I
Na początek kilka kwestii oczywistych, wielokrotnie omawainych:
1. Hitler a Słowianie.
Co prawda Hitler, w czasach w których nie cieszył się bezgraniczną miłością Narodu Niemieckiego napisał kilka gorzkich słów o Słowianach, czyli o nas, ale: mógł do tego się zastosować albo i nie, jak mu pasowało. Mogliśmy być Słowianami albo jak Bułgarzy nie. Mógł nas uznać za potomków Gotów, Wandalów, element wartościowy rasowo, paru deutsche-profesorków wysmażyłoby stosowne dysertacje i obróciliby zagadnienie o 180 stopni w dwa tygodnie. Naiwnością jest przywiązywanie nadmiernej wagi do poszczególnych chlapnięć ozorem Firera.
2 Histeria panująca wokół pomysłu paktu Beck-Ribbentrop jest niepoważna. Byłoby jak wszędzie. Francję kojarzy się z de Gaulle a nie z Vichy, Włochy nawet przyjęli do Aliantów, podobnie z Węgrami, Rumunią, Bułgarią. Uznano, że te narody były w okowach reżimu, natomiast ich reprezentacją prawdziwą jest jakiś ruch oporu i on je reprezentuje. Finowie odwrócili sojusze i jakoś z całej awantury się wykaraskali. U nas by powstała jakaś konspiracja, w Londynie Komitet, w odpowiednim momencie obaliliby sanacyjny, antynarodowy, zamachistyczny reżim i już. Wszyscy rozumieją to czy dalej trzeba tłumaczyć?
3. Kto się bił i o co?
1. Anglia.
Anglia biła się o mgliste wartości abstrakcyjne, jak równowaga sił na kontynencie itp.
2. Francja.
Francja biła się o prymat na kontynencie, utrzymanie laurów zwycięstwa, podobne powyższym abstrakty, ale pojawiają się konkrety: Alzacja i Lotaryngia.
3. Niemcy.
Niemcy biły się o panowanie w Europie, zmazanie ujmy i hańby, ale i o Alzację, Lotaryngię, kawałki Belgii na zachodzie. Na wschodzie na pewno o Gdańsk, Pomorze Polskie, Poznańskie i Śląsk Polski. Dodatkowo o tzw "przestrzeń życiową" czyli o zdominowanie Europy Wschodniej.
4. ZSRS
Bolszevia biła się o podporządkowanie całej Europy i rozszerzenie swych zbrodniczych praktyk na nią.
5. My.
My do końca nie wiedzieliśmy, o co się bijemy. Nawet nie o niepodległość, tylko o utrzymanie Narodu.
6. Czesi.
Czesi o nic się nie bili.
II
Nie jest do końca jasne, jak by ukształtowało się stanowisko Rzeszy wobec Polski w wypadku rokowań. Z jednej strony swoich sojuszników traktowali w miarę, Rumuni nawet wybili miejscowych hitlerowców i jakoś im uszło. Na pewno by Niemcy ustanowili granicę z 1914 roku. Raczej kadłubowe państwo polskie by zostało, być może ograniczone Linią Curzona. Anglicy marzyli o tej linii od 1919 roku, wtedy nie wyszło dopiero po II wojnie. Wyszło im, że stabilność osiągną w tym rejonie. I jak tu się zadawać z takimi matołami?
Czy Niemcy poszliby na wariant czeski i jakiś twór w stylu Protektoratu utworzyli? Nie byłoby wojennych pomysłów jak Himmlerland (Zamojszczyzna) itp. Kształtowanie się struktur militarnych na tych terenach byłoby procesem pouczającym.
Na pewno uniknęlibyśmy bombardowań, einsatzkomand, Palmir itp. Nie ma zaś mowy o Zychowiczowskich atakach na ZSRS. Nie byliśmy mocarstwem, które by mogło sobie pozwolić na takie extrawagancje
Kilka zdań wyjaśnienia:
1. Mam chwilowo dość kłapania bredni o niewyszkolonej załodze.
2. Mam chwilowo dość kłapania bredni o Sasinie.
3. Mam chwilowo dość kłapania bredni o Kaczafim wysyłającym brata.
Kwestie te są omówione po wielokroć i obecnie wypisywanie pierdół na te tematy szczególnie przez trolle w stylu Chirla, etc etc musi być traktowane jako wrzutki. Będę kasował bez ostrzeżenia.
4. Zabanowanych odbanuję jak mi przyjdzie ochota.
5. Maskirowce mówimy nie ale nie banujemy, przynajmniej na razie. Szczególnie nie banujemy Piko bo z A-Temem kto wie?
Jak jakiś troll chce dyskutować na w/w tematy to niech zrobi wpis u siebie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura