Stefan Sękowski Stefan Sękowski
421
BLOG

Prawomocność skazania Chrystusa. Króla?

Stefan Sękowski Stefan Sękowski Polityka Obserwuj notkę 4

 

Znalezione w necie: „Nic nie wyjdzie z intronizacji Jezusa na króla Polski, bo osoba skazana prawomocnym wyrokiem nie może pełnić funkcji publicznych”. Bardzo to śmieszne, ale jednak nieprawdziwe.

Choć normy prawne sprzed 2 tysięcy lat różnią się bardzo od tych dzisiejszych, to jednak wydaje się, iż nawet wówczas nie chodziło (komu chodziło, temu chodziło…) o to, by skazać kogoś na podstawie zeznań fałszywych świadków, pod polityczną presją wywieraną na sędziego („jeżeli go uwolnisz, nie jesteś przyjacielem Cezara”). Wedle źródeł, jakimi dysponujemy, proces Nazarejczyka był typową sądową „ustawką”; procesem politycznym, którego celem nie był sprawiedliwy wyrok, ale uśmiercenie niewygodnego „proroka”.

A dzisiejsze normy? Wymuszanie na oskarżonym zeznań torturami już samo w sobie stawia pod znakiem zapytania sprawiedliwość ostatecznego wyroku. Sądów Annasza i Kajfasza nie uznaję za wieloinstancyjne, gdyż nie mogli oni skazać Chrystusa („nam nie wolno nikogo zabić”) – prawo do tego miał jedynie namiestnik rzymski, Poncjusz Piłat, a ten, był jedyną instancją. Odwołanie do Cezara przysługiwało jedynie obywatelom Rzymu (Jezus nim nie był), co świadczy o dyskryminacji dużej części społeczeństwa w Imprerium Romanum.

Gdyby Poncjusz Piłat wstrzymał wykonanie wyroku na jakieś dwa tysiące lat, i Jezus zdecydował się odwołać do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, jego adwokat mógłby powołać się na złamanie Artykułów 3, 6 i 9 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. Trudno określić policzkowanie, biczowanie, zmuszanie do niesienia narzędzia własnej śmierci przez miasto pełne ludzi inaczej niż jako „poddawanie torturom” i „nieludzkiemu lub poniżającemu traktowaniu lub karaniu” (Art. 3). Z wyżej wymienionych przyczyn trudno też nazwać proces Chrystusa sprawiedliwym, rozpatrzonym w rozsądnym terminie (1 doba!), przez niezawisły sąd (Art. 6). Z dzisiejszego punktu widzenia już same zarzuty stawiane Nazarejczykowi są absurdalne. Że nazwał się Synem Bożym, bądź Królem Żydowskim? Dziś po ulicach biegają ludzie, podający się za Napoleonów i Elvisów – współczesnych cesarzy i królów. Wokalista zespołu Zacier śpiewał publicznie, że jest odpadem atomowym i ekologiści nie domagali się jego wydalenia z kraju. Z resztą, „każdy ma prawo do wolności myśli, sumienia i wyznania” (Art. 9).

To wszystko powoduje, że reprezentujący Jezusa w Strasburgu prawnik wygrałby sprawę z palcem w nosie 0 zaś zasądzone odszkodowanie wyniosłoby więcej, niż 30 srebrinków, za które Pana sprzedał Judasz. Szkopuł w tym, że Chrystus nie po to się narodził, by żyć życiem ziemskim, ale po to, by właśnie na krzyżu umrzeć, a później zmartwychwstać.

Nie sądzę też, by zależało mu na tym, by być ogłaszanym Królem Polski. On już jest Królem Wszechświata, co świętujemy w każdą ostatnią niedzielę roku liturgicznego. Ponadto, gdy patrzę na Polskę, kraik Zbychów i Mirów – nie chcę zmuszać Boga do firmowania tego bajzlu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka