"(...) Lub gdy się zamek broni sam
I wióry z mostu, drzazgi z bram,
A mury tłum zalewa.
Do muru przez szalony szturm!
Na murze krew... I pada mur."
(Jacek Kowalski - Bertrana de Born "Pochwała wojny")
Dobry mur nie jest zły. Można wejść za mur, położyć się na trawie i odpocząć. Na moście nie da się położyć, bo zdeptają.
Na moście szum, gwar i hula wiatr. Za murem cisza i spokój. Po moście przejdzie każdy. Nadepnie nam na odcisk i pójdzie swoją drogą. Mur ludzie omijają. To przeszkoda nie do pokonania i dla fałszywych przyjaciół, i dla fałszywych wrogów.
Dla prawdziwych wrogów i dla prawdziwych przyjaciół mur nie jest żadną przeszkodą. Ci pierwsi wysadzają mur w powietrze. Najchętniej wraz z tym, kto się za nim skrywa. Ci drudzy wdrapują się na mur, siadają na nim okrakiem i się przyglądają. Jak, człowieku, leżysz za długo, to ułamią sobie kijek i poszturchują. Sprawdzając, czy mają brać się za ratowanie, czy za pochówek.
Wznoszenie mostów zamiast murów to jakaś aberracja. Ani mostów, ani murów nie buduje się po nic. Mosty buduje się po coś. I mury też się po coś buduje. Jedne i drugie są potrzebne, choć każde w innym celu. Funkcje tych budowli są zupełnie inne i nie da się zastąpić jednymi drugich.
Inne tematy w dziale Kultura