Szatonka Szatonka
160
BLOG

Blask ciemnieje

Szatonka Szatonka Literatura Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Najpierw wydawało mu się, że on jest w stanie coś zrobić. Potem, że inni są w stanie coś zrobić. Nim zrozumiał, jak złudne to były nadzieje, horyzont zdarzeń skurczył się do około dwóch godzin. Co prawda te dwie godziny wynikały z czystego defetyzmu - bez żadnych, nawet zgrubnych, oszacowań z jego strony - ale w obecnej sytuacji było to marne pocieszenie. Miesiąc wcześniej analizy zdroworozsądkowców zwyciężyły nad jego defetyzmem, a w efekcie kilka osób usilnie próbowało teraz znaleźć wyjście z sytuacji bez wyjścia. Parszywy defetyzm lubował się w znajdowaniu oparcia w empirii.


Zostały zatem maksimum dwie godziny, w trakcie których mógł tylko próbować jak najdłużej utrzymać się po tej stronie horyzontu, po której wskazówki nieuchronnie odmierzały upływający czas. Chwilowo mógł tylko na nie patrzeć. Albo się modlić. Więc zaczął się modlić. Nie za siebie - choć zdecydowanie powinien był to zrobić. Nawet nie o to, żeby odwrócił się los - szkoda mu było tracić cenny czas na prośby niemożliwe do realizacji. Ale nie był tam sam. Więc zmówił szczerą, gorącą modlitwę za tych, którzy jeszcze nie wiedzieli, że to już koniec ich historii. Drugą za najbliższych - żeby Pan pomógł im zaakceptować to, co nieuniknione. A trzecią za tego, który do końca będzie próbował coś zrobić, choć już nic nie da się zrobić. Którego luźno rzucona uwaga, że w takiej chwili traci się wiarę w sens pracy zawodowej poruszyła go równie mocno jak pobliska granica horyzontu zdarzeń. Wtedy właśnie dotarło do niego, że otrzymał z dawna oczekiwaną odpowiedź na swoje pytania o ocenę sytuacji. Że nie ma sensu się szarpać, że to już koniec. Prosił więc Pana, by pomógł tamtemu na nowo uwierzyć, że ta praca ma sens... Wskazówki sunęły powoli ku granicy horyzontu, za którą czas rozciągał się do Wieczności.


Tamten człowiek nie był w stanie słowem się odezwać, gdy parę godzin później ich zobaczył. Wszystkich.


To po prostu nie miało prawa tak się skończyć. A jednak tak się to skończyło.

Nie ze względu na działania tamtego - na pełną dostępną dla niego skalę, ale bez szans powodzenia.

Nie ze względu na działania innych, w tym i samego bohatera tej opowieści - choć nikt nie pozostawał bierny.

Nic nie tłumaczy, jak to się stało, że się stało.

Po prostu samo się stało. Ktoś napisał prosto po krzywej linii.






Szatonka
O mnie Szatonka

https://www.youtube.com/watch?v=B1ULWx0eflM

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura