Z dokumentów zgromadzonych w IPN wynika, że zanim Paweł Pitera, mąż Julii Pitery, został tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa, przeprowadzono z nim kilka rozmów operacyjnych tzw. pozyskaniowych. Jedną z pierwszych przeprowadził st. inspektor wydz. II ppor. T. Grotowski w wydziale paszportowym KSMO. (...)
„Bardzo inteligentny, elokwentny i błyskotliwy. Posiada znaczny zasób wiedzy politycznej. Do rozmowy przystąpił bez oporów przejawiając dużo inwencji w relacjonowaniu interesujących mnie fragmentów. Zachowywał się bardzo swobodnie chętnie przystając na propozycję kontynuowania rozmowy w kawiarni. Szeroko mówił o swojej pracy zawodowej, krytycznie wyrażając się o swoich kolegach, którzy usiłują poprzez tzw. »dojścia« i »układy« zapewnić sobie pozycję do samodzielnego startu zawodowego. Zdecydowanie krytycznie ustosunkował się do mocno infiltrujących środowisko łódzkiej PWSTiF aktywistów KOR-u i organizujących tam spotkania ze studentami. W swych wypowiedziach przejawia racjonalny stosunek do naszej rzeczywistości” – napisał ppor. Grotowski w notatce służbowej z rozmowy operacyjnej przeprowadzonej 23 stycznia 1980 r. w KSMO.
źródło: niezalezna.pl
No coż... już wiemy jaką miarą mierzyć stosunek do lustracji i dekomunizacji... I już wiemy jak idzie do przodu walka z korupcją - mamy policyjne wydziały d/s walki z korupcją, mamy CBA, CBŚ i ABW. Mało? Mało! Musimy jeszcze mieć ministra (tfu! ministerkę), który za 150 tysięcy złotych ustalił, że zapłacono kartą za dorsza 8,14 zł.
Stare nie wraca, stare już wróciło.... A utrzymywanie takiego pasożyta jak Julia Pitera to nic innego jak korupcja w czystej, akademickiej postaci! Jej stołek - z limuzyną i pensyjką za nic - jest dowodem skrajnego skundlenia tego kraju!
Ciekawe gdzie reszta? Kiedy znów wypłynie na szerokie wody TW "Must"? I co na to TW "Bolek"?
