stoję z boku i patrzę stoję z boku i patrzę
36
BLOG

Republika bananowa rośnie w siłę

stoję z boku i patrzę stoję z boku i patrzę Polityka Obserwuj notkę 1

Wielkoroć u siebie zadawałem pytanie po co komu CBA? Zwłaszcza, że mamy ABW i policyjne wydziały d/s walki z korupcją... Zdublowano urząd, z budżetu wydarto kasę (czytaj: okradziono podatników...) zapewniono pensyjki, biurka, limuzyny... I nic...

Pytałem też wielu blogerów po co komu rządowy pełnomocnik d/s walki z korpucją? Pytanie pozostało bez echa... Z pomocą przyszedł mi sam Donald Tusk występując u Lisa ( http://stoje-z-boku-i-patrze.salon24.pl/104744.html ) - okazało się, że Julia Pitera jest od tego aby ministrowie Tuska nie brali łapówek :))

Sama Pitera (wedle zapewnień wielu polityków - w tym samego Tuska) jest od monitorowania zagrożeń - cokolwiek miałoby to oznaczać...

Rządowa kariera pani minister zaczęła się od raportu ws. korupcji w porzednim rządzie, na którego czele trwał Jarosław Kaczyński. To coś nie było dokumentem bo nie było podpisane, po podpisaniu było jawne ale premier nie zdecydował się na opublikowanie aż okazało się, że to coś jest tajne. Pomimo tej całej tajności dowiedzieliśmy się, że kilogram dorsza kosztuje 8,14 PLNa. A, że to za mało* to wkurwił się Piotr Brzozowski - prawnik z mazurskich ostępów.

Wygrał sprawę przed WSA o wydanie tego czegoś zwanego raportem. Pomimo pozytywnego wyroku, na to coś zwane raportem się nie doczekał... Korzystając z obowiązujących przepisów złożył skargę na przewlekłość postępowania i sąd zasądził na jego rzecz odszkodowanie (nie wiem dlaczego wszystkie pismaki piszą o grzywnie?) w wysokości 10 000 zł.

Dziś dowiadujemy się, że to coś zwane raportem  nie zostało wydane nie z powodu opieszałości samego Prezesa Rady Ministrów RP - tudzież z powodu, iż to coś zwane raportem zostało...(rzekomo) komisyjnie zniszczone!  http://www.tvn24.pl/12690,1587631,0,1,raportu-pitery-nie-zobaczy-nikt-_-zostal-zniszczony,wiadomosc.html

Całe to coś zwane raportem pewnie było kilkoma (luźnymi i niepołączonymi ze sobą) kartkami formatu A-4 zapisanymi Arialem dwunastką -gdzie w treści swej zawierały luźne dywagacje pani polonistki oparte na anonsach prasowych pochodzących z prorządowych gazet i czasopism ( wszyscy wiedzą o jakie lub czasopisma chodzi ...). Aby w przyszłości uniknąć skandalu związanego z "efektami" pracy polonistki postanowiono zastosować wariant Kiszczaka - tj. komisyjnie zniszczyć...

Z tego co pamiętam to reporterzy Faktu (ci sami co namierzyli kpt Graczyka od TW Bolka pod budką z piwem) udokumentowali zdarzenie kiedy to pani Pitera zrobiła z funkcjonariuszy BORu chłopców na posyłki do robienia zakupów...

Następnie polonistka błysnęła zarzutem korupcji wobec chłopo-posła E. Kłopotka gdzie korupcja tegoż chłopo-posła polegała na tym, iż - w przeciwnieństwie do swoich parlamentarnych kolegów - regularnie stawia się na dyżurach poselskich...

Tyle to sukcesów urzędniczych pani od czegoś co nazwano raportem...

Prywatnie pani Pitera ma jeszcze jeden sukces. Mianowicie jest żoną byłego, tajnego i świadomego współpracownika SB, który - podobnie jak Bill Clinton co palił i się nie zaciągał... -  co prawda coś tam podpisał ale krzywdy nikomu nie wyrządził, kariery żadnej nie złamał, a i korzyści osobistych jakowych nie odniósł - o czem także u siebie pisałem...

Niewidoczny - przez rządzącą koalicję rzecz jasna...- do ubiegłego miesiąca kryzys spowodował spustoszenie w wielu ministerstwach. Największe spustoszenie spowodował w Monie - czego najbardziej widocznym znakiem jest spodziwana lada moment upadłość polskiej zbrojeniówki...

Pomny tych wydarzeń, próbowałem wczoraj nawiązać dialog z eks-generałem Romanem Polko. Tylko próbowałem bo specjalista od reality-show poświęcił swój czas przed monitorem tylko na skrótowe wyjaśnienie etosu polskiego rycerza na misji w Kosowie i pewnych wątpliwościach z tym etosem związanych...

Eks-generał nie znalazł czasu (lub sposobności) aby odpowiedzieć na zadane pytania. A pytałem o kiepskie buty naszych misjonarzy, żenująco niskie przydziały środków czystości. Wreszcie pytałem o pojenie polskich żołnierzy soczkami jabłkowymi, które w irackim tropiku w oku mgnienia zamieniały się w jabola...

Pan Polko nie pochylił się nade mną (pewnie dlatego żem cywil...) i nie odpowiedział. Ale myślę sobie, że brak dobrych butów, mydła i picia pod dostatkiem jest wynikiem biedy, która w polskiej armii jest od dawien dawna skrzętnie ukrywana.

A monowska bieda to wynik tego, że mamy niekonstytucyjnego ministra -Pełnomocnika ds. Opracowania Programu Zapobiegania Nieprawidłowościom w Instytucjach Publicznych w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

Polonistka wysiaduje w rządzie już ponad 15 mieisięcy. Naiwny byłby ktoś gdyby spytał czy powstał jakikolwiek program zapobiegania czemukolwiek w instytucjach publicznych. 

Dlatego myślę sobie, że najwyższa pora, by wypierdolić tego darmozjada z pensją rzędu 12 000 zł/m-c. Skasować biurko, limuzynę ( a i pewnie kartę kredytową też). A za oszczędzone pieniądze wysłać mydło polskim żołnierzom. Skoro ryzykują codziennie życie w nie-swojej wojence to niech przynajmniej chodzą czyści! 

 

                                    

 

* nie chodziło o cenę dorsza...

PS. Polonistka ma jedną porażkę - spalony samochód...

"Góralska teoria poznania mówi, że są trzy prawdy: Święta prowda, Tyż prowda i Gówno prowda." ks. J.Tischner A jo godom, że jest prowda, cało prowda i cało prowda całom dobem.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka