stoję z boku i patrzę stoję z boku i patrzę
72
BLOG

Dziś powrócił Fundusz Alimentacyjny

stoję z boku i patrzę stoję z boku i patrzę Polityka Obserwuj notkę 5

Po czterech latach przerwy powraca FAL. Lewacki rząd Marka Belki stanął w przekonaniu, że dzieci to prywatna sprawa obywateli i państwo nie może się o nie troszczyć. Nie do końca tak było. Zamiast państwowego ZUSu obowiązek alimentacyjny przejęły na siebie jednostki samorządu terytorialnego. Ustawa mocno zawęziła kryteria przyznawania alimentów a przede wszystkim obniżyła maksymalną, dopuszczalną kwotę do wypłaty. Natychmiast powstały inicjatywy obywatelskie  mające na celu przywrócenie FALu,a  pokłosiem tychże inicjatyw jest ustawa, która działa od dnia dzisiejszego...

A teraz histora prawdziwa (albo jak kto woli) - fakt autentyczny :) :

Jan Kowalski* nie pracuje. NIe posiada numeru NIP,a to oznacza, że w tzw. wolnej Polsce nie odprowadził ani złotówki podatków. Jego żona - Janina Kowalska - pracuje na kasie w Tesco lub innej Biedronce - w każdym bądź razie zarabia marne pieniądze. Rodzina Kowalskich to także dwóch dorastających synów w wieku lat 11-tu i 13-tu. 

Podczas kolacji pani Kowalska oświadcza: "mamy za mało pieniędzy". Kowalski odpowiada - "nic na to nie poradzę. Już tak ciężko tyram!" Wtedy żona odpowiada: "zróbmy alimenty!"

Od słowa do słowa, od pomysłu do czynu. Kowalska składa pozew przeciwko swojemu mężowi.  W zarządzonym przez Sąd terminie oboje stawiają się w Sądzie i zawierają ugodę. Wielu z Was nie wie jak wygląda taka ugoda.

A jest to dokument (mniej więcej) następującej treści: Dnia.... Sąd rejonowy..., Wydział ...  

W dniu ... stawiły się przed Sądem.... i zawarły ugodę następującej treści.Jan Kowalski syn Zbigniewa zobowiązuje się łożyć alimenty w kwocie 1000 zł do każdego 10-go miesiąca do rąk Janiny Kowalskiej reprezentującej małoletnich Piotra i Łukasza Kowalskich. Strony nie wnoszą jakichkolwiek innych roszczeń. Na tym protokół odczytano i podpisano.

Na oryginale właściwe podpisy i pieczęcie Sądu.

Rzecz jasna Jan Kowalski nie ma najmniejszej ochoty wywiązać się z zawartej ugody...Pani Kowalska natychmiast występuje o nadanie klauzuli wykonalności i pędzi do komornika sądowego celem wdrożenia postępowania majacego na celu wyegzekwowanie alimentów. Komornik zakłada sprawę i.... sprawa okazuje się być bezskuteczna. Jan Kowalski - teraz już jako dłużnik alimentacyjny - nie figuruje w żadnym rejestrze. Nie odprowadza składek zdrowotnych, nie płaci podatków, nie posiada akcji, obligacji i innych papierów wartościowych. Czynności w terenie również nie dały pozytywnego rezultatu albowiem Jan kowalski - wedle świadczenia połowicy - pod wskazanym adresem przebywa okazjonalnie.  Majątek ruchomy nie przedstawia znaczącej wartości a do tego korzysta z niego wierzycielka alimentacyjna wraz z uprawnionymi do alimentów synami.

Krótko i na temat: egzekucja bezskuteczna!

Otrzymując stosowne zaświadczenie Janina Kowalska otrzyma dziś alimenty na swoich synów! Sukces! Zakrzyknie Foltyn i welu foltynopodobnych, lewackich inżynierów społecznych! Wreszcie - myślą oni w duchu - państwo nie myśli tylko o tych krwiożerczych kapitalistach ale także myśli o najsłabszych i najbiedniejszych...

Panowie socjaliści! Wasza radość jest przedwczesna! A dlaczego? Ano dlatego, że Jan Kowalski kilkanaście lat temu odszedł z polskiej kopalni. A odchodząc zabrał odprawę rzędu kilkudziesęciu tysięcy złotych.  Odprawę wziął i bezczelnie przeżarł albowiem pieniądze poszły na nową meblościankę, kanapę, magnetowid i modnego (na uwczesne czasy) Lanosa Nubirę. Na ten luksus rodziny Kowalskich zrzucili się podatnicy... także ci, którzy węgla nigdy nie użwali i używać nie będą. Ale wróćmy do naszych bohaterów. Jan Kowalski to chłop robotny. Do polskiej kopalni nie mógł powrócić ale kopalnia czeska przyjęła go z otwartymi ramionami! I Kowalski dobrze na tym wyszedł bo czeska kopalnia płaci węcej niż kopalnia polska. Pracując za południową granicą Kowalski nie płaci podatków (stąd nie posiada NIPu) i jest "niewidzialny" dla polskich urzędników - w tym dla komornika sądowego.  Praując w czeskiej kopalni (która lada moment może zacząć fedrować już pod polskim Jastrzębiem) Jan przyjeżdża do domu na weekendy - tu żona poświadczyła komornikowi prawdę, że przebywa w domu "okazjonalnie"- a sam komornik nigdy nie wpadnie na pomysł, że dłużnika może zastać w niedzielę przy tradycyjnym śląskim obiedzie.    

Skoro Kowalski pracuje w Czechach to i emeryturę będzie dostawał z czeskiej ubezpieczalni. A to oznacza, że za dwadzieścia lat komornik będzie wysyłał kolejne pisma do ZUS-u a dłużnik nadal będzie "niewidzialny" czyli dalej bez aktualnego źródła dochodów.

Do tego Jan jest góralem beskidzkim. Jego rodzice posiadają  małego gospodarstwo rolne. Rodzice to osoby już wiekowe i nie dają rady wszystko zrobić. Stąd pomysł aby powrócić na ojcowiznę. Gospodarstwo rolne nie będzie przepisane na Jana ale na uprawionego do alimentów Piotra - po to, by dociekliwy komornik nie znalazł księgi wieczystej....

Jan Kowalski ma 45 lat. Przed nim jeszcze jakieś 30 lat życia. Stawiam pieniądze przeciwko orzechom, że komornik niczego nie wyegzekwuje, a Jan umrze w poczuciu, że dobrze wydymał państwo polskie.   

Niniejszą opowieść można skrajnie modyfikować albowiem dłużników pracujących po różnych zakątkach świata tudzież prowadzących dz. gospodarczą w Polsce - ale na tzw. słupy - są setki tysięcy.

Teraz już wiesz, Drogi Czytelniku, że znów zostałeś wydymany. Pracując osiem i więcej godzin dziennie zostajesz okradziony na tych cwańszych od siebie!

 

O tym jak pozbyć się plagi złodziejstwa  alimentów napiszę jutro.

* Personalia głównych bohaterów zmienione. Jakakolwiek zbieżność z prawdziwymi osobami jest oczywiście skrajnie przypadkowa i przez Autora niniejszego bloga niezamierzona. 

"Góralska teoria poznania mówi, że są trzy prawdy: Święta prowda, Tyż prowda i Gówno prowda." ks. J.Tischner A jo godom, że jest prowda, cało prowda i cało prowda całom dobem.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka