Zdj. Spyridoula Anna Pappa, CC BY-SA 4.0
Zdj. Spyridoula Anna Pappa, CC BY-SA 4.0
Staszek Krawczyk Staszek Krawczyk
698
BLOG

Z czego rozliczać polityków

Staszek Krawczyk Staszek Krawczyk Przestępczość Obserwuj temat Obserwuj notkę 23

Wczoraj napisałem, że po zabójstwie Pawła Adamowicza warto pamiętać o kilku grupach, o których mało słyszymy w mediach, a które mogą ucierpieć z powodu fali uderzeniowej. Wymieniłem m.in. osoby doświadczające trudności ze zdrowiem psychicznym. Wiele z nich będzie teraz jeszcze głębiej stygmatyzowanych, ponieważ część mediów i polityków sugeruje fałszywy związek między problemami psychicznymi a przestępstwami.

Sprawa nie jest błaha – badanie EZOP wskazuje, że co czwarta osoba w Polsce w ciągu życia doświadcza przynajmniej jednego zaburzenia psychicznego. Sam znam ludzi z różnymi takimi problemami. Wy też ich znacie: są wśród Waszych krewnych, przyjaciółek, znajomych, kolegów z pracy. Często nie wiemy o tym, że ktoś zmaga się z zaburzeniem lub chorobą, ale przy takiej skali zjawiska jest bardzo prawdopodobne, że również ktoś z naszych bliskich będzie kiedyś potrzebować lekarstw, terapii, tej czy innej formy wsparcia fachowego (lub po prostu rodzinnego, przyjacielskiego). A może i my sami będziemy ich potrzebować – albo już teraz potrzebujemy.

Dlatego dzisiaj chcę pójść o krok dalej i powiedzieć, że w tej sprawie trzeba realnie patrzeć politykom na ręce. Skoro domniemany stan Stefana W. stał się ważnym tematem dyskusji w mediach, warto głośno sprzeciwiać się etykietowaniu osób z problemami psychicznymi. Kiedy mówimy o nienawiści i wykluczaniu, warto poświęcić uwagę również ludziom stygmatyzowanym z tego powodu. Warto pytać, ile zrobiła klasa polityczna, aby im pomóc.

Na tej samej zasadzie trzeba rozliczać polityków z wieloletnich zaniedbań dotyczących więziennictwa (nie da się ich naprawić zaostrzeniem kar). Trzeba podnosić powszechny problem z jakością prywatnych firm ochroniarskich, który dotyczy zarówno wielkich wydarzeń, jak i codziennego funkcjonowania niezliczonych przedsiębiorstw (przykłady – w świetnej książce Marka Szymaniaka „Urobieni”). Trzeba rozważyć, co skłania różne podmioty do korzystania z usług takich firm bez realnej kontroli jakości – i w jaki sposób można zmienić te uwarunkowania. I tak dalej, i tak dalej.

A czego unikać? Rozwiązań zastępczych i omijania problemu. W szczególności błędną drogą jest sprowadzanie wszystkiego do pojedynczych zdarzeń i jednostkowych decyzji na szczytach władzy. Kto przyjechał na pogrzeb i jak to się miało do woli rodziny, kto kogo posadził w którym rzędzie, a nawet kto personalnie odpowiadał za powierzenie ochrony firmie Tajfun – te sprawy mają swoją wagę, ale politycy pewnie bardzo by chcieli, byśmy mówili wyłącznie o nich. Wtedy nie musieliby się zajmować trudnymi sprawami systemowymi, mogliby tylko dalej podsycać nasze zainteresowanie personalnymi konfliktami na górze.

Im więcej osób będzie rozliczać rządzących i opozycję z rzeczywistego, systemowego programu, tym lepiej dla nas wszystkich.


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo