Będąc cięgiem pod wrażeniem „Limeryków rycerskich” laelii (http://laenia.salon24.pl/207890,limeryki-rycerskie#comment_2941299) udałem się z najmłodszą córcią na plac zabaw.
Wśród rozwrzeszczanej dzieciarni wodził rej starszawy Jasio, z którego gardziołka co chwilę wydobywała się polska łacinka;)
Porwał mnie zew Wujka Dobrej Rady. Wziąwszy pod rączkę Jasia szepnąłem mu kilka słówek. Obiecujący młodzieniec pokiwał jasną, pszenną czuprynką i rzucił się w wir zabawy…
Za kilka chwil z rozgwaru latorośli zaczęły się przebijać okrzyki:
- odbronkuj się ode mnie palancie!
- mamo! mamo! Ta łobuzica ciągnie mnie za bronka!
- tylko nie w bronka! tylko nie w bronka!
- ty bronku jeden!
W poczuciu dobrze wykonanej roboty (Kotarbiński) z satysfakcją zagłębiłem się w traktat mistrza Jana JakubaRousseau „Emil, czyli o wychowaniu"