Stary Stary
963
BLOG

Społecznicy

Stary Stary PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 167

Sprawiedliwość społeczna, przed świętami promowana przez nasze władze w Białymstoku (chyba za Aleksandrem Kwaśniewskim) jest w istocie niesprawiedliwością. Zwraca się bowiem do ogółu, a omija obywatela, któremu się ona wyłącznie należy. Przecież gdyby na przykład chodziło o zieloną sprawiedliwość (ma tyle samo sensu, co społeczna) dotyczyłaby zielonych ludzików albo graczy w zielone. Byłaby więc niedostępna dla białych, zwłaszcza piłkarzy. Przecież czerwona sprawiedliwość była dostępna jedynie czerwonym.

Tę mityczną sprawiedliwość (grab zagrabione) forsują teraz głównie lewicowcy, głosiciele mitu, że 95% światowego bogactwa jest w rękach bodaj 5% mieszkańców globu. Tak przecież było zawsze, tylko teraz krezusi nie mają władzy politycznej. Poza tym posiada się tyle, ile się potrafi zużyć. Reszta służy ogółowi, czy się tego chce, czy nie.

Gdyby nie było bogaczy, świat by był uboższy i nędzarze mieliby się gorzej. Majątek bowiem “krwiopijców” jest przytomnie zarządzany, czego nie można powiedzieć o tak zwanym majątku narodowym. Prywatne dobro przyrasta, a z nim gospodarka. Dlatego wytępienie krezusów skończyło się w komunie upowszechnieniem nędzy i bankructwem gospodarki ideologów. Dlatego pada stadnina koni w Janowie. Dlatego w państwowym banku rusycystka może zarabiać lepiej od prezydenta Francji.

Więcej. Ustrój promujący populistyczne rozwiązania musi mieć wroga lub “gorszy sort”. Nie może się obejść bez niego, jeżeli chce zwolennikom zapewnić poczucie rzeczonej sprawiedliwości. Potrzebuje bowiem poziomu odniesienia. Nie dając dobrobytu, daje pariasów. Zawsze jest nimi inteligencja. Tak bowiem wygląda sprawiedliwość z przymiotnikiem. Pozorne wartości zawsze generują rzeczywiste ale i zawstydzające różnice społeczne.

To oczywiste, że władza musi zapobiegać ubóstwu obywateli. Ale odbieranie jednym, aby przysporzyć innym demotywuje pierwszych do zabiegów o powiększenie swego mienia, drugich do pracy. Aby się bogacić, kapitaliści potrzebują pracowników, kapitału, przedsiębiorczości. Im więcej tego mają, tym więcej wytworzą, tym więcej zatrudnią ludzi, tym więcej inwestują, tym bardziej podniosą dobrobyt w państwie. I przeciwnie.

Jeżeli więc umożliwi się obywatelom swobodną działalność, na pewno osiągną to, co kłamliwie obiecują populiści. Tym zaś, którzy nie są w stanie na siebie zapracować, można pomóc. Nie tylko rezygnując z limuzyn dla dygnitarzy, bez blichtru niezbyt pewnych swej godności, w dodatku formowanych w kolumny, rozbijające samochodziki biedaków. Trzeba wreszcie wrócić do zasad taniego państwa.

Codzienna zaś sprawiedliwość, praktykowana przez głosicieli jej zbiorowej odmiany najgłośniej skrzeczała w pysze posłanki partii rzekomo wrażliwej społecznie z pogardą i wstrętem omijającej protestujące w Sejmie matki niepełnosprawnych dzieci.


Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka