swann swann
1024
BLOG

Rok 2019. Jaki będzie w europejskiej polityce?

swann swann Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 64

Czego można się spodziewać po nadchodzącym roku w polityce? Kto to wie...? Nikt. Nie będę przeto próbował zgadywać konkretnych wydarzeń. Szkoda czasu. Ale można pokusić się o naszkicowanie głównych nurtów wydarzeń, które mogą znacząco zmienić  obecną politykę europejską. Główną niewiadomą na dzisiaj jest oczywiście Brexit. Czy do niego w ogóle dojdzie? A jeśli tak, to na jakich warunkach? Przyznam, że nie tylko nie wiem ( co oczywiste ), ale nie mam też  mocnego przeczucia w tej kwestii. Jeśli UK wyjdzie z Unii, to na bliską metę wzmocni to oczywiście niemiecko- francuską hegemonię w EU. Ale i to jest ogromne " ale ", w dalszej perspektywie nieuchronnie pogłębi procesy dezintegracyjne w EU. A to dlatego, że obecna linia podziału stanie się ostrzejsza i wzmocni postawę obronną tych państw, które kontestują obecny kurs EU. Nie trzeba być prorokiem by odczytać znaki zachodzących przemian.

Po pierwsze Francja. Nieodwracalnie już osłabiony we własnym kraju Macron, będzie oczywiście szukał sukcesu w polityce europejskiej, czyli w montowaniu tzw. twardego jądra EU. Poza brukselską biurokracją polityka ta mogłaby przynieść korzyści wyłącznie Francji, ale już nawet nie Niemcom. To za mało, by Macron mógł odnieść znaczący sukces. Ale będzie próbował i tym samym pogłębiał różnice dzielące Paryż i Brukselę, nie tylko z krajami naszego regionu, ale też z Włochami czy Hiszpanią.

Po drugie Niemcy. Im dłużej w Niemczech będzie trwały rządy Merkel, tym głębiej się zawalą. Dryft niemieckiej polityki wewnętrznej nic dobrego nie wróży, nie tylko Niemcom ale i całej Europie. Kolejne wybory w Niemczech pokażą bowiem, że nadszedł kres rządów wielkiej koalicji. Osłabienie CDU, schyłek SPD, wzrost znaczenia Zielonych i AfD  zdają się być przesądzone.Nic już nie będzie, tak jak było, w Niemczech. Nastąpi era polityki wielopartyjnej i takich też rządów. Z wszystkimi tego konsekwencjami.

Po trzecie, generalnie wszystkie państwa starej Unii borykać się będą ( w różnym stopniu ) z systemowym problemem, który zamanifestował ruch " żółtych kamizelek ". Do znaczącej części społeczeństw tych państw dociera oczywista prawda. Ta , że dotychczasowy model "państwa opiekuńczego", gwarantującego, że dzieciom będzie się lepiej powodzić niż ich rodzicom, przestał działać. A i rodzicom, z klasy średniej, jest coraz ciężej. Przy czym, dodatkowe problemy ( terroryzm, nadmierna imigracja i zmiany kulturowe ) pogłębiają uczucie, że odpowiedzialność za ten stan rzeczy spoczywa nie tylko na barkach ich rządów ale i Brukseli. Tak więc, dla nich, EU jest nie źródłem nadziei, a źródłem kłopotów. Nie sądzę, by poparli tych, którzy przeć będą nadal do koncentracji władzy w Brukseli. Ruchy polityczne, domagające się zmian w państwach starej Unii, będą rosły w siłę, kontestując politykę swych rządów, które jak wiemy, nie mają żadnej recepty na wyczerpanie się dotychczasowego modelu. Ile jeszcze, może się  bowiem, zadłużyć Francja?

Po czwarte, majowe wybory do Parlamentu EU. Rzecz jasna przesądzą o składzie Parlamentu. I znów, wydaje się, że stracą znacznie socjaliści. Stracą też chadecy - choć w tym wypadku trzeba pamiętać, że bardziej mylącej nazwy trudno sobie wyobrazić. Tacy oni "chadecy" jak ja jestem chińskim cesarzem. Zwykli socjal-demokraci, i tyle. Przybędzie nowych, często egzotycznych frakcji politycznych. Czyli duże zmiany.

W polityce zagranicznej, UE będzie nadal pod presją Stanów Zjednoczonych. Tak w kwestiach handlowych jak i obronnych czy dyplomatycznych. Nie należy się spodziewać, by Trump w roku przedwyborczym, zdjął nogę z gazu w tych sprawach. To samo z Rosją. Putin będzie kontynuował politykę konfrontacji, pogróżek i prowokacji. I może je tylko eskalować, bo siła gospodarcza Rosji słabnie i słabnąć będzie. Z kolei Chiny będą prowadzić swą dotychczasową grę, penetrując europejski przemysł poprzez przejęcia i drenaż technologii.

Co z tego wszystkiego wynika? Na pewno to, że obecna KE  nie jest w żadnej mierze zdolna sprostać tym problemom. Nie należy się spodziewać, aby nowa Komisja była lepsza. Nie ma w Europie przywódców na miarę tych wyzwań.  Żadnej Thatcher nie widać na horyzoncie. Próby zarządzania na zasadzie " więcej tego samego" lub "przyśpieszenia" zmian, poza retoryką nic nie przyniosą. Potrzebna jest gruntowna reorientacja kursu politycznego, a to się nie stanie w najbliższym czasie. Napięcia wewnątrz EU będą więc rosły i nie ma na to rady. Rok 2019 będzie dla EU rokiem zamętu i chaosu. 





swann
O mnie swann

 Weteran zimnej wojny. Stary pies, który zna już wszystkie sztuczki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka