Dziennikarze TVP nie zostali wpuszczeni na środowy szczyt Grupy Wyszehradzkiej. Zgodnie z decyzją organizatorów na salę obrad wejść mogło jedynie pięciu przedstawicieli polskich mediów, wskazanych uprzednio przez Karola Nawrockiego – nadawcy publicznego zabrakło jednak na tej liście. Na Woronicza podniosło się oburzenie. “Zdecydowanie będziemy tę sprawę wyjaśniać” - ogłosiła TVP.
Na konferencji prasowej podsumowującej spotkanie liderów państw Grupy Wyszehradzkiej w węgierskim Ostrzyhomiu 3 grudnia nie pojawili się przedstawiciele TVP. Nadawca publiczny przekazał, że Kancelaria Prezydenta RP miała możliwość wpuszczenia pięciu dziennikarzy z Polski, lecz odmówiła miejsca Telewizji Polskiej. Wśród obecnych, obok reprezentantów TV Trwam, TV Republika, wPolsce24 i Polsatu znalazł się natomiast reporter Kanału Zero.
TVP zbojkotowana na V4
– Szczyt tzw. Grupy V4 już się rozpoczął (...) Jesteśmy w pięknym Ostrzyhomiu, tuż przy kompleksie klasztornym, w którym odbywa się to spotkanie, jednak nie możemy na nim być (...) Relacjonujemy to dla państwa z parkingu, dlatego że decyzją organizatorów, czyli strony węgierskiej, do środka mogło wejść tylko pięciu przedstawicieli polskich mediów, a decyzją Kancelarii Prezydenta na tej liście nie znalazła się Telewizja Polska. Są tam tylko prywatne, komercyjne stacje telewizyjne – mówiła na wizji reporterka Klaudia Aramowicz.
O wyjaśnienie tej decyzji TVP Info zwróciło się do rzecznika prezydenta Rafała Leśkiewicza. Stacja otrzymała odpowiedź późnym wieczorem: "Ograniczenia dotyczące liczby mediów, które mogą wziąć udział w relacjonowaniu obrad szczytu V4 zostały narzucone przez stronę węgierską – organizatorów szczytu. Dotyczy to mediów ze wszystkich krajów, których przedstawiciele biorą udział w szczycie. Proponuję zwrócić się z zapytaniem bezpośrednio do organizatorów, czy jest możliwość zwiększenia pola o dziennikarzy z TVP".
TVP poruszona
Dziennikarze Telewizji Polskiej nie ukrywali oburzenia całą sytuacją. Decyzja prezydenta o nieumieszczeniu TVP na liście telewizji mogących relacjonować wydarzenie była dla stacji prawdziwym ciosem – dziennikarze komentując sprawę grzmieli o utrudnianiu nadawcy realizowania misji publicznej.
– Dlaczego zapadła taka decyzja? Nie znamy jeszcze odpowiedzi na to pytanie. Z pewnością będziemy takie pytania zadawać. Wydawać by się mogło, że media publiczne powinny mieć zdecydowanie dostęp do wydarzeń, w których udział bierze prezydent Polski. Tym razem tak się jednak nie stało. Zdecydowanie będziemy tę sprawę wyjaśniać – stwierdziła reporterka TVP.
TVP kontra Nawrocki. Kampania i nie tylko
Dlaczego otoczenie Nawrockiego nie wstawiło się za TVP u organizatora szczytu V4? Oficjalnie nie wiadomo. Może to mieć związek z kampanią wyborczą, w której bezpardonowo atakowała kandydata wystawionego przez PiS. Tuż przed ciszą wyborczą w TVP gościł freak fighter i skandalista Jacek Murański, który opowiadał o rzekomych związkach Nawrockiego z sutenerami. TVP puszczała widzom na otwartym kanale "Furiozę" - serial o gangach pseudokibiców, co było podprogowym przekazem, wymierzonym w prawicowego kandydata. Telewizja Polska współorganizowała również debatę Rafałowi Trzaskowskiemu w Końskich, początkowo zapraszając na nią przed I turą tylko kandydatów KO i PiS. Pierwszy raz od lat postanowiła nie transmitować na otwartych kanałach (TVP1 lub TVP2) zaprzysiężenia prezydenta.
Wielu internautów w komentarzach przypomina z przekąsem publicznemu nadawcy, że jego formalny status brzmi "w likwidacji", więc dziennikarze nie powinni się dziwić, że głowa państwa nie chce dokładać zbędnych kosztów spółce.
Fot. Prezydent RP Karol Nawrocki (2P), prezydent Węgier Tamas Sulyok (L) i prezydent Słowacji Peter Pellegrini (2L) na jarmarku świątecznym, po spotkaniu Prezydentów Państw Grupy Wyszehradzkiej w Ostrzyhomiu/PAP/EPA
Salonik24
Inne tematy w dziale Kultura