spodlasu spodlasu
1715
BLOG

Czy lekarz może odwołać wybory? Granice medycznej ingerencji w społeczeństwie.

spodlasu spodlasu Służba zdrowia Obserwuj temat Obserwuj notkę 87

Media podały dzisiaj informację o tym, że K. Pikulska (bohaterka strajku rezydentów) z gronem innych lekarzy, nosi się z zamiarem pozwania Min. Szumowskiego miedzy innymi za jego rekomendację dotyczącą planowanych na maj wyborów korespondencyjnych. Zdaniem K. Pikulskiej, jak podaje Rzeczpospolita :

"(...) jest to świadome stwarzanie ryzyka i narażanie Polaków na zachorowanie. Przeprowadzenie tych wyborów to będzie złamanie polskiego prawa i jeżeli rząd do tego dopuści, powinien ponieść karę".

Znaleźliśmy się w ciekawym momencie w historii. Okazuje się, że już nie tylko nasze codzienne nawyki (spacery, uprawianie sportu), zwyczaje lub też kulturowe obyczaje (uczestnictwo w świętach rodzinnych i  religijnych) mogą być zmieniane decyzją lekarzy - ministrów. Ich opinie (lekarzy) i decyzje na temat tego co się dzieje (jak widzimy daleko w nich do zgody) mogą ingerować głęboko w istotę ustroju politycznego, w którym żyjemy. CZY LEKARZE MAJĄ DO TEGO PRAWO? GDZIE LEŻY GRANICA ICH INGERENCJI?

1. W uroczystych przemówieniach najwyższych przedstawicieli państw (premierów, prezydentów, ministrów) często padają słowa o najwyższych wartościach jakimi są zdrowie i życie obywateli i społeczeństwa. Towarzyszą im oczywiście deklaracje i zapewnienia o działaniach, które te wartości będą wspierać i chronić. Deklaracje o prymacie ochrony zdrowia i życia to także nieodłączne elementy przemówień i apeli "przywódców" w czasie epidemii -  co na bieżąco możemy obserwować. Słuchamy ich i oczywiście bezrefleksyjnie zgadzamy się z nimi, nie zastanawiając się głębiej do czego może prowadzić poważne i konsekwentne zastosowanie tych deklaracji w naszym codziennym życiu.

2. Socjologowie wprowadzają czasem w swoich analizach rozróżnienie na "wartości odświętne" i "wartości życia codziennego". S. Ossowski pisał o "wartościach uznawanych i odczuwanych". Wszystkie te podziały podkreślają istnienie różnicy miedzy tym co możemy "od święta" deklarować i uznawać a tym co praktycznie robimy w ŻYCIU CODZIENNYM. W dzisiejszych czasach w Polsce, w Europie - jeśli nie na świecie, będziemy musieli szybko odpowiedzieć sobie na pytanie: CZY ZDROWIE I ZYCIE OBYWATELI JEST WARTOŚCIĄ NAJWAŻNIEJSZĄ W SPOŁECZEŃSTWIE I CZY W CODZIENNEJ W PRAKTYCE SPOŁECZNEJ NALEŻY TAK POSTĘPOWAĆ BY ZDROWIE I ZYCIE CHRONIĆ ZA WSZELKĄ CENĘ - CZY SĄ TO MOŻE JEDYNIE "WARTOŚCI ODŚWIĘTNE", DO KTÓRYCH PRZYWIĄZANIE NALEŻY OKAZYWAĆ, JEDNAK W CODZIENNYM ŻYCIU NIE DA SIĘ ICH KONSEKWENTNIE REALIZOWAĆ, NIE NISZCZĄC PRZY OKAZJI KRUCHEJ RÓWNOWAGI ŁADU SPOŁECZNEGO.

3. Nie trzeba zbyt głębokiego namysłu by uświadomić sobie, że Zdrowie i Życie nie jest najwyższą wartością w społeczeństwie - niezależnie od deklaracji Min. Zdrowia, Premiera, Prezydenta, czy naszych deklaracji wypowiadanych w odpowiedzi na pytania w badaniach społecznych. Gdyby Zdrowie i Zycie było najważniejsze, ważniejsze niż gospodarka, wolność konsumentów i ich upodobań to kopalnie, w których giną górnicy w wypadkach, powinny być już od dawna zamykane. A zamykane są z powodów ekonomicznych nie zdrowotnych. Nikt też w Polsce (poza niektórymi politykami opozycji) nie traktuje zbyt poważnie opinii o szkodliwościach zdrowotnych palenia węglem. O decyzjach podejmowanych przez rząd (np. zakaz sprzedaży najniżej jakości mułów  węglowych od czerwca 2020) decydowały głownie czynniki ekonomiczne - był to znaczący w przychodach kopalni produkt. Nikt też nie wycofuje ze sprzedaży produktów tytoniowych, mimo że opinie lekarzy i widoczne na opakowaniach napisy jednoznacznie wskazują ich ANTY-zdrowotny charakter - bo uderzyłoby to w interesy ekonomiczne rolników (producentów tytoniu) i polskich fabryk (akcyzowy interes ekonomiczny państwa). Podobnie jest z alkoholem.

Każdego roku, w Polsce, na drogach rany odnosi około 35 tys. osób, około 3 tys ginie. Porównajmy to z 13 tys. ofiar - w ciągu pięciu lat - konfliktu na Ukrainie. 

https://tvn24.pl/swiat/konflikt-na-ukrainie-wladze-zginelo-13-tysiecy-ukraincow-ra914257-2311417

Okazuje się, że na polskich drogach mamy "wojnę", której liczba ofiar znacznie przewyższa "straszne liczby" konfliktu zbrojnego na Ukrainie. Czy z tego powodu podejmuje się "radykalne działania" powstrzymujące ruch samochodowy na drogach? Bez żartów. Z trudem przychodzi nam nawet uchwalenie prawa, w którym znaczne przekroczenie prędkości w obszarze zabudowanym wiązałoby się naprawdę z dotkliwą karą finansową (z konfiskatą auta włącznie). Tych przykładów - (praktycznego znaczenia wartości życia i zdrowia) można mnożyć. Podam jeszcze przykład najświeższy: Ustawa Cukrowa - promowana przez Rząd jako element wspierania prozdrowotnych wyborów konsumenckich, odrzucona w marcu przez Senat, ostatecznie nie pojawiła się w porządku ostatnich obrad Sejmu i właściwie nie wiadomo czy zostanie wprowadzona. Oficjalna wersja tego zlekceważenia proZDRWOTNEGO działania to "kryzys epidemiczny" (co ma epidemia do zakupów "słodzonej i barwionej wody" lub alkoholu w małych opakowaniach?) Nieoficjalna wersja - lobbing "pewnego ambasadora, bardzo zaprzyjaźnionego kraju".

4. Kilka podanych wyżej przykładów ukazuje jaki jest nasz, oraz naszego Państwa, rzeczywisty - nie deklarowany stosunek do wartości Życia i Zdrowia. Z tego powodu pewnym zaskoczeniem może być to co dzieje się w Polsce  w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. Najpierw Min. Zdrowia postawił nasze życie na głowie (z pomocą/pod pretekstem epidemii), zmieniając formę/rytm pracy, zakres naszej swobody w czasie wolnym, możliwość przemieszczania się, swoimi - nie wiem czy głęboko przemyślanymi (PRZYNAJMNIEJ NIEKTÓRYMI) - decyzjami i różnymi wypowiedziami/sugestiami. (Na przykład decyzja o noszeniu maseczek do czasu wynalezienia szczepionki oznacza - de facto - likwidację branży gastronomiczno- rstauracyjno - kawiarnianej - bo jak iść "na pizzę, kawę, piwo, lody" do jakiegoś lokalu w maseczce i w niej konsumować? Oznacza także drastyczne ograniczenie aktywności rekreacyjnej, która w maseczce jest i utrudniona i groźna dla zdrowia). Teraz  Pani lekarz/ka Pikulska próbuje decydować za nas wszystkich kiedy i jakie wybory mogą się odbywać a jakie nie mogą (trzeba jednak przyznać pierwszeństwo Min. Zdrowia w tej kwestii). CZY ISTNIEJĄ JAKIEŚ GRANICE ABSURDU I GRANICE CIERPLIWOŚCI POLSKIEGO SPOŁECZEŃSTWA? CZY TERAZ O WSZYSTKICH ASPEKTACH NASZEGO ŻYCIA SPOŁECZNEGO BĘDĄ DECYDOWAĆ LEKARZE NA KONSYLIACH?

5. Niewielki powiew optymizmu mogą przynosić wiadomości z USA. W ostatnich dniach społeczeństwo amerykańskie - zniecierpliwione "kwarantannowym eksperymentem" - zaczyna coraz częściej wychodzić na ulice protestując przeciw wprowadzonym i utrzymywanym w poszczególnych stanach restrykcjom, zmuszając tym samym władze do takiego działania, które mając na uwadze zdrowie społeczne w większym stopniu szanować będzie inne, ważne dla trwałości wspólnoty, wartości. Obawiam się, niestety, że bez podobnego społecznego oporu, nasze władze dalej będą tkwiły w swoim "odświętnym" przekonaniu, że izolacja i maseczki i "troska o zdrowie" to najważniejsza rzecz jakiej potrzebujemy. KOCHANI RZĄDZĄCYZAUFAJCIE NAM. MOŻE POTRAFIMY SAMI ZADBAĆ O SWOJE ZDROWIE LEPIEJ NIŻ WY TO ROBICIE?

spodlasu
O mnie spodlasu

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo