Piotr Maciej Kaczyński Piotr Maciej Kaczyński
694
BLOG

W drodze do Ameryki

Piotr Maciej Kaczyński Piotr Maciej Kaczyński Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Lecę za kilka godzin do USA celem lepszego, głębszego poznania Stanów Zjednoczonych. Program organizuje German Marshall Fund of the US, link to programu. W skrócie polega on na tym, że każdego roku garść Europejczyków wysyłana jest do USA, a garść Amerykanów do Europy by dowiedzieć się dzegoś więcej o tym, co za Atlantykiem. W roku 2012 jednym z wybranych Europejczyków zostałem ja, za co jestem GMFUS bardzo wdzięczny. Ale to nie o mnie, tylko o Ameryce miało być.

Stany Zjednoczone (a piszę przed wyjazdem, więc ciekawe czy i jak perspektywa się zmieni po powrocie) to zadziwiający kraj. W zasadzie już niemal prawie bez klasy średniej, naród skrajności. I bogacze czy to z finansjery Wall Street czy z nauki z Harvardu, czy z kina z Hollywood. I trzeci świat, który widać było na ekranach gdy Katrina porwała Nowy Orlean kilka lat temu. Mieszkają tam najtęższe głowy świata, ale jednocześnie średnia wiedza o świecie jest mikroskopijna, o czym można dowiedzieć się oglądając regularnie choćby The Daily Show of Jon Stewart. Dlaczego?

"Middle class" chyba już przestał być middle. Różnice między upper middle class a lower middle class wydają się zwiększać o wiele szybciej niż w Europie. Dlaczego Mitt Romney płaci mniejsze podatki niż middle class (a przecież nie dlatego, by się ukrywał, tylko dlatego, że może)? Dlaczego ludzie - z reguły bardzo sympatyczni - stoją w sprzeczności z bzdurnymi regułami biurokratycznymi? Czasem jest jeszcze gorzej niż w Belgii, a wierzcie - kraj ten obfituje w kurioza biurokratyczne. Ot, pierwsze z brzegu. Wiza do USA. Nie chodzi mi o to, że konieczna. To inna rzecz. Ale teraz Amerykanie zaczęli jeszcze oprócz wizy (piszę o wizie J1, a nie turystycznej), która kosztuje ok. 112 dolarów, wymagać dodatkowej opłaty na Homeland Security. 180 dolarów. Plus 15 euro za umówienie spotkania z konsulem, które było w moim przypadku stratąc czasu i czystą kurtuazją. W sumie ponad 300 dolarów. Hmm, jest to bodaj najdroższa wiza świata. Choć muszę przyznać, że być może trudno i drogo jest dostać wizę szengeńską dla Azjatów czy Afrykanów.

Tak czy inaczej opłaty za Homeland Security nie rozumiem i odmawiam przyjęcia do wiadomości jej logiki. Na starcie Ameryka dostała ode mnie wielki minus.

Program potrwa niemal 4 tygodnie. Będę w Waszyngtonie, Pittsburgu, Ronaoke w Wirginii, Atlancie i Nowym Jorku. Przedłużę pobyt o kilka dni by pojechać do Wielkiego Kanionu. Postaram się regularnie pisać o wrażeniach z Ameryki. Ameryki podziałów i kontrastów. Ameryki roku wyborczego. Jutro "superwtorek".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości