W Wielkiej Brytanii policja chce wmówić ludziom, że zasłanianie okien i odmowa płacenia kartą jest oznaką współpracy z terrorystami.
Z kolei Szwedzi atakują starą dobrą gotówkę innymi sposobami. Przekonują ludzi, że płacenie monetami i banknotami jest niebezpieczne, gdyż łatwo jest ukraść pieniądze noszone w portfelu. Inaczej niż kartę, która bez znajomości kodu PIN (a już na pewno, gdy po kradzieży jest zablokowana) jest bezużyteczna.
Czym stara, poczciwa gotówka i firanki zasłużyły sobie na takie traktowanie? Oczywiście nie tym, że stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa. Odpowiedź jest prosta: zasłony oddzielają człowieka, znajdującego się za nimi, od reszty społeczeństwa. Dają mu poczucie intymności. I mogą utrudniać podglądanie, a przez to dostęp do informacji na temat najskrytszej prywatności każdego z nas.
Podobnie jest z gotówką i „wirtualnymi” pieniędzmi. Płacąc gdziekolwiek kartą, zostawia się po sobie ślad w wyciągu, do którego dostęp ma bank, w którym ma się konto, a także ten, w którym konto ma sprzedawca. Jeśli ktoś potrafiłby zebrać wszystkie informacje na temat osoby płacącej przez cały dzień jedynie kartą, nie korzystającą ani razu z gotówki, mógłby odtworzyć z dużą dokładnością przebieg jej dnia – gdzie była, co nabyła i od kogo, a także za ile.
Jak wyglądałby świat bez firanek i gotówki? Jak połączenie Orwella, w którego „Roku 1984” bohater może znaleźć jedynie mały kącik swego mieszkania, w którym wydaje mu się, że nie jest podglądany, z Zajdlem, który w „Limes Inferior” przedstawił świat bez gotówki (zastąpionymi „kluczami”), dzięki którym władze miały dostęp do bardzo szerokiej wiedzy na temat ludzi, których miały pod swoją kontrolą. Nie raz pisarze science-fiction okazywali się prorokami.
Być może wyjdę na oszołoma, zwolennika teorii spiskowych, ale nie ufam za grosz nie tylko osobom prywatnym, które mogłyby wejść w posiadanie szerokiej wiedzy na mój temat, ale także służbom specjalnym, które przez setki lat swego istnienia w różnych zakątkach świata pokazały, że, hiperdyplomatycznie ujmując, bezpieczeństwo obywateli nie zawsze stanowi dla nich najwyższy priorytet. I o to, by ułatwić im pracę, chodzi tak naprawdę w antyfirankowej i antygotówkowej kampanii.
Wielu ludzi jednak ufa w nieustającą dobrą wolę władz, naiwnie sądząc, że można poświęcić nieco wolności dla większego poczucia bezpieczeństwa. I obawiam się, że gdy za dziesięć lat (albo i wcześniej) z mediów dowiemy się, że każdy, kto wieczorem nie podzieli się ze swoimi znajomymi na portalu społecznościowym dokładną relacją z przebiegu swego dnia, jest potencjalnym terrorystą, to wielu ludzi w to uwierzy. W końcu w wojnie z terroryzmem i zorganizowaną przestępczością ostrożności nigdy za wiele.
Naiwni – nie wiedzą, że gdy poświęca się wolność dla bezpieczeństwa, traci się i jedno, i drugie.
Stefan Sękowski
www.koliber.org
Stowarzyszenie KoLiber to ogólnopolska organizacja łącząca ludzi o poglądach konserwatywnych oraz wolnorynkowych. Posiadamy ponad 20 oddziałów w miastach całej Polski.
Konserwatyści, liberałowie, libertarianie, wolnościowcy, monarchiści, minarchiści, anarchokapitaliści, antykomuniści. Licealiści, studenci i przedsiębiorcy - młode pokolenie, któremu bliskie są wartości takie jak: ochrona własności, wolność gospodarcza, rozwój samorządności, szacunek dla historii i tradycji oraz silne i bezpieczne państwo.
W naszej działalności dążymy do:
I Realizacji idei wolnego społeczeństwa.
II Całkowitego poddania gospodarki mechanizmom rynkowym.
III Obrony suwerenności państwowej.
IV Stworzenia "silnego państwa minimum" opartego na rządach Prawa.
V Rozwoju samorządności.
VI Poszanowania tradycji i historii.
VII Uznania szczególnej roli Rodziny
Działając w KoLibrze pragniemy zarazem inspirująco i twórczo wykorzystać spędzany wspólnie czas. Pole naszej działalności jest niezwykle szerokie: od tak poważnych przedsięwzięć jak międzynarodowe konferencje, obozy naukowe, panele dyskusyjne poprzez uliczne manifestacje aż po nieformalne spotkania, imprezy integracyjne oraz pikniki.
Różnorodność nurtów sprawia, że są wśród nas ludzie o różnych poglądach. I właśnie to jest naszą siłą. Nie zawsze się zgadzamy, ale to jedyne takie miejsce na polskiej scenie politycznej, gdzie prawica potrafi rozmawiać i wypracowywać kompromisy.
Poszczególne teksty zamieszczane na blogu nie są oficjalnym stanowiskiem Stowarzyszenia.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka