STARY WROCEK STARY WROCEK
542
BLOG

Co robić w niedziele?

STARY WROCEK STARY WROCEK Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 14

Co jakiś czas ożywa sprawa otwartych/zamkniętych w niedziele centrów handlowych. Moje stanowisko jest jednoznaczne: uważam, że w niedziele można nie robić zakupów wykraczających poza pieczywo, makaron i zapomnianą śmietanę do zupy. Ale też do takich zakupów nie trzeba odpalać dział, tj. centrów handlowych. Nie wiem, co ma szczególnego w sobie kanapa kupiona w niedzielę? Czy laptop kupiony w niedzielę będzie mniej awaryjny? Czy sukienka o niedzielnej proweniencji nie będzie wymagała prasowania? Czy pakiet skarpet nabytych w dzień świąteczny nie będzie wymagał prania?

Ja odłożę na bok argument w postaci umożliwienia – pracownikom centrów handlowych – spędzenia niedzieli z bliskimi i/lub spełnienia religijnych przykazań i zwyczajów. To jest argument tak oczywisty, że nie warto się nim zajmować.  Mam nieodparte przekonanie, że zwolennicy czynnych w niedzielę centrów handlowych nie są po prostu ludźmi zorganizowanymi – bo nie potrafią zaspokoić swoich potrzeb przez 6 dni w tygodniu. Szczerze pisząc, nie chciałbym być podwładnym człowieka, który nie potrafi – w tygodniu – wygospodarować czasu na zakupy. Bo w pracę do późnych godzin to ja nie wierzę. To bujda, taka sama jak ta prowadząca do rozwodów….

Proszę Szanownych Czytelników o odpowiedź na proste pytanie: o której godzinie robię się korki na ulicach? O 21–szej? O 20-tej? O 18-tej? Nie, korki tworzą się od 15-tej. O tej porze ludzie zaczynają wychodzić z pracy (w tym z urzędów i sądów), szkoły i uczelni. A sklepy są czynne do co najmniej do 20-tej. Można zrobić zakupy? I do tego mamy jeszcze soboty. Można, pod warunkiem, że się człowiek potrafi ogarnąć i zorganizować czas. A jeśli tego nie potrafi, to tym bardziej nie będzie potrafił zorganizować czasu innym – na przykład swoim podwładnym. Prawda panie Ryszardzie? Prawda panie Kierowniku Jeziora?

Inną sprawą jest tytułowe pytanie: co robić w niedzielę, jeżeli pójście do centrum handlowego odpada? Jak żyć – w niedzielę – bez oglądania, podziwiania, przymierzana i budżetowania. Czym zapełnić niedzielny czas? Temat ważki, bo nie każdy potrafi. Ba, sądzę że od pytania „czego nie robić w niedzielę?” ważniejsze jest „co robić?„.

Załóżmy, że w niedzielę wstajemy o 8:00 i kładziemy się spać o 23:00. Oczywiście, każdy dostosowuje te ramy do swoich potrzeb i możliwości. Generalnie mamy do dyspozycji circa 15 godzin. Czym je wypełnić?

A. Posiłki

Śniadanie to 30 minut. Obiad, z całym obrządkiem (przygotowanie, spożycie) to 2 godziny. Jeżeli ktoś był zapobiegliwy i nie kupił zmywarki to może sobie dodać 30 minut. Kolacja: przy założeniu, że rodzina nie jest skłócona, to kolejna godzina. Summa summarum na posiłkach zużyjemy 4 godziny. Pozostaje nam 11 godzin.

B. Obowiązki religijne

Jeżeli ktoś sobie przypomni, że jest katolikiem, to całkiem spokojnie można udać się do kościoła na mszę św. Co prawda w niedziele nie święci się jaj i kiełbasy ale może warto. Zwykle jest to godzina a z dojściem i powrotem 1,5 h. Jeżeli jednak będziemy mieli szczęście i trafimy na mszę, podczas której będzie chrzczonych 10 dzieci a homilię będzie głosił powoli mówiący proboszcz to mamy zapełnione 2 godziny. Czyli w puli pozostaje 9 godzin.

To co napisałem powyżej dotyczy również osób innych wyznań, gdzie uroczystości religijne (nabożeństwa) też mogą  trwać. Niestety, niewierzący mają gorzej – pozostają z tymi dwiema godzinami.

C. Lektura

Niedziela to całkiem dobry dzień na przeczytanie czegoś. Optymalna byłaby książka. Oczywiście rozumiem, że nie każdy chciałby – i nie każdy musi! – poczytać moją ulubioną pozycję zatytułowaną „Teoria automatów” prof. Bromirskiego. Ale może to być dzieło (mniej lub bardziej) lżejszego kalibru, na przykład „Umiejętność przekonywania i dyskusji” Tadeusza Pszczołowskiego. Szczególnie poleciłbym tę pozycję pany Kierownikowi Jeziora. Politykom, w tym panu Ryszardowi polecam dzieło zatytułowane „Zasada Petera„, którego autorami są Laurence J. Peter i Raymond Hull. Równie dobrze mogą to być „Chłopi” Reymonta. Podaję autora tego ostatniego dzieła, bo nie wiem kto przeczyta tę notkę, może jakaś posłanka? A propos „Chłopów”. Mam znajomą, panią M., która zawsze jesienią czyta Chłopów. Wszystkie 4 tomy. Tak ma od lat dziewczęcych. Rok w rok. Da się? Da…

Pozostaje pytanie: ile czasu poświęcić na czytanie? Ponoć czytając niespiesznie, statystycznie, tj. ze zrozumieniem, człowiek dorosły „połknie” 50 stron w ciągu godziny. Przy czym odnoszę to do beletrystyki, nie do przywołanej już „Teorii automatów”.  „Zasada Petera” to 165 stroniczek formatu A5- można ją obrócić w maks. 3 godziny. Ale załóżmy, że chcemy pozostawić sobie coś na poniedziałek, to 2 godziny czytania będzie OK. Oczywiście, można przeczytać całą niedzielę, nic w tym złego Reasumując, pozostaje nam 7 godzin.

D. Aktywność fizyczna

Wiem, że Kierownik Jeziora nie lubi rowerów i rowerzystów ale inni mogą bez obaw skorzystać z takiej możliwości. Pokonanie dystansu 30 km zabierze nam (z przygotowaniem) jakieś półtorej godziny. Innym mniej, innym więcej. Można próbować pokonać ten dystans na wrotkach, nartach a nawet konno. Są tacy, dla których bieg na takim dystansie to nic szczególnego. Zostańmy przy rowerze (lub marszu) w ciągu 2 godzin. Zostaje nam 5 godzin. W ostateczności można pójść na jakiś mecz. To też parę godzin…

E. Relacje i układy rodzinno-towarzyskie

Utrzymanie więzi i relacji z rodziną i przyjaciółmi wymaga wysiłku. Całkiem spokojnie można poświęcić 2 godziny na spotkanie lub odwiedziny. A to w naszym domu (mieszkaniu), a to u dziadków, a to w szpitalu u chorujących, a to w zakładzie karnym u szwagra lub też na cmentarzu u przodków. Cóż nam pozostaje? 3 godziny.

F. Prace społecznie (nie)użyteczne

Można namalować pejzaż (2 godziny). Można napisać artykuł na blog (1 godzina), można sprawdzić co w polityce (1 godzina: „Fakty”+ „Wiadomości”). Można wydziergać szalik – tu nie mam pojęcia ile to czasu zajmie. Ale na pewno 1 godzinę włącznie z szukaniem drutów i tego czegoś do zrobienia szalika. Można napisać list. Nie, nie mejl. Tradycyjny list: papeteria i długopis, takie sprawy. W sumie, na te działania możemy potrzebować 4-5 godzin. Pozostaje nam …upsss…. Nic nam nie pozostaje. Mamy już deficyt w wysokości 2 godzin.

I proszę zwróć uwagę, nie kupiliśmy nawet mleka!

A gdzie zabawa z dziećmi? Gdzie pies i jego potrzeby? A rybki nakarmić? Gdzie czas na mycie zębów i inne ablucje? Gdzie make-up? Cesarzowa Sissi ponoć poświęcała na to 6 godzin dziennie!

Naprawdę, da się przeżyć niedziele bez zakupów, prania, sprzątania, remontów i innych zbędnych w tym dniu czynności. CBDO …

Na zakończenie muszę napisać, że powyższe odnosi się wyłącznie do  mieszkańców miast. Ludzie mieszkający na wsi doskonale wiedzą, co się robi w niedziele i nie trzeba ich edukować w tej materii.


Tekst pochodzi z Muzeum Tortur Intelektualnych

Jestem świadomy, że nie wystarczy dużo wiedzieć, aby być mądrym człowiekiem . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Tu bywam: https://twitter.com/starywrocek

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo