To co się porobiło teraz powinno powstać już w 1989 roku. Komuchy i agenci powinni wystartować pod wspólnym szyldem Komitet Wyborczy Agentów i Komuchów (KWAK). Kiszczak, Michnik, Wałęsa, Mazowiecki, Geremek, Kwaśniewski, Stefan etc. powinni startować z jednej listy a prawdziwa lista społeczna powinna być druga.
KWAK nie powstał przeto społeczeństwo niechętnie chodziło na wybory. Była to postawa racjonalna, bo jaki jest sens głosować skoro nie wiadomo, kto jest kto? Czy głosując na kogoś z partii A nie głosujemy na partię X, bo jest on tajnym szpionem (TW, tajny współpracownik). Tamci ze swojej strony lali krokodyle łzy, bo jakby frekwencja skoczyła w górę to dodatkowe 10 czy 20 procent na kogo by zagłosowało? Na Kaczora albo i na Korwina.
I jak to biadoliło, czemu u nas nie głosują a w Czechach głosuję itp. No lustrację trzeba było zrobić.
Prze jakiś czas agenci udawali, że nie są agentami, ale jak się zorientowali, kto jest agentem to się przestali krępować.
Zadajmy sobie pytanie, czy 2 tura między Wałęsą a Kwaśniewskim to był realny wybór? Odmiennych opcji? A trójkąt Wałęsa-Tymiński-Mazowiecki?
Przypomnijcie, do kiedy ZOMO lutowało po staremu? Nie ulega wątpliwości, że głównym wrogiem udecji i komuchów po staremu było społeczeństwo.