To ile do jasnej cholery miała ta brzoza, bo nie ma jednoznaczności zarówno co do wysokości 'ścięcia' przez samolot, co do grubości pnia a co najważniejsze co do samego przebiegu zdarzenia.
Kłamstwo pogania kłamstwo w tej sprawie.
-wg komsji Millera i Anodiny uderzenie w brzozę nastąpił na wysokości5,1 m.
-wg Naczelnej Prokuratury Wojskowej, jak poinformował kpt. Marcin Maksjan brzoza jest złamana na wysokości7,7 mŚwiadkowie w sprawie uderzenia w brzozę, wywiad jakiego udzielił Prokurato Generalny p.Seremet :A są świadkowie, którzy widzieli uderzenie samolotu w brzozę?Tak, przesłuchano takich świadków.Są tacy świadkowie?Tak.To znaczy, niesamo zdarzenie, ale tych, którzy obserwowali przebieg ostatnich fragmentów lotu tupolewa.
Sprawa trotylu: -płk.I.Szeląg na pospiesznie zwołanej konferencji-żadnego trotylu nie było, - na posiedzeniu sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka, prokurator Artymiak potwierdza informację o wykryciu w szczątkach wraku samolotu Tu 154M nr 101 śladów trotylu. Jeden z nich kłamie.
Następne: -według nowych danych, średnica drzewa w miejscu złamania jest o 12 centymetrów grubsza niż w raportach MAK i komisji Millera.
Brzozę osobiście miał mierzyć p.Hypki albo Osiecki i coś kiepsko zmierzył.
Co do prokuratorów i ich 'ekspertów' można mieć poważne zastrzeżenia jak zwykłą miarką nie umieją się posługiwać /a co dopiero prowadzić śledztwo?/ i p.Seremet musi wysyłać kolejną ekipę prokuratorów i biegłych do pomiarów "pancernej brzozy", ciekawe skąd ten pośpiech, czyżby 'ruskie' dali znać że eksponat już gotowy?
Jak do tej pory to najbardziej fachowe jest stwierdzenie o brzozie -"jak walnęło to urwało".
Do tego jest tylko małe pytanie, a jak NIE WALNĘŁO?.
Inne tematy w dziale Kultura