"W sobotę wieczorem, dnia 27.[11.1830] wszystko było gotowe, gdy w tem młodzieży oddziału belwederskiego przychodzi szczególna myśl, malująca wiek aktorów tej sceny, po części i charakter narodu: wielu ze spiskowych, którzy się podjęli schwytać brata potężnego mocarza północy w jego własnem siedlisku, mniemając iż żywemi z tej wyprawy nie powrócą, zabawić się chciało po raz ostatni przed śmiercią. W tym celu kilkunastu poszło tego wieczora na bal starej resursy kupieckiej, liberalnej, która wówczas była w ciągłych sporach z nową resursą urządzoną despotycznie przez stronników Lubeckiego. Taniec miał zakończyć dziesięcioletnią historyą spisków w Polszcze kongressowej. Obecny na tym balu pułkownik Ludwik Kicki spoglądając na nieznajomych sobie młodzieńców, których dziwny wyraz twarzy go uderzył, zapytuje Chłędowskiego: „Kto są ci z któremi rozmawiał?". Chłędowski powiedział mu, że ta młodzież pojutrze wcale inne pląsy rozpocznie. Wtedy rzekł Kicki, dowiedziawszy się o zamiarze: „pałasz i pistolety zawsze są u mnie gotowe; oto masz moją rękę, jestem wasz w życiu i w śmierci." I dotrzymał słowa!"
Maurycy Mochnacki: "Powstanie narodu polskiego w roku 1830 i 1831". Wydano nakładem Księgarni J. K Żupańskiego, Poznań, 1863; str. 317.
Dwa dni poźniej, w nocy z 29 na 30 listopada 1830 roku, wybuchło Powstanie Listopadowe.
Melodia powstała dokładnie pół wieku po opisywanych wypadkach, w 1880 roku. Jej kompozytor, Iosif Ivanovici, był kapelmistrzem orkiestry wojskowej w świeżo wybitej na niepodległość Rumunii. Słowa są już dwudziestowieczne - Aleksandra Wertyńskiego w tłumaczeniu Jonasza Kofty. Ale gdyby mi przyszło zilustrować zacytowany fragment książki Maurycego Mochnackiego jakąś muzyką, byłby to właśnie "Był bal" w wykonaniu Bernarda Ładysza...