swann swann
587
BLOG

Czego nie boi się Michał Boni?

swann swann Protesty społeczne Obserwuj temat Obserwuj notkę 32

"Wypier… stało się normalnym elementem języka, komunikacji publicznej i społecznej; ja się tego słowa nie boję; młodzi używają go na co dzień, bo to jest ich rewolucja." - takie oto słowa wygłosił znany polityk i były mister PO, Michał Boni w audycji radiowej. 

Można oczywiście wzruszyć ramionami, i uznać, że słowa te są absolutnie oczekiwanymi w ustach doradcy organizatorów pro-aborcyjnych demonstracji. Co niby miałby powiedzieć ktoś, kto uzanaje za zaszczyt  doradzanie paniom Lempart i Suchanow? Ale można też zastanowić się, co oznacza fakt, iż były minister i poseł oraz wieloletni ważny polityk wygłasza publicznie przytoczone zdania?

Co mówi to o nim, a co ważniejsze, czego jest symptomem w polskiej polityce?

Otóż dla mnie oznacza to, że lumpen-inteligencja w naturalny sposób sprowadza nasz dyskurs publiczny do poziomu kulturowego rynsztoka. Boni mówi to co powiedział, bo jedynym kryterium jakim posługuje się w życiu publicznym zdaje się być polityczny interes. A jeśli ten wymaga by przypodobać się lumpen-inteligencji, to uważa, że tak należy zrobić. Z całym tego bagażem. Symptomatyczne jest też alibi, którego używa, by wykazać, że bagaż chaamstwa i wulgaryzmu wcale nie jest bagażem. Otóż tym alibi jest, ni mniej ni więcej: młodość. " Młodzi uzywają tego na codzień..."  Tak, młodość to klasyczny fetysz ludzi "nowoczesnych" ,  nowoczesność głoszących. Każą się nam uczyć się od młodych.  Tym różnią się między innymi od osób takich jak ja, którzy twierdzą, że młodzi ludzie z zasady są głupi i muszą się uczyć.  Od nas,  starych. Bo starzy mają doświadczenie i wiedzę, których to młodzi ( z racji wieku ) mieć jeszcze nie mogą. Ale pan Boni tego nie rozumie, albo rozumieć nie chce.  Jemu zależy na młodych ludziach jako statystach w ruchu mającym dokonać zmiany władzy.  Marzy się mu rewolucja. Jak sam powiada "to ich rewolucja". Ale mówi tak tylko by uwodzić młodych, że on ich rozumie i jest z nimi. Oczywiście tylko po to by im doradzać. Trzeba być bardzo młodym by w to uwierzyć...

I co tu robić z takimi ludźmi jak pan Boni, którzy "nie boją" się chamstwa i wulgaryzmów. Którzy gotowi są chamstwo nobilitować do rangi języka publicznej debaty, jeśli służy to ich politycznym celom?  Przyznam, że poza starym greckim obyczajem: ostracyzmem, nic innego nie przychodzi mi do głowy.

swann
O mnie swann

 Weteran zimnej wojny. Stary pies, który zna już wszystkie sztuczki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo