- westchnęła smutno, kiedy ja już wciągałam na nogi trampki - Nie pomyślała pani nawet, że ja to pani wszystko opowiem, prawda? - A Włóczykij z plecakiem uśmiechnął się cwanie. Ależ nie. Ten szary dom z zielonymi drzwiami kusił od zawsze. Szłam koło niego, i tylko myślałam, jak pachnie tu ciasto, podawane do herbaty.
Porządna poznańska pani domu. To niespodzianka dla Ciebie, Łyżeczko. Bo Pani Domu jest, oczywiście, z Poznania. Znała, a Ty już nie znałaś tej pięknej kamienicy przy ul. Wolności - może ja zresztą pochrzaniłam nazwy - którą pod koniec wojny zrównały z ziemią rosyjskie bomby. Tam było dziewięciopokojowe mieszkanie z fortepianem. Tam B. siadywała u babci na kolanach, a babcia opowiadała bajki i grała do nich własną melodię. - A jaką melodię grała orkiestra w czasie pamiętnego Sylwestra 1938 / 1939? O to nie zapytałam.
Przez ostatnie pół godziny Pani Domu już nie mówiła. Zmęczona długim mówieniem, odpoczywała w fotelu wysłanym futerkiem. Teraz to jej mały dyktafon pracował obok mojego, opowiadając mu to, co zostało nagrane rok temu. O Księżnej, która jak oniemiała, "oddawała" kasetę z biżuterią Sowietom, o dedykacji od adiutanta Marszałka..
Wyciągałam szyję ku zdjęciom i dedykacji. I wtedy jak na komendę, zapiał kogut. Kogut - morderca spokojnych rozmów, kogut - rozśmieszacz wykładowców. - To nic, to przyszła wiadomość od koleżanki - wyjaśniłam. "Ech, też bym tak chciała" - pisze Łyżeczka - "Ale chyba nie ta krew". Włóczykij podniósł jasną głowę znad komórki. Oczyma duszy próbował wyobrazić sobie Łyżeczkowo za pięćdziesiąt, dajmy na to, lat. Kanapę i stół w kuchni, w niebieskim zmierzchu pod słynną już lampą. "Ależ Ty masz srebrną krew.." - odpisał powoli, jednocześnie pilnie słuchając Pani Domu, która pytała właśnie, czy umiem sobie wyobrazić wejście Armii Czerwonej do majątku. "Będziesz przyjmować Włóczykijów. Wyjmiesz filiżanki z Twojego kredensu i postawisz na koronkowej serwetce, którą sama zrobiłaś". A Łyżeczka: "A Ty będziesz Starą Babą w schronisku przy kominku. I będą do Ciebie przez błoto przychodzić ;-)". A na to Włóczykij odpisał, że.. wcale tak nie chce.
Tu można kupić moją książkę z blogu: "Gdy świat jest domem": http://sklep.emmanuel.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości