STARY WROCEK STARY WROCEK
656
BLOG

Wysoka Izbo ... Wytrzeźwień

STARY WROCEK STARY WROCEK PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 15

Panie i Panowie Politycy …
Wysoka Izbo Wytrzeźwień …

Tak zacząłbym swoje wystąpienie gdyby mi dane było. Na szczęście – dla Pań i Panów Polityków – dane nie jest.

Kilka dni temu napisałem, że oczekuję wyjaśnień od Prezesa PIS w sprawie zmian w rządzie. Po zachowaniu polityków PIS już wiem, że się nie doczekam. Trudno, najważniejsze, że kury nie przestaną się nieść. Deficyt jaj byłby nie do zniesienia w czasie świątecznym i noworocznym.

Może się Państwu wydać nietrafne stawianie na jednej szali składu rządu a na drugiej podaży jaj. Cóż, powinniśmy się już dawno przyzwyczaić, że polityka nie jest dla miłych i grzecznych dzieci. Z tego też powodu nie ma nas – Blogerów, Komentatorów i Czytelników – w Sejmie i w Senacie. Nie piastujemy znaczących (ba, żadnych) funkcji w odwodach, tj. w partiach politycznych. Jest tego plus, nie musimy podejmować decyzji przekraczających poziom wytrzymałości i/lub pojmowania przeciętnego obywatela.

Zatem skoro nie na razie nie doczekałem się OFICJALNYCH wyjaśnień ze strony tych polityków, którzy z oczywistych powodów winni wyborcom PIS udzielić stosownych wyjaśnień muszę sam zabrać się do roboty: spróbować wyjaśnić Staremu Wrockowi (czyli sobie) o co chodzi i dlaczego tak a nie inaczej. Jeżeli Szanowni Czytelnicy zechcą skorzystać z tej okazji będzie mi miło.

Najpierw kilka faktów, z krótkimi komentarzami: w kolejności dość przypadkowej.

1. Pani Premier Beata Szydło w trakcie wywiadu w TV Trwam powiedziała, iż „zgadza się, że rekonstrukcja trwa już zbyt długo„. Co to oznacza? Ano to, że wbrew temu co napisał jeden z blogerów na S24, to nie była suwerenna decyzja pani Premier. Przecież gdyby miała głos swobodny, to całe to zamieszanie miałoby miejsce wcześniej. Decyzja została podjęta poza nią i pewnie trochę wbrew jej oczekiwaniom. Niemniej sądzą, że pani Premier jest świadoma powodów takiej zmiany i ją – mimo, że bolesna – zaakceptowała.

2. Nie wiem czy Państwo oglądali „uroczystość” w pałacu prezydenckim związaną z dymisją PBS. Po wręczeniu stosownych dokumentów pani Premier pożegnała się (?) z każdym ministrem. Zauważyli Państwo? Jeżeli tak, to czy zauważyli Państwo jaka była „temperatura” tych pożegnań? Ja zauważyłem, że naturalne „ciepło” miało miejsce tylko w przypadku jednej osoby z rządu: pani minister Rafalskiej. Widać, że obie panie bardzo się polubiły. Tak po ludzku. I że obie bardzo dobrze się rozumieją: obu bliskie są te same sprawy. Sprawy społeczne. Pozostałe „pożegnania” były standardowe, może nawet chłodne jeśli nie obojętne.

3. Dodajmy do powyższego wczorajsze słowa pana Adama Lipińskiego:

… całe PiS byłoby zadowolone, gdyby Jarosław Kaczyński zechciał stanąć na czele rządu

Co to oznacza? Ano to, że dwa lata temu było podobnie. Dwa lata temu również owi politycy PIS – przynajmniej ci ze szczytów partii – byli niezadowoleni, gdy premierem zostawała pani Szydło. Mimo świadomości, że premierostwo PJK nie było możliwe. I teraz tym bardziej. Do tej wypowiedzi pana Lipińskiego jeszcze wrócę.

4. Dzisiaj zabrał głos pan wiceminister Sellin tłumacząc, jakie zadania będą domeną pani Beaty Szydło w roli wicepremiera. I teraz zaczyna się zabawa. Dlaczego o tym nie mówi sama pani Szydło? Dlaczego nie mówi o tym pan premier in spe Mateusz Morawiecki? To byłoby przecież naturalne, że to te dwie osoby powinny o tym informować. Cóż, niektórzy cały czas mają poczucie rzecznikowania w nie swoich sprawach. Przypadłość, która doprowadza mnie do szału.

5. Głos zabrała pani poseł Pawłowicz. Na TT hula jej wystąpienie, w którym „uspokaja” wyborców PIS i zachęca do odwiedzania biur poselskich celem pozyskania stosownego wytłumaczenia. Oczywiście spotkało się to natychmiast z naturalną reakcją pod adresem pani poseł w stylu: „przed wyborami przyjdź do mnie a wytłumaczę ci, dlaczego nie dostaniecie mojego głosu„. Tak to mniej więcej brzmi. I znowu, pani poseł poczuła „misję” zabrania głosu w sytuacji, w której to nie ona akurat powinna się wypowiadać.

6. Komunikat ze strony pani rzecznik Klubu PIS tuż po posiedzeniu Komitetu Politycznego PIS łaskawie przemilczę.


Popatrzmy teraz na dotychczasowy bilans rządu kierowanego przez panią Premier Beatę Szydło. Jest on niezwykle pozytywny, tym bardziej, jeżeli komuś przyjdzie porównać do rządów PO. Dlatego nie chcę pisać o pozytywach bo miejsca i czasu nie wystarczy. Skupię się na … nazwijmy to niedociągnięciach.

Fakt jest faktem, ale to szef rządu odpowiada (przynajmniej formalnie) za działania swoich podwładnych: ministrów i wiceministrów. Praktycznie od początku narzekaliśmy na fatalną politykę informacyjną rządu. Nie wiem, czy jest ktoś, kto był zadowolony. Lista notek (moich również) poświęconych temu zagadnieniu jest olbrzymia i w znaczącym stopniu ich autorami byli zwolennicy rządu PIS (ZP). Zdecydowanie to nie było to, czego można było oczekiwać. Są dwie możliwości: albo pani Premier nie uznała za stosowne dokonanie zmian (bo uważała, że są ważniejsze sprawy) albo … nie poradziła sobie.

Wiem, rząd jest koalicyjny, więc trudno pani Premier było trzymać w ryzach poszczególnych ministrów. I tu wracam do „pożegnań” w pałacu prezydenckim. Mam wrażenie, że w rządzie było niewiele osób traktujących panią Premier z odpowiednim respektem. Widoczne się stało, że wielu polityków wolało szukać porozumienia z Nowogrodzką niż z Szefową.  Nie sądzę, aby z upływem czasu sytuacja się zmieniła na korzyść pani Premier. Wprost przeciwnie, mogło być coraz gorzej. Nie traktuję tego jako winy pani Premier ale trudno w takich okolicznościach kierować Radą Ministrów. I być może jest to jeden z powodów zmiany.

Skoro było o faktach i o ocenie 2 lat kierowania rządem przez PBS to teraz czas na (moje) przypuszczenia.

Dlaczego pani Premier odeszła (musiała odejść) ze stanowiska?

Na pewno nie dlatego, że polityka informacyjna rządu jest (była?) kiepska. Sądzę, że na zmiany miało wpływ kilka czynników, w tym  rosnące poczucie niezależności wielu ministrów i – być może – ich nieco lekceważący stosunek do … pracy zespołowej i postawionych przed nimi zadań. Niestety tak bywa, że podwładni z czasem zapominają o lojalności oraz swoich obowiązkach i uprawnieniach.

Drugi czynnik, którego mogę się tylko domyślać, to pewien kłopot pani Premier w relacjach na arenie międzynarodowej. I żeby było jasne, to co widzieliśmy w relacjach telewizyjnych (vide: wystąpienie pani Premier w PE) było – w mojej ocenie – właściwe i na odpowiednim poziomie. Ale jest jeszcze sfera niedostępna dla naszych oczu i uszu. Mam na myśli bezpośrednie rozmowy z innymi szefami państw. Być może, w jakimś stopniu, pani Premier miała problem językowy w bezpośrednich, dynamicznych i NIEOFICJALNYCH rozmowach. A też pewnie warto czasami jakiemuś politykowi z UE powiedzieć (w sytuacji sam na sam): „weź się ogarnij chłopie / kobieto„.
Wystąpienia oficjalne są tłumaczone – tu nie ma problemu.

Pojawia się główny argument, że rząd (PIS) zamierza stawiać na gospodarkę, więc to nie PBS powinna kierować pracami rządu. Ten argument, a przynajmniej tak ogólnie podany, nie wytrzymuje próby logicznego myślenia. Bo co by było, gdyby PIS ogłosił, że rząd stawia na ochronę zdrowia? Albo na rolnictwo?  Minister z tego resortu objąłby tekę premiera? No przecież nie! Przyjmuję, że postawienie na gospodarkę – w której pani Premier się nie specjalizuje – może wymagać innych, niż posiadane przez PBS, specyficznych kompetencji i cech osobowościowych. Trudno to zakomunikować oficjalnie.

Pojawia się też argument, że zmiana jest jakoś wymuszona przez międzynarodowe środowiska gospodarczo-biznesowo-finansowe. Cóż, możemy puszczać wodze fantazji. Niemniej faktem jest, że w bezpośrednich rozmowach o charakterze gospodarczym niezbędna jest wiedza pozwalająca na bieżącą interakcję, wykraczającą poza suche prezentowanie oficjalnych stanowisk i opinii. Być może jest tak, że wyzwania związane z modernizacją państwa i tworzeniem Trójmorza w oparciu o gospodarkę (bo wymiar polityczny nie wystarczy, o nie) powinny być przygotowywane, omawiane i oceniane na najwyższym poziomie: szefów rządów. Do tych zamierzeń potrzebne są pieniądze, sporo kasy. Skąd ją wziąć? Z UE? Wątpię, żeby to się udało – nie mają w tym interesu. Być może jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest współdziałanie z USA. I tu odpowiednie (biznesowe) kompetencje są niezbędne. To może być racjonalna przyczyna zmiany. Inaczej, musieliby jeździć wspólnie na takie spotkania. Trochę by to było … nie tak.
I na marginesie coś osobistego: wolę się związać (nawet kredytami) z USA niż z Francją Macrona i Niemcami (już nie wiadomo kogo). Rosja odpada, dopóki Rosjanami będą rządzić Ruskie.

Dlaczego nowym premierem zostanie pan Mateusz Morawiecki?

Odpowiedź jest krótka: a niby kto miałby zostać? Znają Państwo jakiegoś prominentnego polityka z PIS z odpowiednimi kwalifikacjami? Któryś z Marszałków? Któryś z posłów? Któryś z aktualnych ministrów? Jak dla mnie (jak w pewnej piosence):

Nie ma, nie ma, nie ma, nie ma,
nie ma, nie ma, nie ma, nie ma.

Wielu nie podoba się ta kandydatura ale kto wie, może to być strzał w 10. Może być, pod warunkiem, że PMM nie zapomni o pryncypiach społecznych „dobrej zmiany”. A że nie ma dostatecznego obycia stricte politycznego? To jest inteligentny facet, „naumie się”. I to szybko.

Wracam do wypowiedzi pana Lipińskiego. Woleliby, żeby premierem został PJK. Ale być może tylko PMM jest w stanie poprawić funkcjonowanie rządu, bo nie jest uwikłany w personalne kombatancko-przyjacielsko-towarzyskie relacje w PIS.

Ktoś może powiedzieć, że ryzyko towarzyszące takiej zmiany jest spore, a nawet bardzo duże. Ale to dobrze! Jeżeli ryzyko jest spore to i premia za ryzyko może być bardzo duża. Jeżeli tylko to ryzyko jest dobrze rozpoznane i ocenione to jego podjęcie może się Polsce baaaaardzo opłacić.

I jeszcze jedno, o czym wspomniałem w poprzedniej notce. Zmian należy dokonywać przede wszystkim wówczas, kiedy jest dobrze lub w miarę dobrze. Ten moment jest dość dobrze wybrany. Inną sprawą jest styl przeprowadzenia zmiany i wytworzony klimat wokół niej: nie do zaakceptowania przez sympatyków pani Premier jak i całego PIS.

Co dalej?

Może być ciekawie a nawet interesująco. Trzeba jednak poczekać na ostateczne zmiany w rządzie – zmiany na poszczególnych stanowiskach. Tu chyba nie ma wątpliwości, że do nich dojdzie.

I teraz pomyślmy o takim scenariuszu, który być może niechcący się narodził. Co mam na myśli? Otóż sądzę, że pani Premier Szydło nie miała – w wersji bazowej – pozostawać w rządzie. Ale zrobił się taki harmider i takie protesty, że PIS doszedł do wniosku iż warto (trzeba) pozostawić PBS w rządzie z zakresem zadań społecznych. A co z panią minister Rafalską?

W mojej ocenie byłaby bardzo dobrym prezydentem …. Warszawy. Nawet Trzaskowski by nie przeszkodził ????
To, że nie jest z Warszawy byłoby nawet dobrym argumentem: miałaby potrzebny dystans do struktur UM. A swoje kompetencje polityczne i zarządcze pokazała w całej krasie.


Reasumując

Jak by nie patrzeć, potrzebujemy wytrzeźwienia, pardon, otrzeźwienia, tj, uspokojenia nastrojów. Taka huśtawka nikomu nie służy. Ale żeby było jasne, za to zamieszanie odpowiadają politycy PIS, nie Blogerzy!



Muzeum Tortur Intelektualnych

Jestem świadomy, że nie wystarczy dużo wiedzieć, aby być mądrym człowiekiem . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Tu bywam: https://twitter.com/starywrocek

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka