w przedmiocie strat i szkód wojennych w Polsce w latach 1939-1945, Warszawa 1947.
•    Bojarska B., Eksterminacja inteligencji polskiej na Pomorzu Gdańskim (wrzesień – grudzień 1939), Poznań 1972.
•    Dubiel P., Wrzesień 1939 na Śląsku, Katowice 1960.
•    Encyklopedia Powszechna PWN, t. 1-5, Warszawa 1973-1976.
•    Heinemann I., Rasa, ziemia, niemiecka krew. Główny Urząd Rasy i osadnictwa SS i nowy porządek rasowy Europy, tłum. J.Górny, Gdańsk 2014.
•    Leszczyński K., Eksterminacja ludności na ziemiach polskich 1939-1945 [w:] „Biuletyn Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce”, rok 1956, t. VIII.
•    Łuczak C., Położenie ludności polskiej w Kraju Warty 1939-1945. Dokumenty niemieckie. Poznań 1987.
•    Madajczyk Cz., Najnowsze dzieje Polski. Materiały i studia z okresu II wojny światowej 1939-1945, t. V. Warszawa 1961.
•    Mazur Z., Pietrowicz A., Rutowska M. (red.), Raporty z ziem wcielonych do III Rzeszy, Poznań 2004.
•    Olszewicz B., Lista strat kultury polskiej, Warszawa 1947.
•    Polubiec Z. (red.), okupacja i ruch oporu w Dzienniku Hansa Franka, Warszawa 1972.
•    Pospieszalski K.M., Hitlerowskie „prawo” okupacyjne w Polsce. Zbiór dokumentów, cz. I: Ziemie wcielone do Rzeszy [w:] „Documenta Occupationis”, rok 1952, t. V.
•    Serwański E., Wielkopolska w cieniu swastyki, Warszawa 1970.
•    Serwański E., Walczak M., Szkolnictwo niemieckie dla dzieci polskich pod okupacją hitlerowską w Wielkopolsce [w:] „Przegląd Historyczno-Oświatowy”, rok 1973, Nr 2, s. 208-235;
•    Sobczak K., Encyklopedia II Wojny światowej, Warszawa 1975.
•    Sobczak J., Hitlerowskie przesiedlenia ludności niemieckiej w dobie II wojny światowej, Poznań 1966.
•    Szymczak M., Słownik języka polskiego, t. 1-3, Warszawa 1978-1981.
•    Walczak M., Szkolnictwo wyższe i nauka polska w latach wojny i okupacji1939-1945, Ossolineum 1978.
•    www.wikipedia.org.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura