PiS zaprowadzi „przejrzyste zasady tworzenia polityki gospodarczej”, LPR „da ludziom szanse jak najwięcej zarabiać”, a żadna z partii nie chce obłożyć PIT-em rolników. Po prostu cud, miód i orzeszki. Z tabelki zamieszczonej wczoraj w „Rzeczpospolitej”, dotyczącej poglądów gospodarczych poszczególnych komitetów wyborczych (jak zwykle brakuje Polskiej Partii Pracy) wynika, że różnią się one tylko w szczegółach.
Partia Jarosława Kaczyńskiego jak zwykle nie chce stawać po żadnej ze stron jakiegokolwiek sporu, dlatego jej wypowiedzi brzmią najbardziej, mówiąc Giertychem, „ciamciaramciowato”. Otwierać rynek pracy dla obcokrajowców należy, „ale ostrożnie”, a jeśli chodzi o dalszą prywatyzację, to „w przypadku strategicznych branż należy zachować umiar”. Na pytanie o zagranicznych pracowników tylko LPR odpowiada jednoznacznie – tak, a najciekawszą odpowiedź daje PO, pisząc, że „tak, ale na określonych warunkach”. Ciekawe, jaki komitet jest za uwolnieniem rynku pracy na „warunkach nieokreślonych”. O wyborców przedsiębiorczych walczy Samoobrona, obiecując zlikwidowanie barier rozwoju przedsiębiorczości „natychmiast”. Natychmiast po ukazaniu się nowego numeru „Rzepy”, czy po zaprzysiężeniu nowych posłów? Parę razy w wypowiedziach LPR pojawia się zaklęcie „praw nabytych” – w kontekście likwidacji emerytalnych przywilejów branżowych i reformy KRUS-u. Nie wiem jak państwo, ale ja, mimo zgody komitetu na te propozycję, wyczytuję z tego, że jeśli wybory wygra LPR+PR+UPR, to wszystko zostanie po staremu.
W następnych wyborach założę komitet wyborczy, który w przeciwieństwie do SLD będzie otwarcie głosił destabilizacje fundamentów polskiej gospodarki, inaczej niż LPR dążył do pauperyzacji polskiego społeczeństwa, a także ciął ulgi i podwyższał podatki ku niezadowoleniu wszystkich komitetów. Może w tym szaleństwie jest metoda, by wygrać wybory. Może ludzie zagłosują na KW Autostrada Do Piekła, gdyż jako jedyny wyróżnia się z grona partyjnych filantropów?
Inne tematy w dziale Polityka
